Młodzi głosowali na PO, bo głosowali przeciw PiS. Warto tu zburzyć pewien mit – przede wszystkim nie jesteśmy społeczeństwem tradycyjnym. Jesteśmy społeczeństwem nowym, które powstało w 1945 roku z mocno osłabionym poczuciem ciągłości. Jesteśmy niepewni swojego miejsca, swojej roli, kim właściwie jesteśmy i co chcemy. Dlatego tak wiele naszych deklaracji politycznych zawiera pragnienie akceptacji przez innych. Dlatego tak martwimy się, jak jesteśmy postrzegani. Czy można sobie wyobrazić, że Francuzi będą się zastanawiać nad tym, co o nich sądzą Anglicy i angielskie media? Czy Włosi zastanawiają się, co o nich myślą Niemcy? Tylko my się zastanawiamy. Warto o tym pamiętać, nie poddawać się obowiązującej, źle opowiedzianej historii ducha polskiego po 1939 roku.
Jak to źle opowiedzianej historii ducha polskiego?
To trochę inny temat, kończę właśnie o tym książkę. W 1945 roku nastąpiło dramatyczne zerwanie ciągłości i to absolutnie pod każdym względem. Straciliśmy połowę własnego terytorium, zyskaliśmy jakieś ziemie, które nie były nasze, zostaliśmy zdziesiątkowani, elita została wymordowana, zniknęły biblioteki, muzea, domy, obrazy, domowe pamiątki. Znaleźliśmy się dosłownie na pustyni, na dodatek jeszcze pod terrorem i komunistyczną ideologią. I wszystko to było nastawione na fizyczne zniszczenie, a także na wymuszenie na nas wyrzeczenia się związków z przeszłością. Mieliśmy się wyrzec związków z przeszłością, ponieważ tylko wówczas mogliśmy się stać społeczeństwem nowoczesnym, tzn. komunistycznym. Komunizm był przecież przyszłością świata. Po 1989 roku też mieliśmy się stać społeczeństwem nowoczesnym, już w innym sensie, ale także przez zerwanie z przeszłością. Jak poprzednio, tak i teraz przeszkodą miały być nasze dzieje, tradycje, historia sprowadzone do narodowych kompleksów. Innymi słowy od 1945 roku jest walenie Polaków, że jesteśmy nie tacy, nie na miejscu, nie na te czasy, że musimy być zupełnie inni. I to widać wśród starych i młodych. Szalenie chcemy być zaakceptowani. Nie chodzi o własny plan do osiągnięcia, czy to na poziomie narodu, państwa, czy na poziomie pojedynczego człowieka. Nasz własny plan to, żeby przede wszystkim się podobać.Jakie wnioski dla PiS na czas opozycji?Ma dwa lata na lekką modyfikację swojego wizerunku, przy założeniu, że kadencja będzie trwała cztery lata. Pozostałe dwa lata ma na ofensywę. To, co stało się sztandarem PiS, czyli walka z korupcją, z pewnością zostanie. Nie chce mi się wierzyć, że Platforma zdecydowanie upora się z tym problemem. Ale też PiS będzie musiało jakoś wzbogacić ten wizerunek. Wiadomo z przeszłości, że partia jednej idei nie ma długiego życia.
PiS nie było kiedyś oparte na jednej idei. Jak wygrywało wybory dwa lata temu, to przekaz był jednak bogatszy. Nie tylko chodziło o rozliczenie postkomunizmu i walkę z korupcją.
Przekaz był bogatszy, rzeczywiście. Tylko że zadziałał mechanizm włączony dwa lata temu. Od razu myślenie publiczne zdominowały czarne scenariusze. PiS wygrało wybory – gospodarka szybko popadnie w ruinę. Potem, gdy gospodarka nie popadła w ruinę, to dlatego, że PiS się nią nie interesowało, zajmując się historią i rozliczeniami. A po roku przyznano, że może coś z tą gospodarką robią, ale mało, bo jakby była inna ekipa, to by dopiero był wzrost! Obraz PiS jako partii, która dba o gospodarkę, ma gigantyczne przeszkody, by przebić się do świadomości. To zawsze był problem PiS i zawsze istniały plany, by pokazać się od strony innej niż ta, o której się zwykle mówi – lustracja, rozliczenia, dezubekizacja, polityka historyczna. Miałem okazję obserwować zarówno życie Klubu Parlamentarnego PiS, jak i rządu. Gdy słyszę – bo wy to tylko historia, rozliczenia, a przecież cywilizacja, współczesność, wyzwania nowoczesności – to mi się trochę płakać chce, a trochę mnie szlag trafia, bo wiem, jak bardzo to jest obraz fałszywy. Ale wiemy od 2,5 tys. lat, że w polityce w większym stopniu liczy się percepcja rzeczywistości niż ona sama. Nawet jeżeli coś nie jest prawdą, ale jest tak postrzegane, to ma znacznie większą siłę sprawczą niż fakty.