Próby felietonowego podsumowania roku należałoby zaczynać od przypomnienia, że trzy czwarte pijących wino kupuje je w Biedronce, Lidlu lub supermarkecie, kierując się tylko ceną. Wszystkie więc trendy, mody i sympatie dotyczą niewielkiego grona sympatyków wina.

Choć i masowe towarzystwo zaczyna dostrzegać zmiany, zwłaszcza to, że polskie wino przestaje być rzadkością. Naród wie, że nad Wisłą robi się wino, a czasem go nawet próbował. Rodzące się winiarstwo będzie przez lata w komfortowej sytuacji – wina będą coraz lepsze, bo rosną umiejętności winiarzy, krzewy są starsze, sadzone w coraz lepszych miejscach i wreszcie zmienia się na szlachetniejsze odmiany winorośli. Pojawiający się nowi producenci to już nie tylko amatorzy hobbyści. A gdzie jest granica? Spójrzmy na Anglię – jeszcze w latach 80. winiarstwo było tam ekstrawagancją z kilkoma poważniejszymi producentami. Dziś na Wyspach robi się świetne, uznane i nagradzane wina musujące.