Celnicy kwestionują ceny ustalone w umowie

Podwyższanie akcyzy nie pozostaje bez wpływu na pozostałe podatki, które płacą firmy z branży motoryzacyjnej – zarówno VAT, jak i podatek dochodowy. Może to nawet pozbawić polskiego fiskusa części wpływów, na które liczy – przestrzegają eksperci

Publikacja: 16.12.2008 07:02

Celnicy kwestionują ceny ustalone w umowie

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Dilerzy samochodów nie rozumieją, dlaczego celnicy kwestionują ceny nowych aut. Nauczeni doświadczeniem kolegów, którzy sprowadzają auta używane, nie chcą wchodzić w spór z organami celnymi. – Raz się sprzeciwiliśmy i więcej się to nie powtórzy. Czekaliśmy prawie półtora roku na rozstrzygnięcie sporu. W tym czasie nie mogliśmy sprzedać samochodu, a klient rwał włosy z głowy – opowiada anonimowo jeden z dilerów, którzy sprowadzają również używane auta.

[srodtytul]Cena cenie nierówna[/srodtytul]

Eksperci z branży motoryzacyjnej są zdania, że ustalanie wartości rynkowej jest co najmniej dziwne. Bo, jak mówią, cena jest taka, jaką klient jest gotów zapłacić. Poza tym inaczej się ją kalkuluje, kiedy ktoś kupuje jeden pojazd, a inaczej – kiedy np. 100 samochodów na firmę (tzw. klient flotowy).

Są jeszcze promocje. Zwłaszcza w grudniu klientów kuszą upusty na rocznik. A wtedy samochód, którego cena katalogowa wynosi np. 100 tys. zł, można kupić już za, powiedzmy, 80 tys. zł, jak mówią reklamy. Gdyby uznać rozumowanie celników za prawidłowe, to w tej sytuacji diler powinien i tak naliczyć akcyzę od wyższej ceny. Eksperci przekonują, że to absurd, bo jeśli przyjąć, iż wartość nowego auta spada o 20 – 30 proc. już przy wyjeździe z salonu, to klient też powinien się domagać skorygowania akcyzy.

To jednak niejedyny kłopot. – Podstawowy problem związany z ustalaniem wartości rynkowej samochodów dotyczy katalogów Eurotax, którymi posługują się celnicy – mówi Paweł Tomaszek, dyrektor UzywaneJakNowe.pl, warszawskiej grupy sprzedającej ponad 2 tys. używanych samochodów rocznie. – Na rynku funkcjonują dwa takie katalogi: żółty, który zawiera wartości rynkowe aut używanych, i niebieski – z ich cenami odkupu (czyli wartość rynkowa pomniejszona o marżę handlową). Ten drugi to wydawnictwo dla przedsiębiorców zajmujących się obrotem samochodami używanymi. Wszystko więc zależy od tego, którym katalogiem posługuje się dany urząd celny, a nie ma niestety jednolitej praktyki. Zdaniem ludzi z branży powinien być to niebieski Eurotax – wyjaśnia dyrektor Tomaszek. I dodaje: – Inny problem to zawarte w nich ceny nowych i prawie nowych aut. Katalogi te często nie uwzględniają sytuacji na rynku – nijak mają się do aktualnych promocji.

[srodtytul]Skutki doszacowania[/srodtytul]

Według Witolda Lisickiego, rzecznika prasowego szefa Służby Celnej, wprowadzona przez [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=276280]ustawę z 9 maja 2008 r. o zwrocie nadpłaty w podatku akcyzowym zapłaconym z tytułu nabycia wewnątrzwspólnotowego albo importu samochodu osobowego[/link] zmiana do ustawy o podatku akcyzowym daje organom celnym możliwość weryfikacji podstawy opodatkowania, jeśli zadeklarowana przez podatnika wartość auta znacznie odbiega od średniej wartości rynkowej. Podatnik ma zaś możliwość przedstawienia dowodów, które uzasadniają podanie jej wysokości znacznie odbiegającej od notowanej wartości rynkowej samochodu.

[wyimek]Samochód tyle jest wart, ile za niego może zapłacić klient[/wyimek]

– Organ celny każdorazowo bierze pod uwagę stan faktyczny i na tej podstawie dokonuje oceny, czy zachodzą okoliczności uzasadniające zadeklarowanie wartości znacznie odbiegającej od średniej wartości rynkowej samochodu osobowego – twierdzi Lisicki.

[srodtytul]Zmiana interpretacji[/srodtytul]

To niespodziewanie szybka zmiana interpretacji przepisu przez Ministerstwo Finansów. Bo w uzasadnieniu do projektu resort wyjaśniał: „Proponowana w projekcie zmiana ustawy o podatku akcyzowym polegająca na dodaniu art. 82a skutkować powinna urealnieniem, poprzez odniesienie do cen rynkowych, deklarowanych wartości samochodów osobowych sprowadzanych z innych państw członkowskich lub sprzedawanych w kraju. Zmiana przyczyni się do likwidacji patologii w postaci zaniżania deklarowanych kwot wartości samochodów używanych sprowadzanych lub sprzedawanych w kraju po wejściu niniejszej ustawy w życie”.

[srodtytul]Będą nowe spory[/srodtytul]

– Interpretacja urzędów celnych jest nieuzasadniona. Brzmienie art. 82a wywołuje wprawdzie istotne wątpliwości interpretacyjne, ale kompleksowa analiza tego przepisu nie pozwala na skuteczne zakwestionowanie ceny nabycia nowych samochodów przez dilerów. Nie można też zapominać o celu wprowadzenia tego przepisu – uważa Szymon Parulski, doradca podatkowy w Ernst & Young.

Niedopuszczalne, według niego, jest też ingerowanie przez urzędy celne w rozliczenia między przedsiębiorcami. – To kolejny dowód na to, że Ministerstwo Finansów błędnie zrozumiało orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Brzezińskiego. Jeśli taka praktyka zostanie utrzymana, zrodzi nowe spory, to tylko kwestia czasu. W tym wypadku będą one na dużo większą skalę, bo dotyczyć będą podmiotów gospodarczych – podkreśla Parulski.

Taka postawa celników ma jeszcze jeden skutek, o którym służby celne nie chcą pamiętać.

[srodtytul]Mniejszy podatek dochodowy do kasy[/srodtytul]

– Z punktu widzenia naszego fiskusa korzystniejsza jest sytuacja, w której cena zakupu auta przez dilera jest niższa od ceny sprzedaży, bo wtedy diler zapłaci wyższy podatek dochodowy od uzyskanego ze sprzedaży wyższego przychodu. Jeżeli natomiast celnicy każą zweryfikować cenę zakupu, to diler wliczy w koszty uzyskania przychodu wyższy wydatek związany z zakupem tego auta, przez co obniży się podatek dochodowy – przekonuje Adam Wesołowski, radca prawny w kancelarii Chadbourne & Parke. Jak twierdzi, jeszcze gorzej będzie, jeśli urząd celny nakaże zweryfikować cenę nabycia i fakturę VAT. Wtedy bowiem podatek dochodowy, który wpłynąłby do polskiego fiskusa, weźmie fiskus np. niemiecki. – To jest nie tylko absurd prawny, ale i merytoryczny – podkreśla Wesołowski. I dodaje: – Wydaje mi się, że urzędy celne nie mają większych osiągnięć w walce z pojedynczymi osobami, które sprowadzają samochody z zagranicy, a ponieważ muszą mieć efekty, to przerzuciły się na dilerów samochodowych.

[ramka][b]Opinia: Jerzy Martini partner w kancelarii Baker & McKenzie[/b]

Należy pamiętać, że zgodnie z art. 82 ust. 3 ustawy w razie nabycia wewnątrzwspólnotowego samochodu podstawą opodatkowania jest kwota, jaką nabywca jest obowiązany zapłacić. Omawiany art. 82a tej zasady nie modyfikuje. Oznacza to, że cena rynkowa nigdy nie staje się podstawą opodatkowania. Przepis ten służy jedynie do zwalczania nadużyć związanych z zaniżaniem deklarowanej ceny. Absolutnym nieporozumieniem natomiast jest próba jego stosowania w wypadku oczywistych i uzasadnionych różnic w cenie stosowanych w normalnych rozliczeniach pomiędzy producentem a importerem oraz dilerami samochodów.[/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail]

Dilerzy samochodów nie rozumieją, dlaczego celnicy kwestionują ceny nowych aut. Nauczeni doświadczeniem kolegów, którzy sprowadzają auta używane, nie chcą wchodzić w spór z organami celnymi. – Raz się sprzeciwiliśmy i więcej się to nie powtórzy. Czekaliśmy prawie półtora roku na rozstrzygnięcie sporu. W tym czasie nie mogliśmy sprzedać samochodu, a klient rwał włosy z głowy – opowiada anonimowo jeden z dilerów, którzy sprowadzają również używane auta.

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara