Reklama

Zbigniew Preisner: Nakrętki do butelek ważniejsze od artystów?

Sztuczna inteligencja to złe określenie. Dla mnie to są algorytmy. To żadna sztuczna inteligencja, bo ona nic sama nie tworzy. „Tworzy” to, co zbierze z rynku - mówi Zbigniew Preisner, kompozytor.

Publikacja: 16.05.2025 15:20

Zbigniew Preisner: Nakrętki do butelek ważniejsze od artystów?

Foto: Eliza Dziedzic

Piękną płytę „My Life” z interpretacjami genialnego pianisty Dominika Wani podarowałeś sobie i nam na siedemdziesiątkę. Ale jak myślisz – kim byś był, gdybyś urodził się dzisiaj albo dekadę lub dwie temu? Miałbyś szansę na to wszystko, czego dokonałeś?

Wątpię, żebym miał jakąkolwiek szansę, bo jak patrzę na to, co się dzieje dzisiaj w kulturze, co się dzieje na świecie generalnie, to młodzi twórcy i kompozytorzy, którzy zaczynają swoją karierę, a zwłaszcza kompozytorzy muzyki klasycznej czy tej na pograniczu klasycznej i jazzu, mają szanse niewielkie. Sprzedaż płyt kompletnie upadła i została zastąpiona mediami elektronicznymi, Spotify i innymi digitalowymi platformami. Z jednej strony twórcy mają niby łatwy dostęp do publiczności, bo można dzisiaj coś nagrać i za pół godziny to wyemitować, pochwalić się przed słuchaczami na całym świecie, ale żeby coś nagrać, trzeba za to zapłacić, a wytwórnie płytowe nie dają już żadnych zaliczek za muzykę, którą określa się niszową. Jedna z moich ukochanych firm fonograficznych ECM, dla której nagrywali m.in. Keith Jarrett, Jan Garbarek, Tomasz Stańko, a teraz Dominik Wania, ledwo wiąże koniec z końcem.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama