„No mafia” – ten napis rzuca się w oczy już w chwilę po przybyciu na wyspę, przy wjeździe na autostradę do Palermo. Wymalowano go na białym budyneczku. Stąd w 1992 r. odpalono bombę pod samochodem Giovanniego Falcone i Paolo Borsellino, sędziów prowadzących śledztwo przeciwko ośmiornicy, który oplata mackami wyspę. Dziś ich imię nosi lotnisko stolicy Sycylii.
Dlaczego tak się dzieje, że piękna wyspa z siłą fatum niczym w greckiej tragedii spychana jest w piekło rodzinnych porachunków, próbował tłumaczyć swojej byłej żonie Michael Corleone. Słabo mu to szło. Sam nosił stygmat tragedii. Jako młody chłopak chciał, i to bardzo, zerwać z mafią. Ale gdy zorganizowano zamach na jego ojca – zadziałał sycylijski instynkt. Zamordował pomysłodawców zamachu. A kiedy trzeba było – zabił nawet brata i szwagra.
[srodtytul]Arabski ogród[/srodtytul]
Wbrew temu, co myślimy o Sycylii, stanowiła niegdyś oazę spokoju. Paweł Muratow pisze w „Obrazach Włoch”, że na początku minionego tysiąclecia, na tle pochłoniętej przez wojny średniowiecznej Europy, była ogrodem wyodrębnionym z dziejów kontynentu – ogrodem porośniętym arabskimi uprawami cytryn oraz pomarańczy. „Dojrzałe pomarańcze na naszej wyspie są niby ogień, który ogarnął szmaragdowe gałęzie. A żółta cytryna wygląda jak kochanek, który, płacząc, spędził noc z dala od ukochanej” – brzmi fragment słynnego arabskiego poematu o Palermo.
Arabowie podbili Sycylię w IX wieku i ze zubożałej pod władzą Bizancjum prowincji uczynili raj na ziemi. Palermo liczyło 350 tysięcy mieszkańców i 500 meczetów. Harmonii nie zakłócił nawet podbój Normanów. Tankred z Hauteville powracając z wojen krzyżowych na prośbę księcia Salerno, pomógł mu w walce z afrykańskimi piratami i opanował kalabryjskie Reggio. Wyspa położona po drugiej stronie Cieśniny Mesyńskiej stała się naturalnym celem dla Rogera, syna Tankreda, który zaczął podbój w 1061 r. W 20 lat później leżała u jego stóp. W decydującej bitwie pod Castrogiovanni 700 Normanów pokonało 15 tysięcy Arabów. A potem zdarzył się cud: chrześcijańscy rycerze, którzy potykali się z nimi w wojnie o Ziemię Świętą, odstąpili od zemsty. Palermo zachowało arabski charakter, a dwór Rogera II w niejednym przypominał dwór kalifów Kordowy. Roger pozostawił sobie harem. Lubił polować, ale poświęcał też czas naukom. Wraz ze swoim arabskim geografem al-Idrisim zajmował się opisem świata i sporządzaniem mapy Ziemi, która została nazwana „Księgą Rogera albo radością tych, co lubią podróżować dokoła świata”. Gdy w Palermo nastąpiło trzęsienie ziemi, w pałacu rozległy się przerażone głosy wzywające pomocy Allaha. Służba obawiała się reakcji chrześcijańskiego króla. Ten jednak powiedział: „Niech każdy modli się do tego Boga, któremu służy. Kto wierzy w swojego Boga, ma duszę spokojną”.
Niesamowita przeszłość wyspy natchnęła Karola Szymanowskiego do skomponowania „Króla Rogera”, opery, która w inscenizacji Mariusza Trelińskiego zrobiła w ostatnich latach oszałamiającą karierę w najsłynniejszych światowych teatrach i na najważniejszych światowych festiwalach.