Jeśli francuskiemu establishmentowi uda się drogą sądową pozbawić najpopularniejszą kandydatkę, czyli Marine Le Pen, prawa udziału w wyborach prezydenckich, w imieniu alt-rightowego Zgromadzenia Narodowego będzie kandydował Jordan Bardella. Jeżeli wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym, czyli za dwa lata, będzie miał wtedy 31 lat. Jeśli będą przedterminowe – odpowiednio mniej. To rzecz jasna może wpłynąć na ich wynik (młody kandydat), ale ma też obrazowo oddawać sytuację nie tylko we Francji, ale też w wielu innych państwach Zachodu. Zakłada się bowiem, że w większości z nich ugrupowania alternatywnej prawicy (czyli w zasadzie jedynej istniejącej; mainstreamowe ugrupowania konserwatywne stały się w wymiarze ideologii, wrażliwości i proponowanych rozwiązań czymś, co szyderczo nazywa się prawicą bezobjawową) są wśród wyborców najmłodszych zauważalnie bardziej popularne niż wśród całości elektoratu. „Partie skrajnie prawicowe rosną w siłę w całej Europie. W wielu przypadkach to starsze pokolenia nie pozwalają im stać się jeszcze potężniejszymi” – ubolewa Matt Lynes na łamach brukselskiego „The Parliament Magazine” w poświęconym temu zjawisku artykule.