Konflikt bliskowschodni [/b]
Podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej papież nie uniknie również sprawy konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Nie będzie bowiem przebywał jedynie w Izraelu, ale również na terenie Autonomii Palestyńskiej. Złoży wizytę w Betlejem, spotka się z prezydentem Mahmudem Abbasem i – co wywołuje największą irytację Żydów – odwiedzi obóz dla palestyńskich uchodźców Ajda.
– Nie mam wątpliwości, że ten papież sprzyja Arabom. Widać to było szczególnie podczas ostatniej operacji w Strefie Gazy. Tylko w pierwszym tygodniu stycznia Benedykt XVI pięć razy publicznie mówił o cierpiących Palestyńczykach, żadne inne wydarzenie na świecie nie przyciągnęło jeszcze takiej uwagi papieża. Watykan przedstawia nas jako jakiś kolonialny reżim gnębiący Arabów. Tymczasem przypominam, że Izrael jest jedynym państwem na Bliskim Wschodzie, w którym społeczność chrześcijańska zamiast zanikać rozwija się. W 1948 roku mieszkało tu 34 tysiące chrześcijan, dziś jest ich 140 tysięcy. Papież jest wobec nas nie fair – mówi prof. Minerbi.
Przekonanie o propalestyńskości Kościoła katolickiego jest rzeczywiście w Izraelu bardzo silne. Niewiele pomagają przyjazne gesty, takie jak choćby złożone w zeszłym roku przez Benedykta XVI specjalne życzenia na 60-lecie żydowskiej państwowości. „Stolica Apostolska przyłącza się do dziękczynienia Bogu za to, że aspiracje narodu żydowskiego do posiadania domu na ziemi swych ojców zostały spełnione” – napisał Benedykt XVI.
– W ostatnim czasie w Kościele katolickim dużo uwagi poświęca się tak zwanym prawom człowieka. Ojciec św. się zawsze wypowiada, gdy komuś na świecie dzieje się krzywda. Nic więc dziwnego, że gdy w wyniku izraelskich bombardowań giną palestyńscy cywile, papież się za nich modli. Gdyby ich pominął, byłoby to groteskowe. Nie każda krytyka działań Państwa Izrael oznacza od razu, że ktoś nienawidzi Żydów – podkreśla John Vennari.
[b]7
Pieniądze[/b]
Przedmiotem sporu pomiędzy Kościołem a Żydami nie są jednak tylko kwestie religijne i polityczne. Obie strony spierają się także o dobra doczesne. Watykan, który na terenie Ziemi Świętej posiada wiele nieruchomości, już od wielu lat domaga się od izraelskich władz, aby – tak jak ma to miejsce w innych krajach na świecie – przyznały mu ulgi podatkowe. Chce również, aby przekazano mu kontrolę nad terenami, na których znajdują się kościoły i sanktuaria.
Chodzi o kluczowe dla chrześcijan miejsca. Między innymi Bazylikę Zwiastowania w Nazarecie, Ogród Oliwny, górę Tabor, kościół Rozmnożenia Chleba i Ryb nad Jeziorem Galilejskim oraz Wieczernik. Rozmowy na ten temat, które długo znajdowały się w impasie, ostatnio miały przyspieszyć. Kilka dni temu izraelska prasa podała, że prezydent Szymon Peres zaapelował do rządu o przekazanie Watykanowi części ziemi.
Wywołało to jednak zdecydowany sprzeciw gabinetu, który widzi w tym cios dla izraelskiej suwerenności. – Nikt nie może oddać części naszego terytorium obcemu państwu. Jestem pewien, że pielgrzymka nie ucierpi, jeżeli się na to nie zgodzimy – powiedział w wywiadzie dla wojskowego radia minister spraw wewnętrznych Eli Iiszaj.
Podobnego zdania są izraelscy rabini, którzy zwołali w tej sprawie specjalną naradę. „Prawo religijne formalnie zakazuje przekazania Watykanowi dóbr, które znajdują się na izraelskiej ziemi. Żądamy natychmiastowego zaprzestania kontaktów z Watykanem w tej sprawie” – napisali w oświadczeniu.
– Jeżeli przyznalibyśmy Watykanowi zwierzchność nad tą ziemią, stracilibyśmy kontrolę nad częścią naszego terytorium. Bez zgody Stolicy Apostolskiej nie moglibyśmy tamtędy przeciągnąć dróg, kabli czy kanalizacji. Takie porozumienie byłoby sprzeczne z logiką i naszymi interesami – mówi prof. Minerbi. W takiej atmosferze trudno się spodziewać, żeby spełniły się nadzieje Watykanu i papieska pielgrzymka znacznie przyspieszyła rozwiązanie tego sporu.
[b]8
Ściana Płaczu [/b]
Wszystkie wymienione problemy sprawiają, że pomimo obustronnych zapewnień o przyjaźni i chęci porozumienia (Izrael wydał nawet specjalną serię znaczków pocztowych z papieżem) pielgrzymka Benedykta XVI będzie przebiegała w napiętej atmosferze. Część Izraelczyków nie ukrywa, że nie jest zachwycona wizytą. Prawicowi osadnicy z Zachodniego Brzegu Jordanu już wezwali do bojkotu pielgrzymki.
Prawicowy deputowany do Knesetu Michael Ben Ari ogłosił nawet, że wizyta papieża, który jako dziecko należał do Hitlerjugend, jest „obrazą pamięci ofiar Holokaustu”.
