Głos, jaki zabrał w tej sprawie m.in. Adam Zamoyski, Prezes Fundacji, w tekście „Dama w burce” („Rz” 24.12.2010), wprawił nas, tj. Muzeum Narodowe w Krakowie, w niebywałe zdumienie.
Gwoli wyjaśnienia przypomnijmy, że Muzeum Narodowe w Krakowie nieodpłatnie sprawuje opiekę nad zbiorami Czartoryskich, należącymi do utworzonej w 1991 r. prywatnej Fundacji Książąt Czartoryskich, i utrzymuje je na własny koszt (za ponad 4,5 mln zł rocznie), w tym od 2005 r. płaci Fundacji kilkaset tysięcy złotych rocznie za wynajem budynków, w których tę opiekę sprawuje. Skala tych wydatków pokazuje, że bez udziału środków publicznych prowadzenie samodzielnie przez Fundację Muzeum i Biblioteki jest po prostu nierealne, podobnie jak rozpoczętej niedawno przebudowy Pałacu.
Artykuł podaje liczne informacje nieprawdziwe bądź zawierające nieścisłości, a wprowadzające niezorientowanych czytelników gazety w błąd. Jesienią ubiegłego roku jednostronną decyzją Zarządu Fundacji Muzeum Narodowe w Krakowie zostało poinformowane o planach Fundacji przeprowadzenia przebudowy głównego budynku Muzeum Czartoryskich. W związku z tym wszystkie galerie w pałacu zostały zamknięte na początku stycznia 2010 roku. W tym samym jednostronnym trybie Fundacja poleciła Muzeum Narodowemu w Krakowie dokonać wypożyczeń najcenniejszych dzieł do wskazanych przez siebie muzeów w Polsce, pozostałe zaś przenieść do zaimprowizowanych magazynów w jednym z muzealnych budynków. Stało się tak mimo złożenia przez dyrekcję Muzeum Narodowego w Krakowie oficjalnej propozycji przeniesienia całości zbiorów i ich wyeksponowania na czas remontu do Kamienicy Szołayskich (Oddziału MNK) położonej w pobliżu Rynku Głównego. Prezes Fundacji tej propozycji nie przyjął, podobnie jak kilku kolejnych. Przypisywany więc przez niego bezosobowo, acz w domyśle Muzeum Narodowemu w Krakowie pogląd, że zbiory „winny zostać w magazynie w Krakowie, niby ukryte w burce”, całkowicie rozmija się z prawdą.
Kolejny atak prezesa Zamoyskiego skierowany został przeciwko środowisku konserwatorskiemu, m.in. głównemu konserwatorowi Muzeum Narodowego w Krakowie. Nasi specjaliści uczestniczą w wielu międzynarodowych projektach badawczych, a działające przy Muzeum laboratorium LANBOZ jest czołową tego typu placówką w Polsce i współpracuje z renomowanymi uczelniami oraz instytutami badawczymi w świecie, m.in. w zakresie opracowywania i propagowania światowych standardów konserwatorskich dotyczących warunków przechowywania i transportu dzieł sztuki. Twierdzenie zatem, że nasi konserwatorzy „lekceważą” opinie swoich kolegów z Luwru, Muzeów Watykańskich, Ambrosiany, Gemäldegalerie czy National Gallery w Londynie, jest nieprawdziwe.
O zamiarach wypożyczenia obrazu Leonarda do Berlina i Londynu Muzeum dowiedziało się nie od właściciela, a od małopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków (który odmówił zgody na wywóz). Taka praktyka fundacji stawia Muzeum Narodowe w Krakowie raczej w roli firmy usługowej działającej na zlecenie prywatnej organizacji niż poważnego partnera. W takich okolicznościach trudno mówić o dobrej woli do podjęcia dyskusji o meritum wielu istotnych spraw, również o wystawach.
Kolejny trudny temat to dalsze losy zbiorów Czartoryskich. Prawdą jest, że statut Fundacji Książąt Czartoryskich ogranicza dziś zarząd Fundacji w rozporządzaniu jej mieniem mówiąc o „niezbywalności” budynków przedwojennego Muzeum Czartoryskich i zbiorów wpisanych do ówczesnego inwentarza muzealnego. Prawdą jest także to, że ten zapis o niezbywalności może w każdej chwili zostać wykreślony ze statutu decyzją założyciela i, powoływanej wyłącznie przez niego, Rady Fundacji – tak jak stopniowo usuwane były ze statutu postanowienia mające w 1991 r. gwarantować wpływ Ministra Kultury na działalność Fundacji i de facto na losy Muzeum Czartoryskich (które w pierwotnym brzmieniu statutu stanowić miało „instytucję i własność publiczną”).