Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną osób pozostających w konkubinacie w sprawie podatku od darowizny (sygnatura akt: II FSK 2770/11).
W ocenie sądu kasacyjnego partnerzy nie wykazali, że przepływy pieniężne między nimi zostały spożytkowane na ich wspólne potrzeby. Były zatem darowizną.
Problem z fiskusem
Źródłem kłopotów podatników było postępowanie w sprawie tzw. nieujawnionych źródeł. Urzędnicy skarbowi zaczęli bacznie przyglądać się majątkowi podatniczki i uznały, że wydaje ona więcej, niż wskazują na to jej zgłoszone do opodatkowania źródła dochodu. Początkowo, broniąc się przed karnym 75-proc. podatkiem od nieujawnionych źródeł, kobieta powołała się na darowizny od partnera. W sumie chodziło o kilkaset tysięcy złotych. Wyjaśniła, że z darczyńcą pozostaje w stałym związku konkubenckim. Pieniądze, które dostała od partnera, nie zostały zgłoszone do urzędu.
Gdy okazało się, że od darowizn także trzeba będzie odprowadzić daninę, kobieta wycofała się z tego oświadczenia. Ostatecznie, po przeanalizowaniu sprawy, fiskus uznał, że nieco ponad 600 tys. zł nie było darowizną. Były to środki na wykończenie i wyposażenie domu kobiety, które w ugodzie zawartej przed sądem cywilnym zobowiązała się oddać partnerowi. Co do pozostałych 218 tys. zł urzędnicy nie zmienili zadania.
I tu zaczął się spór. Podatniczka podkreślała, że pozostałe dwieście tysięcy nie było darowizną. Były to pieniądze na koszty utrzymania domu i potrzeby bieżące jej i dzieci.