Dyrektorem muzycznym Staatsoper unter den Linden w Berlinie został w 1992 roku, odejść chce z końcem stycznia. Zmusiły go do tego kłopoty zdrowotne. Przez te trzy dekady uchronił swój teatr przed zakusami polityków, którzy po zjednoczeniu Niemiec uznali, że trzy duże teatry operowe w Berlinie to zbędny luksus. Wszystkie jednak – także za jego sprawą – działają do dzisiaj. A w XXI wieku bezboleśnie przeprowadził Staatsoper unter den Linden przez trwający kilka lat gruntowny remont zabytkowej siedziby, zapewniając wysoki poziom przedstawień, które trzeba było prezentować na tymczasowych scenach.
Niemcy darzą go wyjątkowym szacunkiem, jego stosunek do nich zmieniał się z latami. Gdy jako cudowne dziecko zapowiadające się na genialnego pianistę otrzymał od legendarnego dyrygenta Wilhelma Furtwänglera zaproszenie na koncerty z Berlińskimi Filharmonikami i on, i jego ojciec odpowiedzieli zgodnie, że w siedem lat po zakończeniu II wojny światowej przedstawiciel żydowskiej rodziny nie może grać dla niemieckiej publiczności.
Czytaj więcej
W Polsce jest dużo wyjątkowych talentów, dlatego musiałam przyjechać – mówi amerykańska artystka Marin Alsop, od lat wspierająca młode kobiety, które chcą dyrygować.
Z Wagnerem do Izraela
Trzy dekady później dyrygował „Tristanem i Izoldą”, a następnie „Pierścieniem Nibelunga” Richarda Wagnera na festiwalu w Bayreuth, gdzie przez lata żona kompozytora i kolejni przedstawiciele rodziny zapraszali żydowskich artystów jedynie w rzadkich przypadkach. Jego interpretacja wagnerowskiego „Pierścienia Nibelunga” uchodzi za jedną z najlepszych we współczesnej historii Bayreuth.
Muzykę Wagnera Daniel Barenboim czuje i rozumie jak mało kto, w Staatsoper unter den Linden wystawiał wielokrotnie wszystkie jego najważniejsze dramaty. Najnowszą inscenizację „Pierścienia Nibelunga” chciał podarować berlińczykom ubiegłej jesieni na swoje 80. urodziny. Z powodu kłopotów neurologicznych musiał prosić o zastępstwo Christiana Thielemanna. Wagnerem dyrygował w wielu miejscach świata, także w Izraelu, czym wywołał wręcz polityczną burzę. Gdy w 2001 roku z Staatskapelle Berlin dała tam koncert, na bis niemieccy muzycy zagrali jedną z uwertur Wagnera.