Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 12.06.2015 22:44 Publikacja: 12.06.2015 02:00
Foto: 123RF
Podobne zachowania, zbliżone gesty, zaskakująca u zwierząt pomysłowość – żeby nie powiedzieć: kreatywność. Rozwinięte stosunki społeczne, wreszcie wygląd i – to już czysta biologia – geny. Małpy człekokształtne, a wśród nich rodzina człowiekowatych, to nasi najbliżsi żyjący kuzyni. Tak bliscy, że niektórzy naukowcy widzieliby szympansy jako gatunek należący do rodzaju Homo, czyli tego, do którego należymy my sami oraz formy wymarłe – jak Homo erectus czy Homo habilis – z których część jest uważana za naszych przodków.
Przesada? Taki postulat pojawił się w 2003 roku – zgłosili go Amerykanie, poważni naukowcy, argumentując wówczas, że dzielimy z szympansami aż 99,4 proc. genomu.
Takie przewartościowanie pozycji krewnych człowieka miałoby gigantyczne konsekwencje. Nie tylko prawne – o co walczą od kilku lat niektórzy obrońcy „praw nieludzi", ale również medyczne i naukowe. Wielu eksperymentów, z wyników których później korzystają ludzie, nie można byłoby przeprowadzić bez małp. Eksperymentów okrutnych i często kończących się śmiercią obiektów testów.
Ale nawet jeżeli uznamy, że to te małe różnice czynią nas ludźmi – pozwalają nam mówić czy chodzić w pozycji wyprostowanej – to zwierzęta należące do człowiekowatych dysponują innymi atrybutami przypisywanymi, wydawałoby się, wyłącznie ludziom. Orangutany, goryle i szympansy mogą się posługiwać narzędziami, a przynajmniej niektóre z nich mają nawet zdolność metakognicji (myślenia o myśleniu), co dotąd uznawano za fundament świadomości.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas