Reklama

Jan Maciejewski: Jeszcze nie. Nigdy nie

Miłość i opowieść nie chcą odwlec swojego zakończenia, ale je unicestwić. Dobra opowieść, jak prawdziwa miłość, jest tą, która postanowiła, że nigdy się nie skończy.

Publikacja: 20.06.2025 13:20

John Singleton Copley, „Wniebowstąpienie”

John Singleton Copley, „Wniebowstąpienie”

Foto: domena publiczna/wikimedia commons

Jeśli chcemy się przekonać o jakości danej opowieści, musimy zaczekać do jej zakończenia. Po to, żeby nie tyle zobaczyć, JAK się skończy, ale ILE RAZY będzie to robić. Jeśli urwie się nagle – jednym, choćby i najbardziej efektownym zdaniem lub sceną – straciliśmy niepotrzebnie czas. Zyskaliśmy go natomiast, jeżeli historia będzie swoje odejście przeciągać w nieskończoność, rozszczepiać ostatnią kropkę na atomy, ociągać się, zarzekać jak dzieci nad pudełkiem czekoladek („Jeszcze jedna, to już ostatnia. Teraz już naprawdę – najostatniejsza”). Jak w Trylogii: może jeszcze jeden ślub albo chociaż zaręczyny? Jeszcze jeden pogrzeb, ostatnia – już naprawdę – mowa. Albo chociaż jakaś bitwa. Czy we „Władcy Pierścieni”: ile razy można robić porządki po Wielkim Złu? I ile jeszcze będzie tych pożegnań na brzegu Szarej Przystani?

Pozostało jeszcze 82% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama