Bestsellery czerwca

Publikacja: 09.07.2012 11:07

1

Camilla Läckberg jest – daję słowo – producentką zaledwie poprawnych kryminałów w rodzaju „Fabrykantki aniołów" (Czarna Owca). A jednak bije rekordy popularności, skandynawskie kryminały są bowiem w modzie. Bandytyzm po polsku jest, widać, mniej ciekawy. Co w istocie każdy z nas od dawna podejrzewał.

2

Bohaterka, jak również narratorka „Lilki" Małgorzaty Kalicińskiej (Zysk i S-ka) tak się przedstawia: „Do wysokich nie należę, sylwetkę mam daleką od modelek na wybiegu. Od dwudziestu lat na dietach, jak połowa kobiet na świecie. Figura typu »ósemka«, jak nasze gwiazdy sprzed lat, Kalina Jędrusik... Mam pupę, piersi, normalnie! Mogłabym być wyższa... Podobno babcia Lonia była malutka, a ktoś mi mówił, że »geny idą w co drugie pokolenie«. No jasne, bo mama wysoka, szczupła, ciotka Jadwiga, jej siostra, też, i ich brat, którego prawie nie znałam, Józef, także szczupak (wiem ze zdjęć). A ja chyba w tę babcię Lonię, mało mi znaną. Może? Moje włosy... Kiedyś byłam mysiblond, mama mówiła »popielaty«, a ja uważałam, że nie ma takiego koloru. Dzisiaj się farbuję na »sarni brąz«. Z kilku rożnych tubek idą do miseczki farby, żeby taki niby naturalny kolor osiągnąć, bo mój własny jest dziwaczny – sprana szmatka do kurzu". No cóż, wyczerpujące.

3

Najpóźniejszy z trzynastu wierszy Wisławy Szymborskiej zawartych w tomiku „Wystarczy" (a5) datowany jest 2 listopada 2011 roku. Trzy miesiące przed śmiercią noblistki. Zatytułowany jest „Mapa":

Płaska jak stół, na którym położona.

Nic się pod nią nie rusza

i miejsca nie zmienia.

Nad nią – mój ludzki oddech

nie tworzy wirów powietrza

i nic nie mąci jej czystych kolorów.

Nawet morza są zawsze przyjaźnie błękitne

przy rozdzieranych brzegach.

Wszystko tu małe, dostępne i bliskie.

Mogę końcem paznokcia przyciskać wulkany,

bieguny głaskać bez grubych rękawic,

mogę jednym spojrzeniem

ogarnąć każdą pustynię

razem z obecną tuż tuż obok rzeką.

Puszcze są oznaczone kilkoma drzewkami,

między którymi trudno by zabłądzić.

Na wschodzie i zachodzie,

nad i pod równikiem –

cisza jak makiem zasiał,

a w każdym czarnym ziarnku

żyją sobie ludzie.

Groby masowe i nagłe ruiny

to nie na tym obrazku.

Granice krajów są ledwie widoczne,

jakby wahały się – czy być czy nie być.

Lubię mapy, bo kłamią.

Bo nie dają dostępu napastliwej prawdzie.

Bo wielkodusznie, z poczciwym humorem

rozpościerają mi na stole świat

nie z tego świata.

4

Czy Benito Mussolini mógł się podobać? Myślę, że dziewięć na dziesięć osób powie, że to wykluczone. Facet wyglądał, jakby był żywcem wyjęty z kiepskiej operetki, zresztą faszystowska morda i już. Kanon męskiej urody bardzo się jednak zmienił, skoro w 1933 roku kanclerza Austrii Dollfussa – czego dowiadujemy się z „Kobiet dyktatorów" Diane Ducret (Znak) – olśnił nagi „korpus Mussoliniego". Zwolennicy Duce podziwiali jego „wspaniałą, napoleońską szczękę", która budziła takie komentarze: „Przeznaczeniem tego rodzaju człowieka jest albo zwycięstwo, albo śmierć". Na drugim miejscu, po szczęce, obiekt ogólnego zainteresowania stanowiły usta Mussoliniego: „ogromne, pogardliwe, zaciśnięte arogancko i agresywnie wobec wszystkiego, co powolne, pedantyczne, przewrażliwione i płaczliwe" – wywodził sławny futurysta Marinetti.

Ofiarami owych zniewalających atrybutów fizycznych padały, oczywiście, kobiety. Gdy Mussolini zwracał się do nich, „czuły, jak ich słabość staje się siłą"

– odnotowywali współpracownicy Duce. Ponoć wystarczyło uważnie przyjrzeć się tym paniom, by dostrzec działanie magnetycznej siły zdolnej pchnąć je do wszystkiego: „Iluż spośród nas widziało, jak padały przed nim na kolana".

5

„Opowiadał nam redakcyjny kolega Szymborskiej, Zygmunt Greń – piszą w „Pamiątkowych rupieciach. Biografii Wisławy Szymborskiej" Anna Bikont i Joanna Szczęsna (Znak) – że kiedyś Jarosław Iwaszkiewicz przysłał w rękopisie nowy wiersz pod tytułem »Płowienie koni«. Szymborska zastanawiała się, czy nie chodzi jednak o »pławienie«. Automatycznych połączeń telefonicznych wtedy nie było, rozmowę trzeba było zamawiać, czekać, wysłała więc depeszę do Stawiska i przyszła odpowiedź: »Czarownice i poetki się pławi, konie się płowi«. Wiersz ukazał się pod tytułem «Płowienie koni«. Kiedy mówimy Szymborskiej, że w tomikach poezji Iwaszkiewicza wiersz figuruje jednak pod tytułem »Pławienie koni« łapie się za głowę.

A to dopiero. Co ja narobiłam? Nie poznałam się na żarcie".

6

Carlos Ruiz Zafon w „Więźniu nieba" (Muza SA): „Jedyny przyzwoity obyczaj, którego należy bronić stanowczo, to obyczaj czytania, podczas gdy reszta jest kwestią sumienia każdego z osobna".

7

„Rzeki Hadesu"

(Znak) to ostatnia część lwowskiej serii kryminałów Marka Krajewskiego z komisarzem Edwardem Popielskim w roli głównej. Co dalej? Autor w wywiadzie dla „Uważam Rze" anonsuje: „To raczej zamknięcie poprzednich cykli. Spotkanie dawnych przyjaciół ma znaczenie symboliczne, czyni zadość oczekiwaniom dużej grupy moich czytelników, którzy uważali, że nie rozstałem się z Mockiem w sposób należyty. Nie bez powodu bohaterowie wypijają wódkę jako wodę z Lete, rzeki zapomnienia – jeden już nie wróci do ukochanego polskiego Lwowa, drugi opuszcza Wrocław, który nigdy nie będzie niemiecki. Akcja kolejnych książek

– prawdopodobnie trylogii

– z Popielskim w głównej roli będzie się już toczyć w polskim Wrocławiu, pod koniec lat 40.".

8

O „Dla Ciebie wszystko" Nicholasa Sparksa (Albatros) internetowy recenzent pisze: „O ile pod koniec książki fabuła toczy się bardzo dynamicznie i jest emocjonująca, to niestety muszę przyznać, że pierwsze 100 stron było katorgą". To i tak niezłe proporcje, zważywszy że powieść liczy 400 stron.


9.

Czego dowodzi najnowsza powieść Manueli Gretkowskiej 

„Agent”

(Świat Książki)?


Tego, że nie tylko nie umie ona pisać dialogów – Robert Tekieli usprawiedliwiał się,


że tej sztuki nauczyć się jej nie dało – ale w ogóle nie potrafi opowiadać, a umiejętność


narracji jest jej nieznana.



10.

Powodzenie 

„Płatków na wietrze”

Victorii Cleo Andrews (Świat Książki) świadczy o


stałym, niemalejącym zainteresowaniu czytelników miłością kazirodczą. I o niczym ponadto.



11.

Tytułową bohaterkę 

„Czerwonej księżniczki”

Dariusza Kortko i Judyty Watoły (Agora),


czyli prof. Ariadnę Gierek-Łapińską, niegdyś synową samego „Sztygara” babcia pouczała


przed ślubem z Adamem Gierkiem: „Będziesz z nim miała słodkie życie. A miłość przyjdzie


z czasem”. Niestety, małżeństwo świetnej okulistki się rozpadło, a później


przyszedł nieproszony, wredny gość – alkoholizm.



12.

Ze wstępu Andrzeja Wajdy do książki niedawno zmarłego prof. Andrzeja Szczeklika –


„Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny”

(Znak): „Mój przyjaciel i lekarz przywołał


na stronach swego ostatniego dzieła postacie zasłużone dla Dobrej Śmierci:


Brata Alberta – Adama Chmielowskiego, Matkę Teresę, Cicely Saunders i Alberta Schweitzera.


Jeśli Nieśmiertelność się oddala, potrzebujemy już nie lekarzy, ale mocnej i niezawodnej ręki,


która pomaga nam uchylić drzwi Nieśmiertelności – nie tej, którą zostawiamy tutaj dzięki


swoim dokonaniom, a których nieśmiertelności zagraża słaba i ulotna ludzka pamięć – ale tej


prawdziwej, z którą się już nie rozstaniemy”. Gdyby nie to, że wcześniej Pierwszy Polski


Artysta nie omieszkał wspomnieć, że we Francuskiej Akademii przypadł mu fotel po Fellinim,


można by pomyśleć, że to cytat z kogoś zgoła innego.



13.

Z dziewiątego tomu cyklu 

„Dom nocny”

Kristin Cast i P.C. Cast, zatytułowanego

„Przeznaczona”

(Książnica) dowiadujemy się, że oto „chwilową stabilizację w


świecie wampirów i adeptów przerywa pojawienie się ludzi”, a wśród nich


zaklinacza koni Travisa... Tak postępuje humanizacja współczesnej literatury młodzieżowej.



14.

Jerzy Stuhr 

„Tak sobie myślę...”

(Wydawnictwo Literackie) – choroba zmienia człowieka,


bywa że diametralnie. „Pomału, z własnej woli, zamieniam się w obserwatora rzeczywistości


i może dlatego warto dla samego siebie to zapisać” – zastanawia się znany aktor.


Z całą pewnością.



15.

Jo Nesbo, autor 

„Upiorów”

(Wydawnictwo Dolnośląskie), jest nie tylko specjalizującym


się w sensacji wziętym powieściopisarzem, ale i muzykiem, frotmanem i tekściarzem


kapeli Di Dere, głównie zaś ekonomistą. Da sobie radę.



16.

Danuta Wałęsowa w 

„Marzeniach i tajemnicach”

(Wydawnictwo Literackie) porównuje


się do automatu: „Niczym (...) maszyna. Jak w wojsku. Rozkaz i wykonać”. Wypada


współczuć.



17.

Groza, którą wiało z gazet i telewizora w trakcie Euro 2012 zwalnia z oceny książki


„Jestem kibolem”

Krzysztofa Korsaka (Poligraf). Z lektury tej pozycji także.



18.

Na prezentacji 

„Siostry Faustyny. Biografii świętej”

Ewy Czaczkowskiej (Znak)


kardynał Stanisław Dziwisz powiedział: „Siostra Faustyna jest darem Bożym dla


naszych czasów, dla Jana Pawła II była wzorem prawdziwej miłości, która powinna |


inspirować współczesnych”.



19. „Dress Code. Tajemnice męskiej elegancji”

Krzysztofa Łoszewskiego (Bosz) to –


zgodnie z tytułem – podręcznik, jak się ubrać, jakie obuwie włożyć, jaki krawat nałożyć,


do jakiej koszuli, jak długie winny być mankiety tej koszuli itd., itp. Coraz więcej facetów


niczym innym się już nie zajmuje. Jak to śpiewała Danuta Rinn? „Gdzie ci mężczyźni,


prawdziwi tacy...”.



20.

„Milczącej dziewczynie”

Tess Gerritsen (Albatros) opowiada o zabójstwie młodej


kobiety w chińskiej dzielnicy Bostonu. Nie licząc adresu wstukanego do GPS włos zdjęty


z ubrania zabitej jest jedynym śladem wiodącym do ustalenia zabójcy. Cóż to jednak dla


detektyw Rizzoli!



21. „Kancelaria”

Johna Grishama (Albatros) – klasyka gatunku. Ani gorsza, ani lepsza od


„Firmy”

, tyle że to już zupełnie nie to samo.



22.

Na marginesie dziesiątej powieści Harlana Cobena o Myronie Bolitarze –


„Wszyscy mamy tajemnice” (

Albatros) można było przeczytać w dzienniku „Polska”:


„Coben to doskonały przykład jankeskiego sukcesu. Urodzony w okolicach obskurnego


miasta Newark, w żydowskiej rodzinie o rosyjskich korzeniach, jest typowym


przedstawicielem Amerykanina awansującego do wyższej klasy średniej.


Przykładny mąż i ojciec czworga dzieci, właściciel wielkiego wiktoriańskiego domu


z 1865 roku, luksusowego apartamentu na Manhattanie oraz dwóch psów”. Jak widać,


jankeski sukces dany być może tylko wybranym.



23.

Jerzy Pilch w 

„Dzienniku”

(Wielka Litera) opowiada o tym, jak razu pewnego pod


wpływem „arystokratyczno-sentymentalnego kaprysu” wsiadł do warszawskiego


pociągu nie w Wiśle Uzdrowisku, ale w Wiśle Głębcach. Stacyjka ta ma to do siebie,


że trudno na niej kogoś uświadczyć, w ogóle rzadko ktoś się tam po pociągu błąka.


Rzadko nie znaczy nigdy... „Pociąg stał jeszcze w Głębcach – pisze Pilch – ja jeszcze


na korytarzu, nagle w jego perspektywie pojawił się, a potem ruszył w moim kierunku


młody człowiek. Im był bliżej, tym kroczył prędzej, ale i swoiście – jeśli można


tak powiedzieć – nabożniej, z bliska widać było, iż oblicze jego naznaczone jest


radością nieoczekiwanego rozpoznania. Przyjaznym uśmiechem dawałem mu do


zrozumienia, że się nie myli... »Czyżby?« – pytała jego fizys. »Tak, to ja« –


odpowiadały moje rysy. W końcu dotarł, w kornej pozie stanął tuż przede mną i niemo


przepraszając, że zakłóca spokój, i cały z emocji stremowany i rozdygotany zapytał:


– Czy jest pan może konduktorem? Sprostowałem chłodno. Owszem, miałem na sobie


wykwintną granatową kurtkę firmy Tatuum, ale to za mało, by prostować inaczej niż


chłodno. Mylący pozór przyodziewku zresztą ograniczony, nie w kurtce był pies pogrzebany,


kurtka niczego nie ratowała, ale też – nie histeryzujmy – specjalnie niczego nie trzeba


było ratować, w sumie przecież drobiazg. Żadnych w każdym razie studziennych traum,


żadnych konsekwencji, status quo zachowane, konduktorem nie jestem,Głębce dalej moje”.


Szanowni, Drodzy, Nieocenieni Twórcy i Celebryci – Odnajdźcie swoje Głębce. Im wcześniej, tym lepiej.



24.

Głodowe Igrzyska, z detalami opisane przez Suzanne Collins w 

„Igrzyskach śmierci.


Trylogii”

(Media Rodzina) to transmitowany na żywo przez telewizję reality show,


polegający na oglądaniu, jak jedni drugich mordują nawzajem. Dla amatorów.



25.

Zabijanie nienarodzonych dzieci nie jest powodem do dumy – powiada w książce


„Wybrałam życie. Aborcja”

Brygida Grysiak (Znak). Rzecz powinna być zadedykowana


humorystce Czubaszek i jeszcze paru podobnie wyzwolonym kobietom. Wyzwolonym


z rozumu.



26.

Mąż Marysi (Miriam) z 

„Arabskiej krwi”

– Tanyi Valko (Prószyński i S-ka) – po przyjeździe


do rodzinnego Rijadu w Arabii Saudyjskiej przestał okazywać żonie czułość. Dlaczego?


„Miłości między ludźmi nie należy okazywać, bo jest ona niczym w porównaniu


z wielbieniem Allaha”.



27. „Zaginione historie”

, jedenasty tom 

„Zwiadowców”

Johna Flanagana (Jaguar) to


podobno ostatnia część tego cyklu. I to jest optymistyczne.



28. „Polskie piekiełko. Obrazy z życia elit emigracyjnych 1939 – 1945”

(Bellona) to bryk,


który Sławomir Koper sporządził z wielu lektur historycznych, głównie wspomnień


i pamiętników. A że wybrał momenty co bardziej pikantne, całość czyta się znakomicie.


Rzecz jednak głównie dla tych, którzy w dziedzinie historii raczkują.



29. Katarzyna Miller uważa, że każda kobieta jest wyjątkowa, zupełnie jak bohaterki jej


książki 

„Królowe życia”

(Zwierciadło). A były wśród nich: Grzeczna Dziewczynka, Pierwsza


Naiwna, Kochanka, Dziewica i jeszcze parę „monarchiń”.



30.

Joanna Woźniczko-Czeczott w 

„Macierzyństwie non-fiction. Relacji”

(Czarne)


rezonuje: „Lubię historię znajomych, którzy zarzekali się, że nie chcą mieć dzieci.


Przekonywali, że wybierają wolność i krzywili się na perspektywę pieluch. Po cichu


wszyscy dzieciaci trochę im zazdrościli. Potem ci niedzieciaci zaliczyli wpadkę. I to jaką –


od razu bliźniaki! Po towarzystwie rozszedł się szmer satysfakcji. Jednak jest


sprawiedliwość na tym świecie”.




Camilla Läckberg jest – daję słowo – producentką zaledwie poprawnych kryminałów w rodzaju „Fabrykantki aniołów" (Czarna Owca). A jednak bije rekordy popularności, skandynawskie kryminały są bowiem w modzie. Bandytyzm po polsku jest, widać, mniej ciekawy. Co w istocie każdy z nas od dawna podejrzewał.

Bohaterka, jak również narratorka „Lilki" Małgorzaty Kalicińskiej (Zysk i S-ka) tak się przedstawia: „Do wysokich nie należę, sylwetkę mam daleką od modelek na wybiegu. Od dwudziestu lat na dietach, jak połowa kobiet na świecie. Figura typu »ósemka«, jak nasze gwiazdy sprzed lat, Kalina Jędrusik... Mam pupę, piersi, normalnie! Mogłabym być wyższa... Podobno babcia Lonia była malutka, a ktoś mi mówił, że »geny idą w co drugie pokolenie«. No jasne, bo mama wysoka, szczupła, ciotka Jadwiga, jej siostra, też, i ich brat, którego prawie nie znałam, Józef, także szczupak (wiem ze zdjęć). A ja chyba w tę babcię Lonię, mało mi znaną. Może? Moje włosy... Kiedyś byłam mysiblond, mama mówiła »popielaty«, a ja uważałam, że nie ma takiego koloru. Dzisiaj się farbuję na »sarni brąz«. Z kilku rożnych tubek idą do miseczki farby, żeby taki niby naturalny kolor osiągnąć, bo mój własny jest dziwaczny – sprana szmatka do kurzu". No cóż, wyczerpujące.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy