Elena Ferrante. Powieść o Neapolu

Nikt nie wie, kim jest Elena Ferrante. Ale widać już, że w swym neapolitańskim cyklu stworzyła dwa portrety kobiece na miarę wielkich mistrzów.

Publikacja: 05.02.2016 00:00

Miasto nad Zatoką dotąd było dla polskich czytelników sceną opowieści Gustawa Herlinga-Grudzińskiego

Miasto nad Zatoką dotąd było dla polskich czytelników sceną opowieści Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Czy za sprawą Eleny Ferrante to się zmieni?

Foto: Carl Mydans/The LIFE Picture Collection/Getty Images/Getty Images

Mody literackie dotyczą nie tylko gatunków. Owszem, był czas, kiedy za sprawą Henninga Mankella, Stiega Larssona i Camilli Läckberg triumfował skandynawski kryminał, potem przyszła pora na powieści o wampirach Stephenie Meyer, soft porno E.L. James i jego jeszcze nędzniejsze podróbki, a wreszcie czytelnicze gusta zawojowała „Dziewczyna z pociągu" Pauli Hawkins.

Literatura wysoka również ma swoje gwiazdy jednego sezonu. Przed dwoma laty na ustach wszystkich był Karl Ove Knausgaard, jego proza miała uzależniać jak heroina. Sześciotomową „Moją walkę" porównywano, zresztą zdecydowanie na wyrost, z „W poszukiwaniu straconego czasu" Marcela Prousta. Z pewnością jednak Norweg zasłużył na chwilę sławy, choćby dlatego, że jego cykl idealnie korespondował ze współczesnym egocentryzmem i świetnie ukazywał atomizację społeczeństw Zachodu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”