Aktualizacja: 02.05.2019 01:37 Publikacja: 03.05.2019 18:00
Beduin na zielonym wielbłądzie był symbolem strony Silk Road
Foto: Rzeczpospolita
Najpierw swoje podwoje musiały zamknąć domy towarowe. Teraz zagłada grozi lokalnym dilerom narkotykowym, którzy jeden po drugim muszą zwijać interesy, przegrywając z wygodniejszymi i tańszymi sklepami internetowymi.
Większość z nas nawet nie usłyszałaby o dark webie, gdyby nie rozgłos, jaki zyskała pewna platforma aukcyjna handlująca narkotykami. Silk Road (Jedwabny Szlak) – pierwszy i najbardziej znany bazar narkotykowy dostępny za pośrednictwem sieci TOR – umożliwiał kontakt między sprzedawcami a zainteresowanymi kupnem zakazanych substancji wszelkiego rodzaju. Działał na podobnej zasadzie jak eBay czy Amazon i był niemal tak samo wygodny jak one. Produkty takie jak marihuana, kokaina czy xanax tylko czekały, by wpaść do koszyka, a z niego trafić do klientów w każdym zakątku świata. Barwne reklamy oferowały wszystko: od pojedynczej pigułki ecstasy po jej hurtowe ilości przeznaczone do sprzedaży w klubach nocnych lub za pośrednictwem sieci peer-to-peer. Sprzedawców oceniano na podstawie jakości produktu i poziomu obsługi.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas