Głos rozpaczy z Polski

Doszedłem do wniosku, że w Polsce rządzi ciemnota. Zacofanie, zaścianek, reakcja i kontrrewolucja.

Publikacja: 22.10.2010 11:02

Bo jakże to tak. Kraj od pięciu lat w Unii Europejskiej. Rząd od trzech lat światły, wygadany i wygłaskany przez moce ościenne i bliskie. Prezydent nawet, choć z wąsami, europejski. A tu takie coś! Przychodzi do debaty w Sejmie nad projektem in vitro i od razu głowę podnoszą biskupi. Ba, krzyczą. Upominają.

Wzburzyłem się. Ruszyło mnie. Tak jak Pawła Grasia, rzecznika rządu, który zdobył się na śmiałość i powiedział, że politycy stali się obiektem szantażu, presji, nacisków. A jakże. Gwałci się biedakom sumienia, przymusza do głosowania, do głowy pistolet przystawia.

W biały dzień, bezwstydnie, bez wszelkiej żenady. Po prostu nie mieści się w głowie, by biskupi mówili o moralności. Od etyki są etycy, a nie księża. Ot, choćby tacy jak Magdalena Środa.

Wsłuchuję się w reakcje na słowa arcybiskupa Henryka Hosera i nie wierzę własnym uszom. Żeby w demokratycznym państwie takie rzeczy były możliwe. Przecież nie na tym polega wolność i swoboda, żeby klechy myślały i mówiły, co chcą. Wara im od polityki. To pogwałcenie i nadużycie świętych praw wolnego państwa prawa. To zaprzeczenie chrześcijaństwu.

Wszędzie wprawdzie zdarzają się ludzie ciemni i wrodzy postępowi. Ważne tylko, jak reaguje na nich społeczeństwo. Polacy muszą naśladować najlepsze wzorce. Po przejrzeniu doniesień mediów ja polecam Finlandię. Liderka chrześcijańskich demokratów sprzeciwiła się tam przyznaniu gejom i lesbijkom prawa do ślubu kościelnego i adopcji dzieci. I co? Ktoś ją pochwalił? Poparł? Nic z tych rzeczy. „Jeszcze w czasie trwania programu (telewizyjnego, w którym pani polityk wygłosiła owe tezy) z przynależności do Kościoła luterańskiego zrezygnowało około 200 Finów” – podała „Rz”. To się nazywa refleks, pomyślałem z zazdrością. „(...) W sobotę zrobiło to 4,5 tys. osób, w niedzielę 6 tys.”. Brawo. To prawdziwi chrześcijanie, otwarci na świat, gotowi do dialogu i wolni od uprzedzeń. Więcej. Taka jest też tamtejsza hierarchia. Najpierw jeden biskup pospieszył z wyjaśnieniem, że wbrew pani polityk Kościół jest tolerancyjny wobec mniejszości seksualnych, a następnie inny arcybiskup stwierdził, że najważniejsza jest dyskusja. Czy wyobrażają sobie państwo taką mądrość w Polsce?

Już byłem gotów uznać, że jednak mają rację ci wszyscy znawcy duszy polskiej, którzy źródeł jej obecnego upadku i niemocy upatrują w katolicyzmie, zwycięstwie kontrreformacji i słabości polskiego protestantyzmu, gdy przyszedł ostateczny cios. Przeczytałem, że polscy luteranie, inaczej niż ich bracia i siostry w wierze w innych krajach Europy, nie chcą, by kobiety były biskupami i pastorami. Załamałem się. Polskie zacofanie nie zna granic, nawet luteranów zaraziło. Znikąd, naprawdę znikąd, pomocy.

Bo jakże to tak. Kraj od pięciu lat w Unii Europejskiej. Rząd od trzech lat światły, wygadany i wygłaskany przez moce ościenne i bliskie. Prezydent nawet, choć z wąsami, europejski. A tu takie coś! Przychodzi do debaty w Sejmie nad projektem in vitro i od razu głowę podnoszą biskupi. Ba, krzyczą. Upominają.

Wzburzyłem się. Ruszyło mnie. Tak jak Pawła Grasia, rzecznika rządu, który zdobył się na śmiałość i powiedział, że politycy stali się obiektem szantażu, presji, nacisków. A jakże. Gwałci się biedakom sumienia, przymusza do głosowania, do głowy pistolet przystawia.

Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”