Prawdopodobnie najsilniej oddziałujący (pejoratywnie) obraz stworzył około 1840 roku anonimowy niemiecki karykaturzysta (karykaturę zwykle datuje się na rok 1848 lub 1849, ale nawiązuje ona do wydarzeń politycznych z 1840 roku). Die Generalpumpe ukazuje groteskowo skarykaturowanego Żyda – najwyraźniej uosobienie zbioru różnych cech Rothschildów – jako gigantyczną pompę do pieniędzy, wykorzystując podwójne znaczenie niemieckiego czasownika „pumpen", pompować i pożyczać. Centralna postać stoi po kolana w worku ze złotem; jej wystający brzuch to ziemia, a luidor (podpisany „oś ziemi") stanowi biegun północny i pępek; na głowie rzeczona postać nosi papierową koronę z nazwami najważniejszych pożyczek udzielonych przez Rothschildów w latach dwudziestych i trzydziestych XIX wieku (pruska, rosyjska, neapolitańska, austriacka i portugalska). Plakietka na kamizelce głosi, że jest to sam „egzekutor dworu całego świata". Dwie zmniejszone postacie po każdej stronie ściskają palce potwora, gdy ten obsługuje pompę (chociaż nie jest jasne, w jakim stopniu naprawdę kontrolują jej pracę). Postać z lewej reprezentuje Turka, z prawej – Austriaka. U dołu znajdują się odbiorcy pieniędzy Rothschildów, a do ich szkatuł i kapeluszy strumieniem płyną monety. Z lewej autor umieścił egipskiego władcę Mehmeta Alego z synem Ibrahimem Paszą, karmiących sułtana łyżeczką; pod nimi siedzi człowiek w okularach z buldogiem, który być może przedstawia angielskiego ministra skarbu (pary za nim, „Edouarda i Kunigunde", nie udało się zidentyfikować). Z drugiej strony niewątpliwie umieszczono Ludwika Filipa i francuskiego polityka Adolphe'a Thiersa; mniej rozpoznawalna postać po ich prawej to prawdopodobnie hiszpański generał Baldomero Espartero. Ale chociaż osoby te są odbiorcami pieniędzy Rothschildów, są również zaplątane w cierniste wąsy wyrastające z napęczniałego worka z pieniędzmi. Niżej są jeszcze kolejne postacie: ludzie stojący pod zamkniętym posterunkiem celnym z tabliczką „Import zakazany" i inni, którzy przechodzą przez otwarte przejście oznaczone „Import dozwolony i nowy dochód", następnie żołnierze stłoczeni na prawym brzegu Renu i ci pod Esparteto, błagający o „niewypłacony żołd". Rothschild, jak sugeruje karykatura, nie tylko pompuje pieniądze na cały świat, ale też zasysa je z powrotem, niczym gigantyczne serce.
Najpierw trzeba rozsypać cukier
W 1836 roku James [de Rothschild] udzielił bratankom rady, jak sprzedawać papiery wartościowe na paryskiej giełdzie: „Kiedy kupujecie lub sprzedajecie renty, starajcie się nie patrzeć na zysk, powinno wam raczej chodzić o to, żeby maklerzy przywykli do myśli, że muszą do was przychodzić [...]. Na początku musicie się trochę poświęcić, aby ludzie przywykli do myśli, że muszą do was przychodzić, drodzy bratankowie, dlatego że najpierw trzeba rozsypać cukier, żeby później złapać ptaszki". Historykom łatwo przegapić fakt, że tłum maklerów złapał się na „cukier" Rothschildów z tego prostego powodu, że większość umów zawierali ustnie, a nie korespondencyjnie. Maklerzy byli jednak niezbędnymi mrówkami robotnicami dziewiętnastowiecznych finansów. Podobnie jak w przypadku faworyzowania niektórych banków Rothschildowie mieli też ulubionych maklerów: na przykład Menet & Cazenove w Londynie, którzy w samym 1834 roku sprzedali Rothschildom zagraniczne obligacje warte 2 miliony funtów, a rok później za sumę 1,4 miliona funtów, oraz spółkę utworzoną przez Johna Helberta Israela i jego bratanka Johna Wagga. Traktowali ich wszakże równie ostrożnie jak wynajętych naganiaczy. Alfred Wagg wspominał, jak „w pionierskich czasach co dwa tygodnie dziadek lub ojciec jeździli do New Court z informacją o pozycji terminowej". I dodawał: „Na niej baron Lionel pisał 500 albo 1100 funtów, co stanowiło arbitralną opłatę, którą wyznaczał jako nasze honorarium, jej wysokość zależała od tego, w jakim był humorze". W każdym przypadku dobrą taktyką była współpraca z wieloma maklerami, przede wszystkim z powodu konieczności prowadzenia niektórych operacji potajemnie.
Kiedy ludzie tamtej epoki nazywali Nathana [Mayera Freiherr von Rothschild] panem giełdy, nie do końca przesadzali. Pod koniec lat dwudziestych to, jakie było jego stanowisko, obserwowali bacznie mniejsi kupcy, którzy musieli sobie zdawać sprawę, że ma lepsze od nich informacje i intuicję. Oznaczało to, że kiedy Rothschildowie jawnie rozpoczynali kupowanie lub sprzedaż, mogli wywołać powszechny nalot na konkretne giełdy, a to był efekt domina, którego bracia woleli unikać. Mnożyły się historie o technikach, które stosował Nathan, by oddalić niebezpieczeństwo tego rodzaju naśladowczych akcji. „Jeśli dysponował wiadomościami, które pomagały skalkulować wzrost państwowych papierów, zlecał operacje maklerowi, żeby w jego imieniu [na początku] sprzedawał pół miliona". „Stanowiło wówczas powszechnie stosowaną praktykę, że potężny spekulant miał sztab agentów sprzedających i kupujących na tej samej giełdzie, aby nie dawało się sprawdzić, co naprawdę jest obiektem jego manewrów". [W pewnej wątpliwej anegdocie odwrócono role i chytry makler wdziera się do domu Nathana, udając pijanego, podsłuchuje poufne informacje i wraca na giełdę, by szybko zarobić masę pieniędzy]. W Wiedniu Salomon zlecał większość giełdowych operacji pośrednikowi, któremu płacił „stałą pensję w wysokości 12 tysięcy guldenów bez względu na ogromne prowizje". „Ten człowiek czekał na Rothschilda codziennie rano i ustalali plany operacji na dany dzień. Pośrednik giełdowy miał klientów nie tylko na giełdzie papierów wartościowych (Börse), lecz również na »Panduren-Lager« [nieoficjalnej giełdzie w kawiarni Grünangergasse, która ruszała po zamknięciu oficjalnej giełdy], z którymi finalizował transakcje kupna i sprzedaży. Zatrudniał wielu gońców, których jedynym obowiązkiem było krążyć w tę i z powrotem między nim a Rothschildem z raportami o wahaniach kursów".
Dodatkowe źródła informacji
W tym okresie oczywiście rosło również znaczenie prasy jako dodatkowego źródła informacji (i dezinformacji) finansowych. Można by pomyśleć, że szybki rozwój gazet w XIX wieku pozbawił Rothschildów korzyści, jakie czerpali z prywatnego systemu komunikacji – i w pewnym stopniu tak rzeczywiście było. Z drugiej strony istnienie finansowych działów w gazetach stwarzało nowe możliwości wpływania na rynki, z których Rothschildowie szybko zaczęli korzystać. Na początku nie było to łatwe. Jak widzieliśmy, w latach 20. Rothschildowie częściej padali ofiarą krytyki w prasie, niż manipulowali środkami przekazu, a ponadto wciąż jeszcze istniały radykalne i reakcyjne czasopisma, które pozostawały wrogie wobec nich. Stopniowo jednak uformowała się grupa gazet, na które bank miał pewien wpływ. Już wcześniej mogliśmy się przekonać, że Salomon [Mayer von Rothschild] mógł za pośrednictwem Gentza [Friedrich von Gentz, niemiecki pisarz] wywrzeć presję na niemiecką „Allgemeine Zeitung", a wykorzystywanie w latach trzydziestych Heinricha Heinego [poeta niemiecki] jako korespondenta również zapewniało pozytywne (nawet jeśli satyryczne) relacje z poczynań Jamesa. Sam James zdobywał coraz większy wpływ na gazety „Moniteur Universel" i „Journal des Débats". „Wczoraj w jednej z gazet ukazał się potępiający nas artykuł – napisał James do Nathana w 1832 roku. – Jeśli ten artykuł pójdzie do jakiejś większej gazety, wówczas zamieścimy tam naszą odpowiedź". „Cóż – powiedział do bratanków pięć lat później po poufnych negocjacjach w Hiszpanii – załatwiłem, że w gazetach ukaże się kilka artykułów, ponieważ zrobi to dobre wrażenie w Madrycie i Londynie, jako że wasze angielskie gazety często idą w ślady naszych francuskich i dobrze jest, jeśli można podregulować opinię publiczną". W 1839 roku zapewnił bratanków, że „dopilnuje", by „rząd francuski został zaatakowany we wszystkich gazetach", jeśli ugodzi w jego plany linii kolejowych. „Jeśli nie da się sprawić, by ktoś was pokochał, trzeba się postarać, żeby zaczął się was bać – oświadczył, przytaczając ulubioną maksymę Mayera Amschela. – Gazety mają ogromne wpływy".
„Żydowska harfa"
Nathan odpowiedział także na pierwsze ataki prasy, nawiązując stałe relacje z najbardziej wpływową gazetą angielską: „The Times". W latach dwudziestych przy licznych okazjach atakowano go w „Morning Chronicle": na przykład w 1829 gazeta podała, że jeden z jej rywali, „Courier", wykorzystał poufne informacje z ministerstwa spraw zagranicznych o zmianie we francuskim rządzie w celu spekulacji obligacjami z Nathanem. Redaktor rzekomo „powiedział Montefioremu [Moses Montefiore, żydowski filnatrop], Montefiore powiedział Rothschildowi i z prędkością światła przeprowadzili zgrabną akcję na giełdzie". Zasadniczo to częściej Nathan był w stanie zapewniać gazetom informacje – szczególnie polityczne wiadomości przekazywane przez braci z Wiednia i Paryża. Tak naprawdę po części to wspólne zainteresowanie szybszą komunikacją zbliżyło Rothschildów i „The Times" i pod koniec lat trzydziestych z powodzeniem korzystali z poczty gołębiej między Boulogne a Londynem. Ale ważniejsze jest chyba to, że Nathan przyjaźnił się z Thomasem Massą Alsagerem [angielski dziennikarz i redaktor], który zaczął pracować w „The Times" w 1817 roku jako korespondent z City i pozostał tam jednym z głównych redaktorów od spraw finansowych do 1846 roku [W latach czterdziestych XIX wieku „Railway Times" odniósł się do „powszechnie znanego faktu, że przy wszystkich transakcjach pożyczkowych zmarłego Rothschilda »The Times« niezmiennie, zawsze, systematycznie, brał udział w podziale zysków". Kariera Alsagera zakończyła się tragicznie: odszedł z gazety po wykryciu dużych „niespójności" w rachunkach, a niedługo potem popełnił samobójstwo].
Chociaż nie można wyolbrzymiać tych związków (Alsager czasem wyrażał niepokój skalą angielskiego eksportu kapitału, do którego nikt nie zachęcał bardziej niż Nathan), to jednak radykałowie i czartyści, którzy postawili gazecie zarzut, że jest „żydowską harfą", nie do końca byli w błędzie. W 1842 roku Anselm załączył do listu do kuzynów nowe „prawa, które rząd pruski ma zamiar narzucić biednym Żydom": „Ponieważ król Prus jest człowiekiem na wskroś próżnym i poczuł się wielce urażony, kiedy »Journal des Débats« i Anglicy wyrazili dezaprobatę wobec jego rządu, byłoby pożądane, żeby te gazety od czasu do czasu zamieściły teksty korzystne dla Żydów. Ponieważ znasz dobrze główne postacie z »The Times«, z łatwością uzyskasz u nich zgodę na zamieszczenie paru artykułów, a ja prześlę ci niemieckie teksty, które możesz przetłumaczyć".