Nie jesteśmy odbiciem TVN 24

Roz­mo­wa Ma­zur­ka: Bronisław Wildstein, redaktor naczelny TV Republika

Publikacja: 24.05.2014 00:59

Nie jesteśmy odbiciem TVN 24

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Przestałeś być dziennikarzem?



Bronisław Wildstein:

Dlaczego?



Zaangażowałeś się w kampanię PiS.



Nieprawda.

Prawda. Wystąpiłeś w spocie Zdzisława Krasnodębskiego.



Wygłosiłem opinię na temat mojego przyjaciela, który jako bezpartyjny kandyduje do Parlamentu.



Twój bezpartyjny przyjaciel jest liderem listy PiS. Nie wiedziałeś o tym?



Doskonale o tym wiedziałem, ale dla mnie ma znaczenie, że nie należy do partii.



Dla Kaczyńskiego widocznie nie ma, skoro zrobił go jedynką.

Nie występowałem w reklamówce, tylko mnie do niej wsadzono. Ale rozumiem, że można mieć zastrzeżenia do mojego zachowania, i zastanawiam się, czy nie popełniłem błędu

A co mnie obchodzi punkt widzenia Kaczyńskiego?!

A powinien, bo wystąpiłeś w spocie podpisanym „Komitet Wyborczy PiS".

I na tym polega nieporozumienie, bo na to nie wyraziłem zgody. Zgodziłem się na nagranie wypowiedzi, która miała znaleźć się na YouTube, i to wszystko.

A to już nie jest niestosowne?

Niestosowne jest, że pojawiło się to bez uzgodnienia ze mną. To miało wyglądać zupełnie inaczej.

To na co się zgodziłeś?

Na powiedzenie tego, co myślę o Zdzisławie Krasnodębskim. Po prostu wyraziłem pogląd.

Puentując: „Trudno sobie wyobrazić lepszego kandydata do Parlamentu w Brukseli".

Bo tak myślę. Nie widzę powodu, bym zmieniał opinię, tylko dlatego, że Krasnodębski kandyduje.

Kpiłeś z rządowych mediów, ale nawet dziennikarze „Faktów" TVN nie występują w reklamówkach PO.

A po co mają jeszcze występować w ich spotach, skoro to wszystko robią na co dzień, bez przerwy ?i przez cały rok? Czemu mieliby występować w kampanii, skoro uprawiają propagandę w swoich programach? W czym to jest lepsze?

Hipokryzja to hołd, który występek składa cnocie.

Bez przesady. Poza tym podobno wybory do Parlamentu Europejskiego nie są tożsame z polityką krajową, nie są tak partyjne. I ci sami, którzy tak mówią, zarzucają mi, że złamałem standardy dziennikarskie.

Bo złamałeś. Standardem nie jest występowanie w reklamówkach polityków.

Nie występowałem w reklamówce, tylko mnie do niej wsadzono. Umawiałem się z kandydatem, a nie z komitetem wyborczym. Nie jestem nawet w komitecie poparcia Krasnodębskiego.

Jest za to dyrektor artystyczna Republiki Ewa Stankiewicz.

Jest dyrektorem artystycznym, nie programowym, więc o co chodzi? Mam się martwić, że jej koncepcje artystyczne będą zdeformowane przez zaangażowanie polityczne?

Właściwie dlaczego komitet poparcia ma być czymś innym niż reklamówka?

Bo jest przedsięwzięciem czysto partyjnym.

To powiedz to Ewie Stankiewicz. Oprócz ciebie w spocie wystąpiła dziennikarka Republiki Anita Gargas.

Oboje znaleźliśmy się w tej samej sytuacji. Poza tym ona nie jest dziennikarką Republiki, tylko ma w niej swój program.

Podsumujmy: naczelny stacji i jej publicystka występują w spocie, dyrektor artystyczna w komitecie wyborczym kandydata PiS...

A inny udziałowiec telewizji i jej publicysta Rafał Ziemkiewicz występował na konwencji Jarosława Gowina i mówił, że wybór między PiS a PO to wybór między cholerą a dżumą. Jak widać, mamy różnych udziałowców.

Naprawdę nie widzisz żadnego problemu?

Rozumiem twoje zastrzeżenia, że poruszam się gdzieś na granicy: miałem powiedzieć, co sądzę o człowieku, wyszła z tego reklamówka wyborcza... Wydawało mi się, że skoro jestem z kimś zaprzyjaźniony i uważam, że prezentuje te walory i wartości, które powinien prezentować deputowany do Parlamentu Europejskiego, to niby czemu mam nabierać wody w usta? Ale powtórzę: rozumiem, że można mieć wątpliwości i zastrzeżenia do mojego zachowania.

Nie sądzisz, że popełniłeś błąd?

Zastanawiam się.

Człowiek tak bystry jak ty, ma już to przemyślane.

Nic podobnego, człowiek tak bystry jak ja wie, że wszystkiego do końca nie przemyśli. Ale zgoda, zastanawiam się, czy nie popełniłem błędu.

Telewizja informacyjna powinna być obiektywna?

Jasne, że dziennikarze przekazujący informacje powinni być bezstronni.

Tak jak wy? Programy informacyjne prowadzi w Republice Michał Rachoń, który był politykiem PiS.

Był. Teraz jest dziennikarzem.

I to dziennikarzem informacyjnym. Tak można?

Można. Co z tego, że był w PiS? Michał Kamiński i Radek Sikorski też tam byli... (śmiech)

Więc były polityk Rachoń, skądinąd sympatyczny chłopak, jest bezstronny. Reszta też?

W informacjach tak. Jesteśmy obiektywni, gdy relacjonujemy wydarzenia, ale przecież mamy swoje poglądy na świat.

Jakie?

Jesteśmy konserwatystami, republikanami – stąd nasza nazwa – którzy występują na rzecz dobra wspólnego, jesteśmy dumni z polskiej tradycji i tożsamości, chcemy ją utrwalać.

Naprawdę chcesz mnie przekonać, że jesteście bezstronni?

Wciąż dostaję sterty listów i e-maili, oburzeni widzowie dzwonią i pytają, czemu u nas ciągle w informacjach Tusk i Komorowski. Są wszędzie, u was też ciągle gadają, bez żadnego komentarza! Tłumaczę, że skoro są prezydentem i premierem, to muszą się pojawiać.

Pokazywanie Tuska i Komorowskiego jest dowodem na bezstronność? W TVN też pokazują Kaczyńskiego.

Nie jesteśmy bliźniaczym odbiciem TVN 24!

Tworzysz telewizję pisowską tak, jak TVN 24 jest platformerski.

Zacznę od końca: nie zgadzam się, że TVN 24 jest telewizją platformerską. Proces jest odwrotny, to Platforma jest coraz bardziej TVN-owska.

Hegemonem jest TVN?

Właśnie! To oni, „Wyborcza" czy „Polityka" są silniejszymi graczami niż partia Tuska, a jakoś sobie nie wyobrażam, byśmy my byli takim hegemonem.

Ale chciałbyś?

No właśnie nie! Partie mogą się zmienić, mogą przychodzić i odchodzić ich przywódcy, ale mnie chodzi o coś głębszego niż zwycięstwo PiS w jakichś wyborach.

Przecież im kibicujesz?

Nie ukrywam, że czasami może być mi z PiS po drodze.

Tomasz Sakiewicz mówił, że jest w 80 proc. pisowcem.

A ja tak nie powiem. Identyfikuję się z pewnym zespołem poglądów, idei, koncepcji. Czasami są one wyrażane przez PiS i wtedy, ale tylko wtedy, mogę ich w tych sprawach popierać. Nie ma partii, z którą bym się zgadzał w całości, więc nie mam takich problemów.

Twoi dziennikarze też są tacy podmiotowi?

W dużej mierze tak, ale czasem widać, że są młodzi, może zbyt młodzi, zapalczywi i zbyt jednoznacznie utożsamiają swoje poglądy z grą partyjną.

Zbyt jednoznacznie popierają PiS?

Czasem tak się zdarza, siłą rzeczy. Ale z pewnością nie po to robiliśmy tę telewizję.

A po co?

By zbudować alternatywę dla tego, co dzieje się na rynku medialnym.

I stworzyć TVN 24 a rebours?

Nie jesteśmy TVN 24 a rebours i nie chciałbym, byśmy nim byli. Jesteśmy inni, bo wyraźnie oddzielamy informację od komentarza. Bez przerwy interweniuję, tłumacząc, że naszą rolą nie jest uczestnictwo w partyjnym sporze, w kółko powtarzam, iż oddzielamy bezstronną informację od publicystyki...

...I jednocześnie sam występujesz w reklamówkach kandydata PiS. Twoje zapewnienia nie brzmią zbyt wiarygodnie.

Dla jednych nie brzmią, ?dla innych tak. Przyjdź na nasze kolegium, a przekonasz się, ?że mówimy o standardach dziennikarskich jak najbardziej serio, zobacz nasze programy informacyjne, to się przekonasz, ?że przestrzegamy tych ?reguł.

Jesteś zadowolony z tego, jak wygląda TV Republika po roku?

Tak. Oczywiście, gdy pytasz o moje ambicje, to są one dużo większe, ale biorąc pod uwagę pozycję, z jakiej 6 maja zeszłego roku startowaliśmy, i nasze środki, to jestem zadowolony.

A te ambicje czego dotyczą?

Chciałbym wydłużyć nasz program, nasycić go informacyjnie, zrobić dobry kabaret, bo to niemożliwe, żeby w 40-milionowym kraju nie było dowcipnych nonkonformistów. Mogę w nieskończoność mówić o tym, co chciałbym zrobić, a na co nie mamy jeszcze pieniędzy.

Na razie masz telewizję gadających głów.

Bo takie są telewizje informacyjne. Owszem, moglibyśmy mieć więcej obrazków, do tego potrzeba reporterów.

Wysyłałeś dziennikarzy do Kijowa.

Nawet wcześniej niż ktokolwiek inny. Bardzo się w tę sprawę zaangażowaliśmy i wysłanie korespondentów było wyrazem naszego stosunku do tego, co się dzieje na Ukrainie.

Wasz korespondent zdobył specyficzną sławę w internecie...

W ogóle mnie to nie rusza.

Zadawanie berkutowcowi pytania: „Dlaczego go pan bije?"...

...Było bardzo dobre! Nikt nie miał odwagi tego zrobić, a on zadał to pytanie. Na tym polega dziennikarstwo informacyjne.

Na tym, że biegasz za berkutowcem z pałą i pytasz „Czemu pan go bije?" albo popadasz w histerię, że „Został z niego tylko szalik"?

Dziennikarstwo informacyjne polega także na zadawaniu pytań. ?I kiedy Ukrainiec bije Ukraińca, to dziennikarz powinien mu zadać takie pytanie. Bo pytasz nie tylko decydenta, ale i wykonawcę, bo może i jemu przyjdzie do głowy, by nie wykonywać rozkazu. Notabene, w Polsce było to traktowane jako coś bardzo zabawnego, gdy poza Polską uznano to za wyczyn dziennikarski.

Skąd mieliście pieniądze na starcie?

Wiem, że brzmi to niewiarygodnie, ale nie mieliśmy ich. Grupa udziałowców zrzuciła się i założyła spółkę. Pojawili się też drobni inwestorzy i żyliśmy z dnia na dzień.

Dlaczego odszedł prezes Piotr Barełkowski?

Odkreślmy to grubą linią.

Nie da się.

Oczywiście on był spiritus movens, bo to on przekonał nas, że można zrobić telewizję bez pieniędzy. To, co mieliśmy, wystarczyło na podstawowy sprzęt i wynajęcie lokalu w Pyrach.

Wieść głosiła, że jesteście kolejną stacją Solorza.

Skoro tak, to niech nam zapłaci!

Nie ma takiego zwyczaju: trzyma kilka stacji formalnie od niego niezależnych w orbicie swoich wpływów.

A jaki my mieliśmy z nim związek?

Piotr Barełkowski...

A jaki on ma związek z Solorzem? Był naszym prezesem, ale gdy zakładał Republikę, już dla niego nie pracował.

Teraz znów tam idzie.

I niech idzie, to jego sprawa.

Mieliście od razu kontrakt z Polsatem Cyfrowym, który sprzedaje wasz sygnał.

I musimy się z tego wyplątać, bo ta umowa jest korzystna głównie dla nich.

Prezes i założyciel z Polsatu, umowa na wyłączność z Polsatem i mam nie pytać o związki z Solorzem? Żartujesz?

Pytania o nasze związki z Solorzem są zasadne, ale prawda jest taka, że nic z nich nie wynika. Słyszę, że Solorz chciałby mieć taką telewizję, bo lubi mieć dobre relacje ze wszystkimi. Skoro tak, to niech kupi nasze akcje, bo na razie rozmawiamy o rzeczywistości wirtualnej.

Teraz znów sprzedajecie akcje.

Oferujemy 200 tys. akcji, czyli chcemy zebrać ok 1,3 mln zł. ?I to będą pieniądze na bieżące potrzeby.

Już raz emitowaliście akcje.

