Reklama

„Niezwyciężony”, sezon 3. Być dobrym czy tym, który ocali świat?

Czyżby „Niezwyciężony” za sprawą nowego sezonu stał się najlepszą superbohaterską produkcją odcinkową w historii?

Publikacja: 20.06.2025 14:02

„Niezwyciężony”, sezon 3. Być dobrym czy tym, który ocali świat?

Na trzeci sezon „Niezwyciężonego” – serialowe opus magnum Roberta Kirkmana – tym razem nie musieliśmy czekać tak długo, jak poprzednio. Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego przeciągające się przerwy między kolejnymi odsłonami negatywnie wpływają na zaangażowanie w opowieść i zżycie się z bohaterami. Jeśli wierzyć słowom twórcy: nigdy więcej.

Rzadko kiedy zdarza się, by adaptacja była lepsza od materiału źródłowego. Jasne, każdy zna takie przypadki, ale zgodzimy się, myślę, że nie trzeba wielu palców, by je wyliczyć. Z całą pewnością jednym z nich jest właśnie animacja „Niezwyciężony”. Robert Kirkman stworzył zarówno źródło, czyli powszechnie ceniony komiks, jak i jego serialową adaptację. Produkcja spod szyldu Prime Video przenosi oryginalną opowieść na ekran bardzo, bardzo wiernie, ale nie stuprocentowo. Amerykański autor miał bowiem rzadką szansę, by poprawić to, z czego nie był zadowolony (albo to, na co najczęściej narzekali fani), oraz wzbogacić całość o garść dialogów, sekwencji czy wątków. Dzięki temu ekranowy „Niezwyciężony” w istocie jest obrazem pełniejszym, głębszym, bardziej zniuansowanym. Co więcej, jego trzeci sezon okazał się, moim zdaniem, najlepszym z dotychczasowych.

Czytaj więcej

„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi

W nowej serii Mark Grayson mierzy się z konsekwencjami swych wcześniejszych decyzji, jednocześnie przygotowując się do starcia z Viltrumitami. Pod nadzorem Cecila i Globalnej Agencji Obrony rozwija swoje moce i nieustannie przesuwa granice swej nieprawdopodobnej siły. Rzecz jasna zarówno nowi wrogowie, jak i starzy rywale nie dają mu chwili wytchnienia, a rosnąca presja i poczucie zagrożenia wpychają chłopaka w konflikt z tymi, którzy dotychczas byli jego sojusznikami. Zmiany zachodzą też na najgłębszych poziomach życia osobistego herosa: relacja z Atom Eve nabiera nowego wymiaru, a jego młodszy brat Oliver szybko odkrywa swoje nadludzkie moce, co komplikuje rodzinne więzi.

„Niezwyciężony”, sezon 3. na Prime Video. Recenzja

Świetne w „Niezwyciężonym” jest to, że wszystkie działania bohaterów mają konsekwencje, które prędzej czy później dojdą do głosu. Kolejne wydarzenia wywierają na postacie wpływ, modyfikują ich światopogląd, zmieniają podejście do problemów i relacji. Nikt nie stoi w miejscu: dbałość o rozwój charakterologiczny postaci – bardzo licznej grupy – to jeden z kluczowych fundamentów dzieła Roberta Kirkmana.

Reklama
Reklama

Trzeci sezon głębiej niż dotychczas bada granice między dobrem a złem. Spór Marka z jednym z ważniejszych bohaterów prowadzi do poważnego konfliktu wartości. Pół Ziemianin, pół Viltrumita analizuje własne przekonania na temat sprawiedliwości i odpowiedzialności. Wcielając się w rolę mentora, musi zmierzyć się z wątpliwościami i traumami, chcąc przestrzec brata przed popełnieniem tych samych błędów i dopilnować, by nie zboczył na złą ścieżkę.

Czytaj więcej

„Władca Pierścieni: Wojna Rohirrimów”: Włócznie w ruch, tarcze w drzazgi

Ogląda się to, siedząc na krawędzi fotela i kurczowo zaciskając palce na podłokietnikach. Mark stara się, jak może, a końca zagrożeń nie widać. Żadne z nich, na szczęście, nie nuży, nie niesie ze sobą poczucia wtórności. Gęsty od przemocy sezon doprowadza nas wreszcie do szokującego finału, który zapewne zeżarł większość budżetu: jest spektakularny, emocjonujący, przejmujący. Ba, momentami wręcz przerażający.

Dynamiczna, krwawa i widowiskowa akcja przeplata się z introspektywną, empatyczną opowieścią o odpowiedzialności, człowieczeństwie, poszukiwaniu tożsamości, mierzeniu się z oczekiwaniami społeczeństwa i własnymi. Imponujące scenopisarstwo. Tak oto „Niezwyciężony” stał się – prawdopodobnie – najlepszą superbohaterską produkcją odcinkową w historii. A już z całą pewnością uplasował się w ścisłej topce.

„Niezwyciężony”, 3. sezon, twórca: Robert Kirkman, dystr. Prime Video

Na trzeci sezon „Niezwyciężonego” – serialowe opus magnum Roberta Kirkmana – tym razem nie musieliśmy czekać tak długo, jak poprzednio. Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego przeciągające się przerwy między kolejnymi odsłonami negatywnie wpływają na zaangażowanie w opowieść i zżycie się z bohaterami. Jeśli wierzyć słowom twórcy: nigdy więcej.

Rzadko kiedy zdarza się, by adaptacja była lepsza od materiału źródłowego. Jasne, każdy zna takie przypadki, ale zgodzimy się, myślę, że nie trzeba wielu palców, by je wyliczyć. Z całą pewnością jednym z nich jest właśnie animacja „Niezwyciężony”. Robert Kirkman stworzył zarówno źródło, czyli powszechnie ceniony komiks, jak i jego serialową adaptację. Produkcja spod szyldu Prime Video przenosi oryginalną opowieść na ekran bardzo, bardzo wiernie, ale nie stuprocentowo. Amerykański autor miał bowiem rzadką szansę, by poprawić to, z czego nie był zadowolony (albo to, na co najczęściej narzekali fani), oraz wzbogacić całość o garść dialogów, sekwencji czy wątków. Dzięki temu ekranowy „Niezwyciężony” w istocie jest obrazem pełniejszym, głębszym, bardziej zniuansowanym. Co więcej, jego trzeci sezon okazał się, moim zdaniem, najlepszym z dotychczasowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Plus Minus
„Historie afgańskie”: Ludzki wymiar wojny
Reklama
Reklama