Książkę autorka dedykuje „najlepszemu byłemu mężowi na świecie”, czyli znanemu pisarzowi (zmarł w 2017 r.), który „teraz pomiędzy Polską a USA, gdzieś nad Atlantykiem, niezależny i nieuchwytny, jak zawsze”.
Ewa Zadrzyńska wyznaje: „Książkę zaczęłam pisać, żeby zamknąć pewien etap w moim życiu”. Było to w czasach pandemii („za oknami wyludnione ulice miasta, pustkę wypełniają przeraźliwe syreny karetek”), kończyła już po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Opowieść powstawała w konkretnym miejscu – przy stole z widokiem na West End Avenue, czyli w tytułowej Arce. To mieszkanie w kilkunastopiętrowym budynku z 1926 r. z holem o marmurowych ścianach, z lustrami i windami art déco, a zarazem czwarty nowojorski adres, pod którym mieszkała rodzina Głowackich.