Na pewno spotyka się pan z intelektualistami myślącymi inaczej niż przeciętny Rosjanin, osobami pokrzywdzonymi przez Sowiety. Czy nie mają poczucia niesprawiedliwości?
Nie, przynajmniej o tym głośno nie mówią. Bardziej angażują się w to, co się dzieje teraz, i martwią tym, co będzie w przyszłości. Niepokoją się antydemokratycznymi zmianami, które zachodzą w ich kraju. O sprawiedliwości czy zadośćuczynieniu za czasy sowieckie nie myślą. Rosjanie w ogóle nie bardzo lubią się wgłębiać w swoją historię. Moje książki są przetłumaczone na rosyjski, ale sprzedają się tam słabo. Dużo gorzej niż w Polsce. Jeżeli Rosjanina już coś zainteresuje, to raczej historia romantyczna, sensacyjna. Rasputin, zabójstwo Mikołaja II – tego typu tematy.
Powiedział pan profesor o obawach rosyjskiej inteligencji dotyczących kierunku, w jakim zmierza kraj. Podziela je pan?
Oczywiście. Jestem bardzo rozczarowany tym, co się stało po 1991 roku. Miałem nadzieję, że Jelcynowi uda się jednak wprowadzić demokrację z prawdziwego zdarzenia. Niestety, zamiast tego Rosjanie wybrali autorytaryzm. Okazało się jednak, że oni boją się demokracji.
Co jest w niej takiego strasznego?
Rosjanie nie wierzą, że da się kierować państwem w sposób demokratyczny. Uważają, że rządy innych krajów to jakieś grupy przestępcze, które wykorzystują władzę dla własnych korzyści. Że ta cała demokracja to fasada i bujda. Lepiej więc zamiast się wygłupiać i udawać, mieć autokrację i wszystko przynajmniej będzie jasne. 88 proc. Rosjan, zapytanych, co jest dla nich ważniejsze: wolność czy porządek, wybrało porządek. Dajcie mi spokój – mówią. Polityka mnie nie interesuje, ja chcę tylko dobrze i spokojnie żyć. I tak nie mógłbym mieć wpływu na losy państwa, bo demokracja to przecież fałsz.
Czy Polacy powinni się bać takiej autorytarnej Rosji?
Nie sądzę. To prawda, że Rosjanie nie lubią Polaków. Uważają was za zdrajców Słowiańszczyzny – katolików i imperialistów, którzy chcą pozbawić ich wpływów na Ukrainie. Ale wojskowa inwazja waszego kraju w perspektywie najbliższych 50, 100 lat, jest nie do pomyślenia. Sąsiedztwo z Rosją będzie oczywiście zawsze trudne. Tak jak z Niemcami. To wasze nieszczęście, że żyjecie pomiędzy tymi dwoma gigantami, którzy mają o wiele więcej wspólnego ze sobą niż z Polską. Obecnie sytuacja jest jednak zupełnie inna niż w 1920 czy 1939 roku. Polska jest w NATO i UE. Europa i Stany Zjednoczone na pewno by zareagowały.
W 1939 roku też dostaliśmy od naszych sojuszników z Zachodu „mocne gwarancje“...
Brytyjczycy i Francuzi nie mogli wam wtedy pomóc. Nie mieli siły ani możliwości. Byli nieprzygotowani. Ja tu byłem we wrześniu 1939 roku i pamiętam te fantastyczne pogłoski. Mówiło się, że Brytyjczycy już rozpoczęli desant w Prusach Wschodnich, że Francuzi bombardują Berlin. To były mrzonki.
Może teraz to też są mrzonki?
Nie, bo Stany Zjednoczone mają możliwości podjęcia takiej akcji.
Ale czy będą chcieli to zrobić?
Tak czy inaczej Rosjanie nie podejmą ryzyka wywołania prawdziwego globalnego konfliktu. Choć uważają się za wielkie mocarstwo, w głębi duszy wiedzą, że to iluzja. Zawsze im to powtarzam: nie jesteście żadnym wielkim mocarstwem i nigdy nim nie byliście. Również za czasów sowieckich. Mogliście tylko grozić i straszyć. Wielkie mocarstwo musi być bowiem oparte na uświadomionym narodzie, który je popiera, i na rozwiniętej ekonomii. Prawdziwa potęga rośnie obok. To Chiny, gdzie koncentrują się światowe inwestycje. A Rosja funkcjonuje jak kraj Trzeciego Świata. Utrzymuje się nie z wytworów przemysłu czy technologii, ale z eksportu surowców.
Również warunki bytowania wielu jej mieszkańców przypominają Trzeci Świat.
W dużych miastach jest już nieco lepiej. Ale parę lat temu pojechałem na prowincję do Tuły, w pobliżu której żył Tołstoj. Miałem przy okazji możliwość obejrzenia tamtejszych wiosek – faktycznie Trzeci Świat. Sami starcy, zrujnowane domy, brak bieżącej wody. Czy to jest wielkie imperium?
Putin ostatnio coraz częściej grozi jednak Stanom Zjednoczonym, mówi o nowej zimnej wojnie.
To po prostu śmieszne. Rosjanie nie mają pieniędzy i siły na żadną zimną wojnę, na kolejny wyścig zbrojeń. Nawet nie wypada porównywać ich z dzisiejszym gigantycznym potencjałem Ameryki. Nie przejmowałbym się takim gadaniem.
Ur. 1923 r., amerykański historyk Rosji i sowietolog. W latach 1981-82 doradca prezydenta Reagana ds. ZSRR i Europy Środkowej. Autor m.in. wydanej po polsku trylogii „Rosja carów”, „Rewolucja Rosyjska” i „Rosja bolszewików”.