Przełom wieków to był dla winiarstwa trudny czas, dopadła je parkeryzacja, czyli winiarska odmiana globalizacji, symbolizowana przez latających winiarzy, którzy – jak Michel Rolland – potrafili być w tym samym czasie konsultantami 150 winiarni na czterech kontynentach. Królował smak guru winiarskiej krytyki Roberta Parkera – mnóstwo beczki, niska kwasowość, gęste, ciężkie wina. Akcja budzi reakcję i XXI wiek to, jak dotąd, hołd składany niezależności, odrębności i śmiałym pomysłom.
Czytaj więcej
Polacy dowiedzieli się, że w Polsce robi się wina. To już wiele. Teraz trzeba tylko, bagatela, przekonać ich, że to coś więcej niż fanaberia i suwenir.
Polskich producentów kocham za to, że nie poszli w parkeryzację nie tylko dlatego, że winogrona mamy inne, a klimat nie sprzyja upodobnianiu się do reszty świata. Wino to ich pasja, a ta nie boi się rewolucyjnych pomysłów, odważnego podejścia, eksperymentów.
Polskich producentów kocham za to, że nie poszli w parkeryzację nie tylko dlatego, że winogrona mamy inne, a klimat nie sprzyja upodobnianiu się do reszty świata. Wino to ich pasja, a ta nie boi się rewolucyjnych pomysłów, odważnego podejścia, eksperymentów.
Opisywana przeze mnie od początków Winnica Silesian stoi na dwóch nogach – robi zwyczajne, białe wina, jak Bóg przykazał, oraz debiutuje linią Szato Bagno, która swą – przyznają państwo, uroczą – nazwę wzięła od wsi Bagieniec, gdzie dzieje się akcja dramatu. I jeśli o mnie chodzi, mogliby poprzestać na Szato Bagno. To jest po prostu inny wymiar, absolutna rewelacja, wina nowoczesne, odjechane, ciekawe i przede wszystkim arcypijalne. Najzwyklejsze z nich, niefiltrowane Rondo-Vous 2020 to na pozór zwyczajne wino czerwone ze szczepu, którego zwykle nie znoszę, czyli rondo. To tak trzeba robić i wtedy zamiast buraków mamy wiśnie. Lekko i smacznie.