Israel Hajom” (Izrael dziś) to jeden z najpopularniejszych dzienników w Izarelu, jest często cytowany, opiniotwórczy. Powstał cztery lata temu i stał się błyskawicznie poważnym zagrożeniem dla największych gazet w Izraelu. Jest rozdawany za darmo.
Jego twórca to Sheldon Adelson, amerykański Żyd pochodzący z Polski, jeden z najbogatszych ludzi świata. Jego żona Miriam to lekarka – także o polskich korzeniach. Adelson dorobił się w USA fortuny w branży hotelowo-hazardowej, inwestuje m.in. w Las Vegas. Bardzo angażuje się w sprawy izraelskie. Pomaga instytucjom pamięci, organizacjom charytatywnym, wspiera sztukę. Kilka lat temu chciał zainwestować w dziennik „Maariw”, który miał wówczas kłopoty finansowe. Nie udało się mu. Jednak nie poddał się. Zebrał grupę wybitnych dziennikarzy i powiedział im – daję 150 mln dolarów, proszę stworzyć bezpłatny dziennik. Początkowo ukazywał się bez prestiżowego, piątkowego wydania. Ale i tak szybko zaczął błyszczeć na rynku medialnym. Zebrał znakomitych dziennikarzy, zaczął być powszechnie cytowany w radiach, telewizjach.
Po dwóch latach zespół zaczął wydawać także piątkowe wydanie. Ma ono od 40 do 60 stron. Jest w nim wszystko: polityka, gastronomia, wysoka kultura, moda, kwestie związane z historyczną pamięcią. „Israel Hajom” jest rozdawany na ulicach, dworcach, w pociągach. Stali czytelnicy otrzymują gazetę pocztą. „IH” ma nakład 350 tys., a na piątkowe wydanie czeka nawet 400 tys. czytelników. Jest tak popularny, że mimo braku wpływów ze sprzedaży gazety zaczyna już zarabiać – dzięki reklamom.
Z kim konkuruje „Israel Hajom”? Oprócz gazet religijnych, partyjnych czy wydawanych przez związki zawodowe w Izraelu istniały wcześniej trzy główne dzienniki. „Haarec” istnieje już około 90 lat. Jego właścicielem i twórcą jest rodzina Szokenów, zresztą pochodząca z Poznania. To gazeta elit z ogromnym wpływem na opinię publiczną. Jest liberalna w sprawach gospodarczych, bardzo pokojowa w kwestiach zagranicznych i bezpieczeństwa, samodzielna i odważna. Jest taką stałą dziennikarską opozycją wobec izraelskiej prawicy. Jej hasło to: „Dziennik dla myślących ludzi”. Trochę snobistyczne, ale trzeba przyznać, że zasłużone.
Inna poważna siła na rynku medialnym to „Jedijot Achronot”. Na początku był popołudniówką. Jest bardzo popularny, ma wielu wybitnych dziennikarzy i redaktorów. Jeden z nich to Sewer Plocker, znany w Polsce komentator gospodarczy. Kilka lat temu „Jedijot Achronot” sprzedawał 400 tys. egzemplarzy, a w piątek – nawet 600 tys. Od kiedy pojawił się „Israel Hajom”, stracił około 20 proc. czytelników.
Kłopoty ma też „Maariw”, który nadal odczuwa skutki kryzysu (notabene jego założyciele to także Żydzi pochodzący z Polski). Czy jego wydawcy żałują dziś, że nie podpisali umowy z Adelsonami? Nie wiadomo. Za to bardzo krytykują to, że gazeta bezpłatna odgrywa rolę zwykłego dziennika.