Teatra grodzieńskie

Historia scen w gubernialnym mieście niczym w mikrokosmosie ukazuje polskie losy i nadzieje w wieku XIX

Publikacja: 19.05.2012 01:01

Rozrywki w Grodnie końca XIX wieku: rekolekcje w kościele Bernardynów, spacer nad Niemen lub teatr ?

Rozrywki w Grodnie końca XIX wieku: rekolekcje w kościele Bernardynów, spacer nad Niemen lub teatr ?

Foto: Forum

Zbigniew Jędrychowski tę książkę – owoc dwu dziesięcioleci badań w archiwach Grodna, Mińska, Wilna, Petersburga, Moskwy i Kijowa (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego 2012) – zaczyna od wybudowania przez podskarbiego nadwornego litewskiego, starostę grodzieńskiego Antoniego Tyzenhauza w oficynie pałacu na przedmieściu Horodnica okazałej sali teatralnej, w której występowała młodzież z utrzymywanej przez niego szkoły baletowej. Co trzeci z sejmów Rzeczypospolitej odbywał się w Grodnie. W roku 1784 miał tam miejsce 242. sejm zwyczajny. W orszaku 15 pojazdów, 113 koni udał się na obrady Stanisław August Poniatowski. Przybył też z najwybitniejszymi aktorami sceny narodowej Wojciech Bogusławski pokazujący  „Świętoszka" i komedię Drozdowskiego „Literat z biedy". Śpiewacy włoscy wykonali operę buffo Cimarosy.

Stanisław August miał w teatrze grodzieńskim swoją lożę. Za umeblowanie jej oraz loży ambasadora rosyjskiego kazał wypłacić 25 dukatów.

Po obaleniu Sejmu Czteroletniego Wielkiego od czerwca do listopada 1793 w Grodnie odbywał się ostatni już sejm Rzeczypospolitej. Zatwierdzenie traktatu rozbiorowego z Rosją nastąpiło 22 lipca. Tak więc mocodawcy PKWN nieźle znali historię obu krajów.

Sejmowi towarzyszyły spektakle teatralne. 23 czerwca podczas przedstawienia „Małżeństwa w rozwodzie" publiczność żądała powtórzenia dialogów zawierających aluzje do bieżącej sytuacji politycznej. Poczuł się nimi dotknięty sprzedajny marszałek Bieliński i użalił się ambasadorowi Sieversowi. Wynagrodzono go za odegraną rolę sumą 100 tysięcy złotych polskich i pierścieniem z brylantem.

Nie tylko dygnitarze czuli się obrażeni. Wewnątrz zespołów teatralnych także dochodziło do wymiany zdań i gestów. Pewien artysta poczuł się skrzywdzony awanturą, że zbyt wolno opanowuje swą rolę i udał się aż do sądu. Ten zabronił antreprenerce używania wobec personelu nieprzyzwoitych wyrazów. Brzydkie były wówczas słowa: huncwot, szelma, hycel, łajdak.

Po trzecim rozbiorze Grodno przypadło Rosji. Katarzyna wybrała je na miejsce internowania Stanisława Augusta. Przebywał w nim między 12 stycznia 1795 a 15 lutego 1797, potem został przewieziony do Petersburga.

Nadzorujący Poniatowskiego człowiek carycy notował pilnie wszystkie jego czynności; spacery, słuchanie muzyki, pisanie listów, wizyty w teatrze. U schyłku lata 1795 r. przybył nad Niemen słynny iluzjonista Pinetti. Monarcha trzykrotnie oglądał występy polegające na łykaniu noży, puginałów, ostrych narzędzi, chrupaniu ich. Tłukł też ów Pinetti zegarki w moździerzu a potem pokazywał je w całości.

W roku 1802 ukazem Aleksandra I została utworzona Gubernia Grodzieńska. W czerwcu odwiedził ją nowy car. Był też w teatrze, gdzie wystawiano z tej okazji „Henryka IV na łowach" Bogusławskiego, rzecz o mądrym władcy. Wiersz powitalny napisał Franciszek Karpiński.

Od lipca 1804 r. obowiązywała na terenie cesarstwa ustawa o cenzurze, jeszcze dość liberalna. Natomiast cenzor odkrywszy coś niestosownego, prócz skreślenia fragmentu czy całości winien zwrócić uwagę władzy na osobę autora.

27 grudnia 1806 r. wystawiono sławną tragedię Woltera „Neron, cesarz rzymski". Jędrychowski nie odnalazł takiego utworu w kompletnym wydaniu Francuza. Przypuszczał, że posłużono się modnym nazwiskiem dla reklamy tekstu skromniejszego autora. W styczniu 1815 r. zapowiadał utwór „Hrabia Essex, feldmarszałek angielski" wiekopomnego Szekspira, rzeczywisty autor nazywał się John Banks.

Były to czasy, gdy cenzurę sprawował uniwersytet; tak więc drugi tom poezji Mickiewicza zaaprobował do druku Joachim Lelewel. W ośrodkach pozbawionych uniwersytetu kompetencje takie należały do dyrektora gimnazjum.

27 listopada 1824 r. przedstawienie „Męża i żony" obejrzał senator Nowosilcow, bardzo się gorsząc: Intrygi miłosne powiązane z nieprzystojną akcją – sensem triumfująca rozpusta.

Rok później gubernator wizytując dobra należące do Skarbu Państwa, dostrzegł konieczność remontu budynku teatralnego. Wkrótce architekt gubernialny Józef Michaelis opracował kosztorys w wysokości 778 rubli, 64 i pół kopiejki. Niezbędna była wymiana dachu: zdjęcie dachówki i założenie nowych gontów, reperacja podłogi, sufitu, wymalowanie ścian zewnętrznych z uzupełnieniem tynków, naprawa drzwi, okien, pieców.

Kolejne zespoły grodzieńskie występowały również, z okazji odbywających się jarmarków lub kontraktów, w mniejszych miastach guberni: Mińsku, Kownie, Świsłoczy, Nowogródku, Kobryniu. Szczególnym zainteresowaniem Jędrychowskiego cieszą się Druskienniki – dziś Druskininkai – uzdrowisko położone dwadzieścia parę kilometrów od Grodna, w zakolu Niemna, słynące z wód mineralnych, chętnie odwiedzane przez Józefa Ignacego Kraszewskiego, Jana Czeczota, Syrokomlę, Moniuszkę. Pamiętam zresztą dobre wspomnienia moich dziadków po mieczu, którzy tam bywali przed rokiem 1939.

Dyrektor uzdrowiska doktor Nahumowicz żywił wysokie wymagania wobec ekip teatralnych zarówno pod względem poziomu (Bo nuda i niecierpliwość szkodzą leczeniu), jak i repertuaru (Można grać przy wodach komedie, komedyjki i komedioopery. Nieodpowiednie, bo zbyt rozczulające – szkodząc kuracji – są dramaty i tragedie).

Do Grodna dotarły oczywiście echa powstania listopadowego. Aktorzy miewali kontakty ze spiskowcami, podlegali przesłuchaniom, znalazł się wśród nich delator. Osobliwe, że aresztowany współwłaściciel dwu kamienic pozostawał na wikcie więziennym – dzienna stawka 25 kopiejek, inny nieposiadający żadnego majątku na utrzymaniu własnym.

Podczas lektury „Teatrów..." co dwie, trzy strony trafiam na jakiś nieznany mi, frapujący, wart przypomnienia, szczegół z historii Polski, a historia naszego teatru i naszego kraju wyjątkowo ściśle się ze sobą wiązały. Dzieło jest wyjątkowo starannie, pięknie wydane, poczynając od typografii przez indeksy sztuk, premier z datami dziennymi, osób. Ten ostatni jest najzabawniejszy ze wszystkich, na jakie w życiu trafiłem; mniej więcej w jednej trzeciej nazwiska zamiast imienia towarzyszy określenie aktorka, aktor. Rezultat burz dziejowych, w których uległy zniszczeniu, spaleniu akta. Tyle że wśród setek postaci z imionami, oprócz person znanych powszechnie jak Bonaparte Napoleon czy niezmiernie ważnych dla znawców tematu, jak Timoszewicz Jerzy, doktor kolejne trzy czwarte to także aktorzy. Z reguły tak bywa, gdy to samo nazwisko noszą kobieta i mężczyzna. Mogą to być też dwie panie bądź dwaj, trzej panowie. Niektóre z postaci występujących na scenie były zarazem reżyserami bądź przedsiębiorcami teatralnymi. Zespoły czasem trwały latami, częściej się rozpadały. Część personelu przechodziła do konkurencji. Jedynie o niektórych widowiskach, artystkach i artystach zyskujemy wiadomości bardziej szczegółowe.

W marcu 1835 r. w Nowogródku „Otello" w przeróbce Ducisa nie miał twarzy czarnej, lecz miedziano-żółtą, by nie przerażać kobiet.

W pewnej sztuce siostra nie poznawała brata, przebrana za mężczyznę kobieta przebierała się za kobietę. Komendant wojenny Brześcia nad Bugiem raportował: Aktorzy zachowywali się przyzwoicie.

Artysta dramatyczny Tomasz Jędrzejewski podczas gościnnych występów zaręczył się z bogatą wdówką, wkrótce po zaręczynach zabrał jej znaczne pieniądze, pierścionek z brylantem, zegar stojący i zniknął, powtarzając później ten proceder.

Pani Amelia Czarnecka przyjemnym i harmonijnym głosem tuszowała błędy orkiestry.

W kwietniu 1836 r. występowała w Grodnie Julia Elsner z Warszawy, z kompletem wytwornych toalet.

Małżonka dyrektora Nowakowskiego wybijała się w rolach gadatliwych, zrzędzących staruszek, wykorzystując szczególnie swe umiejętności za kulisami teatru.

Aktor Kabanowicz tonął w długach, nie odmawiając sobie dziewięciokopiejkowych cygar; niestety autor nie wyjaśnia, jakiej klasy cygara były w tej  cenie. Zafascynowany lekturą często gubiłem się w nadmiarze informacji. Nie jestem pewien, czy mogę doradzać zabieranie tej książki na kurację do wód.

Autor jest krytykiem literackim i felietonistą

Zbigniew Jędrychowski tę książkę – owoc dwu dziesięcioleci badań w archiwach Grodna, Mińska, Wilna, Petersburga, Moskwy i Kijowa (Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego 2012) – zaczyna od wybudowania przez podskarbiego nadwornego litewskiego, starostę grodzieńskiego Antoniego Tyzenhauza w oficynie pałacu na przedmieściu Horodnica okazałej sali teatralnej, w której występowała młodzież z utrzymywanej przez niego szkoły baletowej. Co trzeci z sejmów Rzeczypospolitej odbywał się w Grodnie. W roku 1784 miał tam miejsce 242. sejm zwyczajny. W orszaku 15 pojazdów, 113 koni udał się na obrady Stanisław August Poniatowski. Przybył też z najwybitniejszymi aktorami sceny narodowej Wojciech Bogusławski pokazujący  „Świętoszka" i komedię Drozdowskiego „Literat z biedy". Śpiewacy włoscy wykonali operę buffo Cimarosy.

Stanisław August miał w teatrze grodzieńskim swoją lożę. Za umeblowanie jej oraz loży ambasadora rosyjskiego kazał wypłacić 25 dukatów.

Po obaleniu Sejmu Czteroletniego Wielkiego od czerwca do listopada 1793 w Grodnie odbywał się ostatni już sejm Rzeczypospolitej. Zatwierdzenie traktatu rozbiorowego z Rosją nastąpiło 22 lipca. Tak więc mocodawcy PKWN nieźle znali historię obu krajów.

Sejmowi towarzyszyły spektakle teatralne. 23 czerwca podczas przedstawienia „Małżeństwa w rozwodzie" publiczność żądała powtórzenia dialogów zawierających aluzje do bieżącej sytuacji politycznej. Poczuł się nimi dotknięty sprzedajny marszałek Bieliński i użalił się ambasadorowi Sieversowi. Wynagrodzono go za odegraną rolę sumą 100 tysięcy złotych polskich i pierścieniem z brylantem.

Nie tylko dygnitarze czuli się obrażeni. Wewnątrz zespołów teatralnych także dochodziło do wymiany zdań i gestów. Pewien artysta poczuł się skrzywdzony awanturą, że zbyt wolno opanowuje swą rolę i udał się aż do sądu. Ten zabronił antreprenerce używania wobec personelu nieprzyzwoitych wyrazów. Brzydkie były wówczas słowa: huncwot, szelma, hycel, łajdak.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy