Reklama

Mesjasz dotarł na Diunę

Cykl „Kroniki Diuny" Franka Herberta, zainicjowany powieścią „Diuna", należy do wizytówek literackich science fiction, dokonań, którymi fantastyka się chlubi.

Aktualizacja: 13.11.2021 17:20 Publikacja: 12.11.2021 16:00

Kadr z filmu "Diuna"

Kadr z filmu "Diuna"

Foto: materiały prasowe

Ekranizacje takich dzieł przeprowadza się z pieczołowitością i nie inaczej jest z filmem Denisa Villeneuve'a. Podszedł on do dzieła tym bardziej skrupulatnie, że jest to druga ekranizacja po słynnym i udanym obrazie Davida Lyncha z 1984 r.

Powieść należy do tzw. science fantasy – występują w nich elementy rodem i z SF, i z fantasy, choć zwykle odmiany te traktowane są jako przeciwieństwo. Mamy więc kosmiczną technikę i społeczeństwo przyszłości z jednej strony, a z drugiej winkrustowane w to elementy magiczne, jak zakon Bene Gesserit ze swymi obrzędami czy używaniem Głosu, zmuszającego do posłuszeństwa. Ta mieszanina wyszła powieści i obu filmom na korzyść: sceneria jest bogatsza, a filmy nie przypominają tak bardzo reportażu z warsztatu naprawy rakiet.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama