Szwedzkie raje i piekła

Na zdrowy rozum Szwecja nie ma prawa mieć interesujących kryminałów.

Publikacja: 30.11.2012 10:33

Kadr z filmu „Mördaren” nakręconego według prozy Wahlöö: mroczna Szwecja

Kadr z filmu „Mördaren” nakręconego według prozy Wahlöö: mroczna Szwecja

Foto: Plus Minus, Zbigniew Bidakowski

Red

W Szwecji życie jest tak uporządkowane, poczucie bezpieczeństwa tak powszechne, że każdy rozgrywający się w tej scenerii kryminał powinien być odbierany jako niewiarygodny. A tak się nie dzieje. Mało tego, zagraniczni odbiorcy tej twórczości bardzo sobie cenią jej autentyzm i wierność szczegółom.

David Fincher, reżyser „Dziewczyny z tatuażem", filmu na podstawie jednej części trylogii Stiega Larssona „Millenium", odkrył, że drzwi wejściowe do mieszkań w Sztokholmie otwierają się na zewnątrz. Jest to istotna okoliczność dla kryminalistów posługujących się w swojej codziennej pracy przemocą oraz ścigających ich policjantów: takie drzwi nie dają się wyważyć! Stały efektowny element filmów akcji – wywalanie potężnym kopniakiem drzwi – w scenach rozgrywających się w Sztokholmie nie ma prawa się pojawić.

„Z dnia na dzień zostałem milionerem. I to dzięki książce, której nikt nie zdążył jeszcze przeczytać" – wyznał Jan Wallentin, autor „Gwiazdy Strindberga" wydanej w 2010 roku swojej pierwszej i jak dotąd jedynej powieści. Nie odmawiając wartości książce, trzeba stwierdzić, że jej międzynarodowy sukces jest przede wszystkim triumfem szwedzkiej umiejętności promowania swojej kultury popularnej i komercyjnej.

Debiutancka powieść Wallentina została przyjęta przez renomowane wydawnictwo, ale zanim jeszcze ukazała się w Szwecji drukiem, jego agent zawiózł książkę na targi we Frankfurcie i tam na pniu sprzedał do kilkunastu krajów. Zaliczki za sprzedaż praw pozwoliły na wypłacenie autorowi już na początek 16 mln koron (ok. 7 mln złotych). Taka jest siła marki pod nazwą szwedzka literatura kryminalna: nieznaną nikomu powieść nieznanego nikomu debiutanta można sprzedawać wydawnictwom na całym świecie, niemal jak na aukcji, wołając, kto da więcej.

A przecież Szwedzi nie stworzyli właściwie własnego nurtu czy gatunku: zapożyczyli tylko najlepsze i najbardziej sprawdzone recepty.

Recepta nr 1

To oczywiście powieść detektywistyczna stworzona przez królową występku Agathę Christie. W Szwecji uprawiała ją już w latach 50. Kerstin Ekman, wybitna pisarka, z wykształcenia filozofka, dla której kryminały były wprawkami, nim zajęła się inną twórczością: nieraz wracała do nich i później. Wybrana do przyznającej Noble szwedzkiej Akademii w 1978 roku, opuściła ją w 1989, protestując przeciwko odmowie Akademii wydania publicznego oświadczenia w obronie Salmana Rushdiego skazanego zaocznie przez islamskich fundamentalistów na śmierć za wydane w 1988 r. „Szatańskie wersety".

Ciemny Sztokholm

A może źródłem inspiracji był roman noir, czyli czarny kryminał w wersji doprowadzonej do doskonałości przez Amerykanów: Dashiella Hammetta i Raymonda Chandlera. Do szwedzkiej literatury popularnej mroczny thriller wprowadzony został przez pisarską parę: Pera Wahlöö i Maj Sjöwall, która w miejsce Sama Spade'a i Philipa Marlowe'a stworzyła postać komisarza Martina Becka. Przez dziesięć lat, począwszy od 1965 roku, ukazało się dziesięć znakomitych powieści. W 1975 r. Per Wahlöö zmarł.

