Co mnie uderza, to to, że w roli żandarmów zdają się wstępować co bardziej znani dziennikarze i publicyści. I jednocześnie znikąd nie słychać głosów oburzenia.
O tak, wszystko byłoby w porządku i w Polsce panowałaby prawdziwa różnorodność opinii, poglądów, podejść, spojrzeń i tłumaczeń, gdyby – tyle potrafię wyczytać z „Gazety Wyborczej” czy „Polityki” – nie taki na przykład Pospieszalski. Albo Wildstein. Albo Ziemkiewicz. Albo... Tak, trzeba się różnić i spierać, byle tylko bez tych, których nie lubimy, z którymi nam nie po drodze. Ci – to propagandyści. My – dziennikarze. Kpię? Skądże znowu. Wystarczy, że przypomnę sobie choćby wywiad z Jackiem Żakowskim w „Fakcie”.
Jeden jest wróg Żakowskiego – PiS. Nie widzi ani jednostronności, ani nieuczciwości po swojej stronie politycznej. Nie. Każdy środek, zdaje się mówić, który pomaga w pognębieniu PiS, może być dobry. Publicysta „Polityki” nie pozwala na neutralność. Kto nie jest z Żakowskim, jest przeciwko demokracji i za autorytaryzmem. Taki drobiazg jak udowodnienie, że PiS to partia autorytarna, zdaje się w ogóle Żakowskiego nie zaprzątać.
A teraz garść cytatów. Czy „GW” zbyt angażuje się politycznie? – pyta dziennikarka. Gdzieżby tam. Żakowski: „(...) Nie widzę aż tak ostrego zaangażowania »Gazety« jak »Wiadomości« TVP. Nie dostrzegam tego też tak ostro w »Polityce«”. Wolne żarty. Czyli wielomiesięczna propagandowa kampania, w której tyle tytułów, artykułów, wypowiedzi ocieka nienawiścią i agresją, okazuje się... złudzeniem. Chociaż może nie całkiem. Nawet Żakowski zdaje się widzieć przesadne zaangażowanie swoich, tyle że „chodziło o zatrzymanie autorytarnego projektu braci Kaczyńskich”. No tak, taki cel dużo potrafi uświęcić.
Żakowski też chce różnorodności. Oto jakiej: „Dziennikarze »Wyborczej« są bardzo zróżnicowani (...)”. Zaiste. Ale gdyby ktoś miał wątpliwości, czy owa różnorodność między np. Stasińskim a Michnikiem i Pacewiczem nie jest zbyt mała, oferta Żakowskiego jest bogatsza. „Między mną a Janką Paradowską jest polityczny spór w bardzo wielu sprawach. Między mną a Dominiką Wielowieyską też są bardzo duże różnice”. To tyle w odpowiedzi na pytanie o wyrzucenie z Radia TOK FM Igora Janke. Ktoś powie, że tak to się Żakowskiemu powiedziało. Bynajmniej. On reprezentuje, gotów jestem się założyć, sposób pojmowania całego środowiska. W końcu nie kto inny jak Monika Olejnik zasugerowała, że Janke został słusznie wyrzucony z TOK FM, bo... prawił złośliwości na temat artykułu z „Wyborczej”.
Myślę sobie, że to, co mówi Żakowski, jest stokroć bardziej niebezpieczne dla demokracji niż żale wszystkich razem bohaterów filmu „Solidarni 2010”. Koszmarna wizja różnorodności, której granice wyznaczają Paradowska,