Zebraliśmy wtedy ponad 5 mln. Część poszła na inwestycje, ?a reszta na bieżące funkcjonowanie. Można powiedzieć, że przejadamy te pieniądze, bo nie jesteśmy dochodowi.

Macie choć mgliste perspektywy, kiedy przestaniecie dopłacać do telewizji?

Zaczniemy na siebie zarabiać ?w przyszłym roku. I to jest po prostu niebywały sukces, bo uważa się, że jeśli takie przedsięwzięcie jak telewizja bilansuje się ?po pięciu latach, to jest dobrze, ?po trzech – wspaniale, a u nas ?to będzie po dwóch latach!

Na razie nie macie z czego żyć.

Nieprawda, ludzie dostają pieniądze, wszystko działa.

Nie wszyscy dostają na czas.

Ile może być opóźnienia? Dzień, dwa? Wiem, bo właśnie siedzę i podpisuję wypłaty.

Kilka miesięcy.

Jasne, że nie mamy dużo forsy, bo normalne tego typu przedsięwzięcie ma na start odłożone pieniądze na dwa, trzy lata funkcjonowania. A jeśli nie ma, to ma otwartą linię kredytową w banku. My nie mamy ani jednego, ani drugiego.

Nie możecie wziąć kredytu?

Nie mamy zaprzyjaźnionych banków, więc go nie dostajemy. Czasami kredyty dostają przedsięwzięcia z góry skazane na klęskę. Tu masz grupę bardzo znanych dziennikarzy, ewidentną niszę na rynku, a jednak nikt nie chce przyznać kredytu na normalnych, rynkowych zasadach.

Bo zakładacie telewizję, gdy wszystkie inne zaczynają tracić.

Tracą głównie duże stacje, a kanały tematyczne sobie radzą. Co prawda tort reklamowy jest coraz mniejszy, ale one dostają coraz większą jego część. Patrząc na TV Republika, jestem optymistą. Po roku wyprzedziliśmy nadającą od ośmiu lat i mającą większy zasięg Superstację! Gdybyśmy mieli ich przychody z reklam, już byśmy się zwracali, i to ze sporym zyskiem.

A kto się ma u was reklamować?

To dotychczas leżało, to prawda, ale zmieniamy to. Kupiliśmy pakiet badań telemetrycznych, bo bez tego nie możemy sprzedawać reklam dużym domom mediowym. W tej chwili negocjujemy z kilkoma i lada miesiąc się dogadamy. Tak samo dogadamy się z NC+, co zwiększy nasz zasięg.

Nie bierzesz pod uwagę, że reklamodawcy mogą nie chcieć ogłaszać się w Republice.

Biorę to pod uwagę. Brokerzy twierdzą, że ok. 20 proc. potencjalnych reklamodawców odmówi ze względów politycznych. Oczywiście odkładamy na bok reklamy państwowe, bo te dostają media rządowe. Ogłoszenia o sprzedaży haubic są często najciekawszym elementem „Wyborczej"... (śmiech)

Dlaczego nie macie choćby części z reklam, o których mówią ci brokerzy?

Bo istniejemy dopiero rok i nam się przyglądano. Kto da pieniądze telewizji, która lada dzień może paść? A teraz widzą, że zdobywamy widzów szybciej, niż zakładaliśmy, dostajemy branżowe nagrody, jesteśmy wiarygodni. Przyjdą do nas.

„Gość Niedzielny" ma największą sprzedaż wśród tygodników i nie ma reklam. Bo reklamodawcy nie chcą tam iść i już. Skąd wiesz, że was nie spotka to samo?

To jest inny rynek. Przez rok popełniliśmy mnóstwo błędów w reklamie, ale to się zmienia. Zakładam, że za rok będziemy w zupełnie innym miejscu i rynek tego nie zlekceważy.

Znam cię od lat i zastanawiam się, po co ci to? Jesteś człowiekiem z zupełnie innej bajki...

Żyjemy w pewnej rzeczywistości. Można sobie zamknąć oczy, udawać, że jej nie ma, i żyć w wieży z kości słoniowej, ale to nie jest właściwa postawa. Robienie telewizji, dziennikarstwo, to sposób angażowania się w sprawy publiczne.

I dobrze ci z tym?

Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten czas. Miałem ochotę osiąść na wsi, pisać książki i mądrzeć. Tymczasem wylądowałem w telewizji, która nie sprzyja mądrzeniu, ale pozwala angażować się w życie publiczne. A to robić powinienem, zwłaszcza teraz.

Przestałeś być dziennikarzem?

Bronisław Wildstein:

Pozostało 100% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał