Jeśli chcemy się przekonać o jakości danej opowieści, musimy zaczekać do jej zakończenia. Po to, żeby nie tyle zobaczyć, JAK się skończy, ale ILE RAZY będzie to robić. Jeśli urwie się nagle – jednym, choćby i najbardziej efektownym zdaniem lub sceną – straciliśmy niepotrzebnie czas. Zyskaliśmy go natomiast, jeżeli historia będzie swoje odejście przeciągać w nieskończoność, rozszczepiać ostatnią kropkę na atomy, ociągać się, zarzekać jak dzieci nad pudełkiem czekoladek („Jeszcze jedna, to już ostatnia. Teraz już naprawdę – najostatniejsza”). Jak w Trylogii: może jeszcze jeden ślub albo chociaż zaręczyny? Jeszcze jeden pogrzeb, ostatnia – już naprawdę – mowa. Albo chociaż jakaś bitwa. Czy we „Władcy Pierścieni”: ile razy można robić porządki po Wielkim Złu? I ile jeszcze będzie tych pożegnań na brzegu Szarej Przystani?
Bo z opowieściami jest jak z żegnającymi się nad ranem kochankami. „Idź już” – „już idę”; „śpij dobrze” – „ty też”; „jeszcze moment” – „byle krótki”. Cała ta powtarzająca się od wieków gra na czas sprowadza się do jednego: „jesteś? – jestem; będziesz? – będę”. Teraz odejdę, ale tylko na chwilę. I na niby. Jeżeli tyle wcześniejszych pożegnań było udawanych, to czym to teraz miałoby się od nich różnić? Jeszcze jeden rzut oka przez ramię. Jeszcze nie zniknął za rogiem.
Miłość i opowieść nie chcą odwlec swojego zakończenia, ale je unicestwić. Oszukać, ale nie czas (blednący z każdą chwilą świt; kartkę papieru, na której nie ma już więcej miejsca), tylko rzeczywistość. Dobra opowieść, jak prawdziwa miłość, jest tą, która postanowiła, że nigdy się nie skończy.
Czytaj więcej
Żyjący na przełomie IV i V w. Sokrates Scholastyk, grecki historyk Kościoła starożytnego, wspomin...
„Noli me tangere” – fraza tak niezwykła i tajemnicza, że aż trzeba było użyć jej jako nazwy kwiatu. „Nie dotykaj mnie” – mówi Jezus do Marii Magdaleny już po zmartwychwstaniu. A więc wolno jej było to robić – ustami, włosami, olejkiem, „przy ludziach” – ledwie kilka dni wcześniej, a kiedy nareszcie, pewnie pierwszy i ostatni, raz są sami – już nie? Za moment pozwoli się dotknąć niedowiarkowi, teraz zabrania tego samego kochającej. „Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca”. Jeszcze teraz mnie nie dotkniesz, bo mogłabyś pomyśleć, że to już jest koniec. A to dopiero początek.