Komisarz Beck jest jak Marlowe – samotny i jeszcze bardziej zgorzkniały albo jak się poprawnie dzisiaj mówi – wypalony. Atmosfera miasta jest przygniatająca i beznadziejna, głównie pada deszcz, a jak nie, to jest mgła i są to – dosłownie – powieści mroku (mimo że latem w Sztokholmie są białe noce). Ale nie jest to pusta maniera ani kabotyńska poza. Maj Sjöwall podkreśla, że razem ze swoim partnerem, który dla niej rozstał się z żoną, dokonali świadomego wyboru powieści policyjnej jako gatunku, który pozwalał opisać to, co wtedy wydawało im się zapaścią społeczną.

Seria ma charakterystyczny podtytuł: „powieści o przestępstwie". Jest to tłumaczenie dosłowne i tak ma być, a nie, jak w polskich wydaniach, „powieści z życia policji". Przestępstwo jest tu bowiem metaforą i funkcjonuje w świecie powieściowym jako wykwit stosunków panujących w kraju. Metaforyczny jest również sztafaż, czyli choćby wieczne ciemności, które są, według autorów, prawdziwym obliczem Szwecji – a nie dobrobyt, równość, solidarność społeczna i tolerancja, jak to się wydaje zagranicy. Dla jasności obrazu trzeba tu koniecznie dodać, że rodzice komisarza Becka krytykują socjaldemokratyczną Szwecję z lewa, a nie z prawa.

Na tak solidnie ubitym przez parę Maj Sjöwall i Per Wahlöö gruncie kolejni autorzy konsekwentnie wznosili zręby dzisiejszego szwedzkiego imperium powieściowej zbrodni. Największym nazwiskiem, z tych, co przejęli pałeczkę po twórcach komisarza Becka, jest niewątpliwie dobrze znany w Polsce Henning Mankell.

Styl Dona Browna

To określenie nie jest ani sprawiedliwe, ani trafne: odbiera własność intelektualną Umbertowi Eco, który stworzył erudycyjny podgatunek literacki. Jego istotą (w dużym uproszczeniu, czyli od siekiery, jak mawiał Stanisław Lem) jest znalezienie mało znanego epizodu historii albo sensacyjnego odkrycia: dokumentu na papirusie, św. Graala, zatopionej pradawnej budowli – i powiązanie znaleziska z jakimś współczesnym wydarzeniem. Tę właśnie receptę z powodzeniem zastosował Jan Wallentin w powieści „Gwiazda Strindberga".

Również Henning Mankell, odkąd zakończył cykl z Kurtem Wallanderem, uprawia ten gatunek; przykładem jest bardzo udana powieść „Mózg Kennedy'ego", która rozpoczyna się w Sztokholmie, ale później rozlewa na cały świat, przez Grecję i Hiszpanię, aż po Mozambik i Australię.

To również okazało się charakterystyczne dla najnowszej sensacyjnej prozy szwedzkiej: Szwedzi, niczym ongiś Wikingowie, nie tylko zaczynają ścigać przestępców, ale również sami rabują w najdalszych zakątkach świata, a autorzy łączą w jedno klasyczną powieść policyjną, szpiegowską, polityczną i demaskatorską.

Tę globalizację literacką widzimy w całej wyrazistości w twórczości u nas dotąd niepublikowanego Roberta Karjela. Dobra wiadomość dla czytelników: wiosną przyszłego roku ukaże się po polsku jego powieść „Ci już nieżywi". Dowiemy się, co łączy ofiary tsunami w Tajlandii z 2004 roku (zginęło tam wtedy ponad tysiąc Szwedów) z napadem na bank w prowincjonalnym mieście w USA? Powieść zawiera zaskakujące zwroty akcji i losów bohaterów. A wszystko napisane jest lakonicznym, twardym stylem i językiem przynależnym nie do jakiegoś gatunku piśmienniczego, lecz po prostu literackim.

Kobiety rządzą

Ann Rosman w świetnej powieści „Mercurium" zastosowała receptę nr 3 bardzo dosłownie: każdy rozdział książki podzielony jest na dwie części – w pierwszej rozwija kryminalną historię współczesną, w drugiej – snuje, jeszcze bardziej ponurą, opowieść sprzed 200 lat. Pisarka, dotąd w Polsce nieznana, wkrótce, miejmy nadzieję, zawita na polski rynek – wydanie rozważa jedna z oficyn.

„Mercurium" opowiada równolegle dwie historie: w roku 1802 pewna kobieta, szlachcianka, staje przed sądem oskarżona o zabójstwo męża i dwójki swoich dzieci. Ponieważ nie przyznaje się do winy, zostaje osadzona w twierdzy Carlsten. Ma tam pozostać, aż się przyzna albo umrze. Instytucja aresztu wydobywczego ma, jak widać, szacowne tradycje również w Szwecji.

W roku 2011 odbywa się w tejże twierdzy wystawny bal. Na balu – szwedzka śmietanka śmietanki. Nim wieczór się skończy, dwie osoby stracą życie. Czy wśród 94 gości znajduje się morderca?

Od paru lat obserwujemy coraz potężniejszą falę kobiet w szwedzkiej literaturze sensacyjnej. Królową tej Amazonii jest dobrze u nas znana Camilla Läckberg. Od kilku lat okupuje pierwsze miejsca list bestsellerów w Szwecji, Polsce i innych krajach. Przez niektórych krytyków jest z tego powodu odrzucana: powieści jej są jakoby trudne do czytania ze względu na swą nadmierną przewidywalność, nazbyt uproszczony język i sztampowość sylwetek psychologicznych postaci. Ale nic nie chce być proste i jednoznaczne. Läckberg w większości swoich powieści stosuje historyczne retrospekcje mające wskazać genezę opisywanych współczesnych wydarzeń. A na przykład w swojej ostatniej powieści „Fabrykantka aniołów" sięga po różne gatunki piśmiennicze i, co za tym idzie, różne style. Läckberg, podobnie jak Rosman, stosuje te chwyty w literaturze masowej i nakłady nie spadają. Nie trzeba tego lekceważyć. To niezła szkoła czytania przygotowująca do innej niż kryminały literatury.

Szwecja ma dobrą aurę literacką. Kojarzy się ze światem skandynawskich sag, których atmosferę czytelnicy na świecie znają dobrze dzięki trylogii Tolkiena. Chociaż pisarze szwedzcy – sensacjonaliści – z tej mitologii czerpią w zaskakująco małym stopniu. Wydaje się, że jej czas dopiero nadchodzi.

Szwecja ma również dobrą aurę społeczno-polityczną. Wiadomo: socjalne państwo dobrobytu, dobre stosunki z trzecim światem, solidne wyroby. Szwedzcy autorzy kryminałów – w większości zdeklarowani lewicowcy – starają się ten obrazek pomazać albo pokazać, że kryje się pod nim coś bardziej złowrogiego. To jest niewątpliwie atrakcyjne czytelniczo. Ciekawe jest przecież odkrywanie, pod polakierowaną świetlaną powłoką, innej, mrocznej rzeczywistości. Każdy chętnie przeczyta, że szwedzki raj ma i swoje piekło. ?

W Szwecji życie jest tak uporządkowane, poczucie bezpieczeństwa tak powszechne, że każdy rozgrywający się w tej scenerii kryminał powinien być odbierany jako niewiarygodny. A tak się nie dzieje. Mało tego, zagraniczni odbiorcy tej twórczości bardzo sobie cenią jej autentyzm i wierność szczegółom.

David Fincher, reżyser „Dziewczyny z tatuażem", filmu na podstawie jednej części trylogii Stiega Larssona „Millenium", odkrył, że drzwi wejściowe do mieszkań w Sztokholmie otwierają się na zewnątrz. Jest to istotna okoliczność dla kryminalistów posługujących się w swojej codziennej pracy przemocą oraz ścigających ich policjantów: takie drzwi nie dają się wyważyć! Stały efektowny element filmów akcji – wywalanie potężnym kopniakiem drzwi – w scenach rozgrywających się w Sztokholmie nie ma prawa się pojawić.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy