Rok przełomów?

Publikacja: 29.12.2012 00:01

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

O ile kończący się 2012 rok można określić rokiem kontynuacji, o tyle wiele wskazuje na to, że 2013 będzie rokiem przełomów, w każdym wymiarze, globalnym, europejskim, polskim, finansowym, społecznym i geopolitycznym.

Minione 40 lat to okres rosnącego zadłużenia publicznego i prywatnego w krajach Zachodu. W 2012 roku podjęto udaną próbę podtrzymania tego trendu i bolesny proces delewarowania – czyli obniżania relacji długu do PKB – się nie rozpoczął.  Banki zbyt duże, żeby upaść, pozostały zbyt duże, a system finansowy trwa w poprzednim kształcie tylko dlatego, że banki centralne rozpoczęły druk pieniądza na bezprecedensową skalę.

Wydaje się mało prawdopodobne, aby system finansowy mógł pozostać w tym stanie kolejny rok, bo dług publiczny krajów PIGS rośnie zbyt szybko.  Zatem w 2013 roku powinien rozpocząć się przełom albo bankom centralnym uda się wywołać wysoką inflację i w ten sposób rozpocząć obniżenie realnej wartości długu, albo dojdzie do wielu bankructw. Na razie banki centralne pracują ciężko nad pierwszym scenariuszem, EBC obiecał zrobić wszystko co możliwe, żeby nie dopuścić do bankructwa krajów PIGS. Rezerwa Federalna otwarcie mówi, że teraz będzie ograniczać bezrobocie, niska i stabilna inflacja już nie jest priorytetem, a nowy prezes Banku Anglii – Kanadyjczyk – proponuje agresywny druk pieniądza. Bank Japonii też się złamie pod naciskiem nowego rządu i zapewne zaleje świat nowo wydrukowanymi jenami. Mimo to trudno dzisiaj ocenić, jaki przełom nas czeka, czy deflacja i recesja, czy wysoka inflacja poprzedzająca recesję i wieloletnią stagflację.

Do przełomu prawdopodobnie dojdzie także na rynku energii. W 2013 roku znacznie przyspieszy rozwój gazu łupkowego w skali globalnej i ten nowy trend może zmienić globalny układ sił w perspektywie dekady. Jednocześnie prawdopodobnie wyklaruje się sytuacja wokół Iranu – albo Izrael zaatakuje, co może być globalnym wstrząsem dla światowej gospodarki, albo się okaże, że Iran ma działającą technologię nuklearną, a coraz bardziej osamotniony Izrael będzie to musiał zaakceptować.

W Europie Rosja skutecznie zakończy wieloletni proces uzależnienia części kontynentu od swojego gazu, wraz z budową gazociągu północnego i południowego. Polska znajdzie się w bardzo trudniej sytuacji, tym bardziej że słabe państwo nie jest w stanie sobie poradzić i stworzyć warunków do skutecznej eksploatacji gazu łupkowego na odpowiednią skalę.

W strefie euro prawdopodobnie też zobaczymy przełom. Albo po wyborach w Niemczech dojdzie do stworzenia silnej unii polityczno-finansowej i kraje strefy euro będą prowadziły realną wspólną politykę gospodarczą w ramach paktu fiskalnego i unii bankowej, co pozwoli potem emitować wspólne obligacje strefy euro. Albo pogłębiająca się zapaść gospodarcza doprowadzi do wyjścia, najpierw Grecji, a potem innych krajów południa Europy ze strefy euro.

W Polsce też prawdopodobnie dojdzie do przełomu, zarówno w gospodarce, jak i w polityce. Wszystko wskazuje na to, że w 2013 roku w Polsce będzie albo stagnacja, albo pierwsza od 20 lat recesja. Ani rząd, ani parlament nie mają narzędzi, które mogłyby rozkręcić koniunkturę, pieniądze unijne na inwestycje publiczne się kończą, nowa perspektywa finansowa jest odległa o kilka lat i niepewna. Dług publiczny zbliża się do 60 procent PKB, co uniemożliwia prowadzenie polityki wysokich wydatków, które mogłyby poprawić koniunkturę. Nadchodzi okres płacenia za fiskalne ekscesy minionych kilku lat. Recesja będzie oznaczać silny wzrost bezrobocia i znaczące zubożenie wielu grup społecznych. Wyjazdy do innych krajów UE na funtaksy, euraksy lub koronaksy (dawniej saksy) trochę obniżą poziom napięć społecznych, ale mogą być niewystarczające, szczególnie jeżeli w całej Unii Europejskiej recesja okaże się głębsza i dłuższa. To oznacza, że kontynuacja obecnej linii polityki większości parlamentarnej będzie niemożliwa i dojdzie do przełomu. Na przykład okaże się, że kreatywne budżetowanie ministra Sami Wiecie Którego nie wystarczy i trzeba będzie nowelizować konstytucję, usuwając z niej zapis o limicie 60 procent długu do PKB, co otworzy drogę do wzrostu długu publicznego Polski do poziomu 80–100 procent PKB w tej dekadzie. Albo stopień niezadowolenia społecznego będzie tak wysoki, że ludzie wyjdą na ulicę i wymuszą wcześniejsze wybory.  Takim punktem przełomowym mogą być poważne problemy finansowe NFZ i samorządów, co wywoła chaos w służbie zdrowia i edukacji – brak finansowania leczenia i brak pieniędzy na pensje dla nauczycieli. Nawet uruchomienie kolejnych 100 mandatowozów i zwiększenie planowanych dochodów z mandatów z 1,5 mld do 5 mld nie pomoże, bo w scenariuszu recesji w sektorze finansów publicznych może zabraknąć ponad 50 mld złotych. Ale może rząd, świadom ryzyka, podejmie głębokie i ambitne reformy, pozwalając sektorowi prywatnemu funkcjonować sprawniej i w ten sposób wyjdziemy z recesji już w 2014 roku.

Trudno przewidzieć, co wydarzy się w światowej i polskiej gospodarce w 2013 roku. Ale jedno jest wysoce prawdopodobne. To będzie rok przełomów.

Autor jest profesorem i rektorem Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

O ile kończący się 2012 rok można określić rokiem kontynuacji, o tyle wiele wskazuje na to, że 2013 będzie rokiem przełomów, w każdym wymiarze, globalnym, europejskim, polskim, finansowym, społecznym i geopolitycznym.

Minione 40 lat to okres rosnącego zadłużenia publicznego i prywatnego w krajach Zachodu. W 2012 roku podjęto udaną próbę podtrzymania tego trendu i bolesny proces delewarowania – czyli obniżania relacji długu do PKB – się nie rozpoczął.  Banki zbyt duże, żeby upaść, pozostały zbyt duże, a system finansowy trwa w poprzednim kształcie tylko dlatego, że banki centralne rozpoczęły druk pieniądza na bezprecedensową skalę.

Wydaje się mało prawdopodobne, aby system finansowy mógł pozostać w tym stanie kolejny rok, bo dług publiczny krajów PIGS rośnie zbyt szybko.  Zatem w 2013 roku powinien rozpocząć się przełom albo bankom centralnym uda się wywołać wysoką inflację i w ten sposób rozpocząć obniżenie realnej wartości długu, albo dojdzie do wielu bankructw. Na razie banki centralne pracują ciężko nad pierwszym scenariuszem, EBC obiecał zrobić wszystko co możliwe, żeby nie dopuścić do bankructwa krajów PIGS. Rezerwa Federalna otwarcie mówi, że teraz będzie ograniczać bezrobocie, niska i stabilna inflacja już nie jest priorytetem, a nowy prezes Banku Anglii – Kanadyjczyk – proponuje agresywny druk pieniądza. Bank Japonii też się złamie pod naciskiem nowego rządu i zapewne zaleje świat nowo wydrukowanymi jenami. Mimo to trudno dzisiaj ocenić, jaki przełom nas czeka, czy deflacja i recesja, czy wysoka inflacja poprzedzająca recesję i wieloletnią stagflację.

Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał