To jest istotą projektu ustawy o zwrocie podatku akcyzowego od wewnątrzwspólnotowego nabycia albo importu samochodu osobowego. Jego autorem jest Ministerstwo Finansów, a przyjął go wczoraj rząd.
Projekt umożliwia zwrot podatku tym, którzy go zapłacili, gdy przywozili auto na terytorium Polski albo kupili je w kraju z akcyzą zawartą w cenie.
- Chodzi o zrównanie szans wszystkich, którzy ponieśli ciężar podatku niezgodnego z przepisami wspólnotowymi. Nie powinno mieć znaczenia, czy fizycznie odprowadzili akcyzę do budżetu, czy stanowiła ona element ceny, którą musieli zapłacić jako kolejni właściciele - wyjaśnia MF.
Zdaniem MF zasady zwrotu części akcyzy od samochodów trzeba opracować, bo wynika to z wyroku ETS z 18 stycznia 2007 r. (sygn. C 313/05) w sprawie Macieja Brzezińskiego. Trybunał odpowiadał wówczas na pytanie prejudycjalne WSA w Warszawie. Stwierdził, że przywożone z Unii auta nie mogły być opodatkowane akcyzą wyższą niż podobne samochody krajowe. Jest to bowiem niezgodne z art. 90 TWE. Tymczasem w Polsce stawki dla pojazdów krajowych wynosiły 3,1 proc. (do 2 l pojemności) albo 13,6 proc. (powyżej 2 l pojemności), a dla unijnych rosły wraz z wiekiem pojazdu i osiągały nawet 65 proc.
- Trybunał jasno określił, w jaki sposób liczyć podatek do zwrotu. Nie było więc potrzeby tworzenia specjalnej ustawy. Opóźni to tylko zwroty, a budżet będzie musiał wypłacić podatnikom wyższe odsetki - zauważa Jerzy Martini, doradca podatkowy z Baker & McKenzie i pełnomocnik Macieja Brzezińskiego w ETS.