Szczury doskonale radzą sobie z obsługą dźwigni, zwłaszcza te laboratoryjne, które nauczyły się, że jej naciśnięcie przynosi korzyści. Neurobiolodzy behawioralni wykorzystują ten mechanizm, żeby dowiedzieć się, co ma znaczenie dla zwierzęcia. Im częściej naciska ono dźwignię, tym bardziej pożąda tego, co dzięki niej dostaje. Szczury naciskały dźwignię jak szalone, żeby otrzymać uzależniające narkotyki i słodzoną żywność, kiedy jednak nagrodą było m ł o d e ich gatunku, zachowanie zwierząt radykalnie się różniło. Samce i dziewicze samice zupełnie straciły zainteresowanie dźwignią, natomiast świeże matki naciskały mechanizm do stu razy na godzinę, żeby wypełnić swoje gniazdo nawet dwudziestoma noworodkami.
Używając języka naukowego, u dziewiczych samic młode budziły awersję, zwykle po prostu ich unikały, ale zdarzało się, że tratowały lub atakowały noworodki. Kiedy samica szczura zostaje matką, dochodzi do głębokich zmian w jej mózgu, które skłaniają ją do opieki nad potomstwem.
Pewnie sobie myślisz: „To bardzo interesujące. Rozumiem, jak przekłada się to na ludzi". Trzeba jednak być bardzo ostrożnym, przenosząc wyniki eksperymentów z gryzoni na człowieka – nie jesteśmy przecież przerośniętymi szczurami. Neurobiolodzy odkryli spore różnice w sposobie reagowania samic gryzoni i kobiet na młode (wiele bezdzietnych osób bardzo lubi dzieci). Kiedy jednak trafiłem na opis tego eksperymentu, poczułem się zupełnie jak szczur.
Mam przyjaciółkę, która po dziesięciu latach n a d a l wybucha śmiechem, gdy przypomina sobie moją próbę wzięcia na ręce jej nowo narodzonego synka i starania, by uwierzyła, że sprawia mi to przyjemność. Naprawdę robiłem, co w mojej mocy, ale nic z tego nie wyszło. Próbowałem naśladować innych, to czułe gruchanie: „Oooooch, jaki on jest słodki, mogłabym go schrupać!". Czułem się zdezorientowany. Co mogłabyś zrobić? Miałabyś ochotę z j e ś ć dziecko?
A później pojawiły się moje dwie córki. Wspominałem już, że rodzicielstwo zmienia, jednak siła tego procesu była niewiarygodna. W noc, kiedy urodziła się Isabella, wszedłem na oddział dla noworodków, żeby zobaczyć swoją liczącą kilka godzin córkę. Gdy dotknąłem sterylnie czystym palcem jej rączki, a ona go złapała, to był właśnie ten moment. Mój punkt widzenia i priorytety całkowicie się zmieniły. Przestałem postrzegać świat z jednoosobowej perspektywy. Przestałem być dla siebie najważniejszą osobą na świecie. „Wydawało nam się, że mieliśmy ciężki dzień – powiedziałem do niej – ale przez co ty dzisiaj przeszłaś!".