Ani Gilbert Lewis, twórca teorii kwasów i zasad, mimo że był nominowany 35 razy. Nie uhonorowano genialnego inżyniera Thomasa Alvy Edisona, posiadacza ponad tysiąca patentów, wynalazcy żarówki, gramofonu i budowniczego pierwszej elektrowni publicznego użytku. Ale laureatem został Julius Wagner-Jauregg za leczenie kiły malarią. I tak dalej, i tak dalej, lista noblowskich pomyłek i skandali jest długa i fascynująca. Ich przyczyny, odkrywane po latach, ukazują gorzką prawdę o naszej cywilizacji.
Osłupienie
Nie inaczej było w roku 2011, choć nie można mówić o pomyłce czy skandalu, raczej o konsternacji czy wręcz osłupieniu: nagrodą z medycyny i fizjologii za badania nad układem odpornościowym mieli się podzielić Amerykanin Bruce Beutler, Francuz Jules Hoffman i Kanadyjczyk Ralph M. Steinman. Pierwsi dwaj wyjaśnili, w jaki sposób działa pierwsza linia obrony żywych organizmów, tzw. wrodzony układ odpornościowy. Trzeci laureat badał rolę komórek dendrytycznych w funkcjonowaniu tzw. adaptacyjnego układu odpornościowego.
Rzecz w tym, że zmarł on trzy dni wcześniej: – Uniwersytet Rockefellera jest zaszczycony, że Ralph Steinman został wyróżniony za nowatorskie odkrycia dotyczące odpowiedzi immunologicznej. Informacja ta ma jednak słodko-gorzki smak, gdyż dziś rano dowiedzieliśmy się od rodziny Ralpha, że kilka dni temu przegrał długą walkę z rakiem. Był leczony pionierską immunoterapią, której podstawą były odkryte przez niego samego komórki dendrytyczne – powiedział prezes uczelni Marc Tessier-Lavigne.
Regulamin nie pozwala nagradzać osób nieżyjących. Ostatecznie Karolinska Institutet w specjalnym komunikacie potwierdził, że decyzja o nagrodzie pozostaje w mocy, ponieważ została podjęta „w dobrej wierze i w przekonaniu, że kandydat żyje. Cała sytuacja jest jednak bezprecedensowa w całej historii Nagrody Nobla".
Szczekanie psa
Co do meritum, komentując specjalnie dla „Rz" tegoroczny werdykt, prof. Andrzej Lange z Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu wypowiedział następującą uwagę:
„Tegoroczny werdykt nagradzający Amerykanina, Francuza i Kanadyjczyka pokazuje, jak międzynarodowa jest nauka. Ośrodek w Strasburgu funkcjonuje na granicy kultur, to kwintesencja Europy; Kanada to międzynarodowa mieszanina kulturowa, znakomicie przekłada się to na wyniki naukowe. Natomiast USA to tradycyjnie kuźnia noblistów, ponieważ tematy badań są tam starannie dobierane, tamtejsza nauka reaguje szybko na ważne problemy. A do takich należą badania nagrodzone w tym roku.
Z naukowego punktu widzenia odkrycia dotyczące aktywacji odporności nieswoistej i odkrycie komórek dendrytycznych oraz ich roli w rozwoju odporności to dwie różne rzeczy, ale z punktu widzenia pacjenta chodzi o to samo, czyli o odporność organizmu. Wszystkie organizmy, od muszki po człowieka, mają swego rodzaju poczucie ryzyka. Pochodzi ono od receptorów na powierzchni komórek. Różne organizmy reagują na różne ostrzeżenia. Psa niepokoi szuranie na chodniku, wtedy podnosi głowę, rozgląda się, reaguje, zanim jeszcze ruszy jego mechanizm odporności. Człowieka też niepokoją różne rzeczy: bakteria, wirus, stan zapalny. W odporności nieswoistej o to właśnie chodzi, o coś w rodzaju szczekania psa. Natomiast badania nad komórkami dendrytycznymi to wyłapywanie intruza, pokazywanie jego słabych punktów. Oba te kierunki nie są obce polskim naukowcom, pracują nad nimi m. in. we Wrocławiu, Łodzi, Lublinie".
Na luzie
Po ogłoszeniu nazwisk laureatów w dziedzinie fizyki nie było już żadnych sensacji. Za odkrycie, że tempo rozszerzania się wszechświata rośnie, za stworzenie nowego obrazu przyszłego losu wszechświata, w którym niebo będzie czarne, zimne, nieoświetlone przez galaktyki oddalające się od siebie z niesamowitą prędkością – uhonorowani zostali trzej Amerykanie: Saul Perlmutter, Adam G. Riess i Brian P. Schmidt (ten ostatni ma również obywatelstwo australijskie, mieszka i pracuje w Australii). Warto podkreślić stosunkowo młody wiek laureatów, mają odpowiednio 52, 42 i 44 lata.