Już wcześniej fakt przynależności niemieckiego papieża do Hitlerjugend wywoływał w Izraelu kontrowersje. W październiku zeszłego roku doszło do głośnego skandalu, gdy portal internetowy ściśle związany z rządzącą wówczas partią Kadima umieścił fotomontaż przedstawiający Benedykta XVI ze swastyką na piersi. Ilustrację usunięto dopiero po osobistej interwencji szefowej ugrupowania i ówczesnej minister spraw zagranicznych pani Cipi Liwni.
– To oczywiście zwykła głupota. Joseph Ratzinger nie był żadnym nazistą. Wszystkie niemieckie dzieci, czy tego chciały czy nie, należały wówczas do tej organizacji. Byłoby jednak nieuczciwe, gdybym powiedział, że w Izraelu ci, którym nie podoba się ta pielgrzymka i ten papież, są zupełnym marginesem – podkreślił prof. Minerbi.
Istnieją obawy, że do antypapieskich wystąpień może dojść pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie, miejscu, w którego pobliżu mieszka wielu ultraortodoksów. Już dwa miesiące temu rabin Szmuel Rabinowicz, opiekujący się Ścianą Płaczu, zażądał, aby papież podczas modlitwy w tym świętym dla żydów miejscu... zdjął z piersi krzyż. Postulat oczywiście odrzucony przez Watykan.
[b]9
Islam[/b]
Żydzi nie są jedyną grupą, która może sprawić kłopoty podczas pielgrzymki. Choć podczas wizyty na Bliskim Wschodzie papież wykona wiele gestów pod adresem Arabów – oprócz wizyty w Autonomii Palestyńskiej pojedzie do Jordanii i spotka się z Wielkim Muftim Jerozolimy w meczecie al Aksa – istnieją obawy, że może dojść do protestów radykalnych muzułmanów.
Świat islamu nie zapomniał bowiem Benedyktowi wykładu wygłoszonego w 2006 roku w Ratyzbonie. Zacytował wówczas rozmowę bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa z pewnym wykształconym Persem, w której było zdanie: „Wskaż mi, co nowego wniósł Mahomet, wtedy znajdziesz tylko to, co złe i nieludzkie, jak choćby to, że nakazał szerzyć mieczem wiarę, którą głosi”.
Cytat ten wywołał furię wśród muzułmanów. Na całym świecie palono krzyże i kukły papieża, atakowano kościoły i wiernych. W kwietniu tego roku główna organizacja opozycyjna w Jordanii, Bracia Muzułmańscy, ogłosiła, że papież nie będzie dobrze przywitany w Jordanii, jeśli nie przeprosi za słowa sprzed trzech lat. Izraelska policja nie wyklucza, że również Palestyńczycy i izraelscy Arabowie będą usiłowali zakłócić pielgrzymkę. Szczególne obawy wzbudza wizyta w arabskim Nazarecie, gdzie islamiści już rozrzucają ulotki wzywające do ataku na papieża. Siły specjalne szykują się na najgorszą ewentualność i nie wykluczają możliwości zamachu. W ramach specjalnej operacji Biała Szata nad bezpieczeństwem Benedykta XVI czuwać będzie 80 tysięcy policjantów i agentów bezpieczeństwa.
– To dla nas bardzo prestiżowa operacja. Papieżowi nie może spaść włos z głowy. Tymczasem islamscy terroryści mogą wykorzystać to, że Benedykt XVI przyjechał na Bliski Wschód. To zrozumiałe, że papież chce być jak najbliżej wiernych i dlatego przywiezie ze sobą papamobile. Będziemy mu jednak odradzali jego użycie. Ten pojazd nie ochroni go przed eksplozją bomby – mówi chcący zachować anonimowość izraelski oficjel.
[b]10
Postępowi katolicy [/b]
Grupą, która mniej lub bardziej otwarcie wyraża swoje zaniepokojenie pielgrzymką papieża do Ziemi Świętej, są postępowi katolicy. Obawiają się oni bowiem, że podróż, która ma zakopać ostatnie podziały między katolikami a Żydami – za sprawą pryncypialnego stanowiska Benedykta XVI – jeszcze je pogłębi. A zamiast przyczynić się do wznowienia dialogu, papież jeszcze bardziej mu zaszkodzi.
– Niestety, przez wiele lat dialog katolicko-żydowski był zdominowany przez liberalnych katolików. W efekcie sprowadzał się do tego, że tylko jedna strona czyniła koncesje. To przyzwyczaiło naszych partnerów do tego, że katolicy są ulegli, zawsze przyjmują ich stanowisko i zawsze ustępują. Właśnie dlatego, gdy pojawił się Benedykt XVI, byli tak zaskoczeni i zirytowani – uważa John Vennari.
Podobnego zdania jest prof. Michał Wojciechowski. – Gdy dialog prowadzą ludzie niepewni swojej katolickiej tożsamości, nie ma on większego sensu. Cóż to bowiem za dialog, gdy jego uczestnicy w zasadzie się ze sobą zgadzają i sobie przytakują? Prawdziwe rozmowy mogą prowadzić tylko partnerzy otwarci na argumenty drugiej strony, ale wierzący we własne ideały. Dialog nie wyklucza bowiem tego, że ma się inne stanowiska. Wprost przeciwnie, postawiłbym tezę, że tylko taki dialog ma sens. Dlatego nie martwiłbym się o Benedykta XVI w Izraelu. Na pewno sobie świetnie poradzi.