Dzieckiem jest każda istota ludzka od momentu poczęcia do osiągnięcia pełnoletności" – to definicja dziecka z ustawy o rzeczniku praw dziecka i nie jest to jedyny przepis, który poczęte dziecko „uczłowiecza". Jeśli zgadzamy się, że przerwanie życia jest zabijaniem, nie da się zaprzeczyć temu, że aborcja jest zabiciem dziecka. Jeśli Wandzie Nowickiej z trudem przychodzi uczciwe przyznanie, że w pewnych okolicznościach zabicie człowieka uznaje za akceptowalne, może się pocieszać, że i prawica w obronie życia nie jest pryncypialna, dopuszczając karę śmierci, która bez wątpienia również jest zabiciem człowieka, choć na innym etapie jego życia i z innego powodu.




Powiązanie człowieczeństwa jednostki z prawami, jakie w danym momencie historii przyznało jej własne państwo, bardzo źle się kojarzy. Czarnoskórzy Amerykanie nie stali się ludźmi dopiero w momencie zniesienia niewolnictwa, a kobieta w kraju arabskim nie jest mniej człowiekiem tylko dlatego, że nie ma pełni praw przysługujących mężczyźnie. Człowiek nie staje się człowiekiem w momencie otrzymania aktu urodzenia. Płód jest dzieckiem – to polskie prawo; nienarodzone dziecko jest człowiekiem we wczesnej fazie rozwoju – to biologia; przerwanie czyjegoś życia jest zabijaniem – to logika. Arbitralne określanie okoliczności, w których zabicie człowieka jest społecznie akceptowalne – to ideologia. A ta nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

„Kiedy już po urodzeniu dziecka pojawiają się okoliczności, które usprawiedliwiałyby aborcję, powinna być dopuszczalna »aborcja pourodzeniowa«. Moralny status zabijanej jednostki jest bliższy płodowi niż dziecku, a zatem zabicie noworodka powinno być etycznie dopuszczalne we wszystkich okolicznościach, w jakich dopuszczalna jest aborcja. Te okoliczności to także przypadki, w których noworodek ma szansę na znośne życie, ale kosztem dobra jego rodziny" – to wbrew pozorom nie lewackie brednie z jakiegoś niszowego pisemka, ale poważne rozważania w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie „Journal of Medical Ethics".

Wanda Nowicka moment nabycia człowieczeństwa wyznacza na dzień porodu, ale to granica równie arbitralna jak każda inna. Jeśli samo człowieczeństwo uznamy za względne, dlaczego się ograniczać do wieku jako jedynego kryterium, według którego je przyznajemy?