Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Aktualizacja: 16.10.2015 18:24 Publikacja: 16.10.2015 01:16
Mieliśmy pomysł na zbudowanie formacji szerszej od Porozumienia Centrum – wyznaje Wojciech Włodarczyk (z prawej). Na zdjęciu z Janem Olszewskim w czasie kampanii wyborczej w 1993 roku – przegranej przez ich Koalicję dla Rzeczypospolitej (tylko 2,7 procent głosów)
Foto: Reporter/Andrzej Iwańczuk
Rz: Jakie wino poleciłby pan na wieczór wyborczy przegranym w tegorocznych wyborach parlamentarnych?
Jak najlepsze. Trzeba sobie czymś zrekompensować porażkę.
Zwycięzcy mogą pić sikacza?
Nie, im też polecam jak najlepsze wina, bo to nie jest po prostu trunek, tylko element kultury i życia. Wino to początek teatru, początek demokracji, początek chrześcijaństwa. I jest dobre w każdej sytuacji, bo sprzyja nawiązywaniu kontaktów.
A czy pamięta pan, co piliście podczas negocjacji w sprawie utworzenia rządu Jana Olszewskiego jesienią 1991 roku?
Nic. Nie było na to czasu. Najważniejsze rzeczy działy się wcześniej w zespole doradców prezydenta Lecha Wałęsy, którego byłem sekretarzem. Tam została zarysowana koncepcja programowa rządu Olszewskiego. A samo budowanie Rady Ministrów to były intensywne zabiegi i rozmowy, które prowadziliśmy przez kilka tygodni. Lech Wałęsa blokował nam różne rozwiązania. Raz chciał, żeby szefem MSZ był Krzysztof Skubiszewski, raz nie, ciągle mnożył trudności. W pewnym momencie Jan Olszewski powiedział, że może zrezygnować z misji tworzenia rządu, jeżeli nie będzie zgody Wałęsy na jego propozycje. Pamiętam, jak Wałęsa przyjechał wtedy z Mieczysławem Wachowskim do Sejmu i w drzwiach rzucił do Wachowskiego: „Co się dzieje, ja tego nie rozumiem". Nie mógł zrozumieć, że tworzy się rząd niezależny od niego. Ale ostatecznie, dzięki determinacji Olszewskiego, zaaprobował nasz gabinet.
Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.
Treści, którym możesz zaufać.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas