Złe języki syczały, że wyszła w świat dzięki pieniądzom tatusia. Sama Ksenia w jednym z poświęconych jej programów telewizyjnych, pełnym drogiej biżuterii, wycieczek po butikach i przebitek z fitness clubu na Rublowce tłumaczyła jednak, że na życie salonowej lwicy pozwala jej posiadanie bogatego przyjaciela. Później niejednokrotnie dzieliła się z publicznością swoją życiową filozofią: „Miłość powinna być racjonalna, człowiek z wiekiem zaczyna to rozumieć”. A idealny mężczyzna to taki, który posiada płynność finansową, by starczyło na ciuchy, biżuterię, restauracje i samochody dla ukochanej.
Pod rosyjskie strzechy trafiła dzięki „Domowi-2” – rodzimemu reality-show, przy którym, jak trafnie ocenił brytyjski „Daily Telegraph”, „»Big Brother« to wzorzec dobrego smaku”. Ksenia Anatoliewna pokazała teraz już całej Rosji, że nie ma dla niej żadnych granic. Z powodu obfitości ordynarnych słów i wulgarności na „Dom-2” i jego gospodynię Ksenię gromy padały zewsząd, w tym z Ministerstwa Edukacji, a nawet Spraw Wewnętrznych – jego szef, odnotowując wyjątkową szkodliwość programu dla dorastającego pokolenia, nazwał go zwykłym kryminałem. Sprawa – z pozwu trójki obywateli – trafiła nawet do sądu, który postanowił ochronić społeczeństwo przed zgubnym wpływem programu, ograniczając czas emisji do późnych godzin nocnych – od 23 do 4 rano. Ksenia zaś tłumaczyła, że Rosja jest demokratycznym krajem i nikt jej nie może niczego zabronić. Tym bardziej że przecież udziela ona młodzieży cennych życiowych rad i pomaga im odnaleźć prawdziwą miłość. Tak czy inaczej głos rozsądku w tym przypadku zaginął w szybujących w górę rankingach – już w 2005 roku „Dom-2” jako najdłuższe reality-show w historii trafił do Księgi rekordów Guinnessa, a Ksenia do dzisiaj (końca wciąż nie widać) nie zrezygnowała z zaszczytnej roli prowadzącej.
Wśród jej kolejnych telewizyjnych sukcesów odnotować należy emitowany na MuzTV program „Blondynka w czekoladzie”. Nowej twarzy Sobczakówna w nim nie pokazała, za to skutecznie utrwalała swój dotychczasowy wizerunek. Ksenia tłumaczyła, że ze względu na „trudny charakter” żaden szofer nie wytrzymuje z nią dłużej niż trzy miesiące i że „spać w kozakach od Dolce Gabbana jest strasznie niewygodnie. Nie rekomenduję”. Kolejne odcinki pokazujące rozwydrzoną dziewoję na zakupach, w domu, u stylisty i w drogich restauracjach pomyślane były podobno jako parodia tzw. rosyjskiego glamouru. Rzecz w tym, że mało kto się zorientował. Oburzone mamy na przemian łapały się za głowę i zatykały uszy dorastającym córkom, które nie rozumiały subtelnego zamysłu, coraz bardziej zakochując się w Kseni Sobczak. I znowu co złośliwsi cytowali gwiazdę telewizji Władimira Poznera, że jeśli co wieczór w czasie największej oglądalności pokazywać koński zad, to z czasem stanie się on popularny. W kręgach show-biznesu zaczęto mówić o tzw. efekcie Sobczak. Ksenia klnie jak szewc, obraża wszystkich po kolei, na każdym kroku urządza awantury i prowokuje opowieściami o swoim życiu seksualnym.
– Zastosowała technikę Madonny – mówi „Rz” krytyk telewizyjny „Rossijskoj Gaziety” Jurij Bogomołow. – Zrozumiała, że skandal jest motorem sukcesu. Problem w tym, że Madonna z czasem się rozwinęła, wypracowała pewne zdolności – ocenia.