Im nie jest wszystko jedno

Stawiają Dodę przed obliczem sprawiedliwości. W trakcie koncertu modlą się za Madonnę. Na prezydenta Polski chcieliby wysunąć Danutę Olewnik. Są żywym dowodem na to, że w oskarżanym o bierność społeczeństwie zdarzają się wyjątki

Publikacja: 05.06.2010 00:29

Ryszard Nowak, twórca Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami

Ryszard Nowak, twórca Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami

Foto: Reporter

„Obawiamy się, że Doda podczas koncertu będzie obrażała i kpiła z uczuć religijnych chrześcijan” – ostrzeżenie tej treści, wysłane przez Komitet Obrony przed Sektami założony przez Ryszarda Nowaka, wpłynęło w maju do warszawskiego ratusza wraz z żądaniem, by koncert odwołać. Niespełna kilka tygodni wcześniej inny komitet – Obrony Wiary i Tradycji Pro Polonia – wystosował apel, by z powodu żałoby narodowej podjąć zobowiązanie, iż w tym roku nie będzie zgody na Paradę Równości. „Promocja agresywnego homoseksualizmu przewidziana, o zgrozo, nawet w Muzeum Narodowym, uwłacza pamięci ofiary z życia, złożonej podczas pełnienia państwowej służby przez opłakiwanych dziś najlepszych synów i córki naszego narodu” – pisze Marian Brudzyński.

To tylko dwa przejawy społecznej aktywności. Potrzeba innych? Oto Tadeusz Muszyński, inżynier z Sosnowca, choć sam nie startuje w zbliżających się wyborach, opracował program prezydencki.

Co ich łączy? Choćby to, że słysząc o ich pomysłach, wielu puka się w czoło. Należą do osobnej kategorii: obywatel aktywny. Angażują się całym życiem. Za cel działań obierają sobie sprawy, nad którymi miliony obywateli przechodzą do porządku dziennego. Traktują je z pełną powagą. I walczą. Jak Don Kichot z La Manchy.

 

 

Gdyby przeprowadzić konkurs na najaktywniejszego obywatela Rzeczpospolitej, Ryszard Nowak, lat 57, zająłby bez wątpienia medalową pozycję. Zaczynał jako poseł Unii Pracy z Jeleniej Góry. Wtedy jednak było jeszcze dosyć standardowo: kilka sejmowych komisji, walka z wojskową falą. Po przegranych przez UP wyborach został politykiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, w 2005 r. wstąpił do Samoobrony i został szefem jej struktur w Jeleniej Górze. Choć nie dostał się do parlamentu, od wielu lat pełni funkcję radnego.

Jednak prawdziwe powołanie odkrył w połowie lat 90. To wtedy zainteresował się nowymi ruchami religijnymi i stworzył Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami. Ma na swym koncie sukcesy. Zeznawał w sprawie sekty Himawanti, której guru, Ryszard Matuszewski, za groźby spalenia Jasnej Góry został skazany na więzienie. To wówczas, gdy walczył z tym ruchem, ulice Szklarskiej Poręby, Jeleniej Góry – a także Częstochowy, skąd pochodzi – oklejone zostały plakatami wyzywającymi Nowaka od pedofilów i morderców.

Teraz Nowak ma swoje hasło w Wikipedii. A w nim informację, że za sektę uważa wegetarian. – Aż mnie od tego skręca – denerwuje się. – Ciągle dzwonię i mówię, by nie podawali niesprawdzonych informacji. No i nic! Kiedy ja wegetarian krytykowałem? – pyta Nowak. Twierdzi, że sam stał się już półwegetarianinem, posiłek mięsny je z niesmakiem spowodowanym przez świadomość, że ktoś to zwierzę musiał zabić.

Jednak obecnie specialite de la maison Nowaka to artyści. Telefon komórkowy jest jego największym sprzymierzeńcem. Gdy dzwoni, a na wyświetlaczu pojawia się komunikat „numer zastrzeżony”, ożywa nadzieja, że to następny cynk. – Już mnie to inspiruje! – mówi podekscytowany. Nigdy nie pyta, kto dzwoni i skąd, by rozmówca nie odłożył słuchawki. – Dzwonią, a to oznacza, że mi ufają. A że sami nie chcą w to wchodzić? Może się boją, może myślą, że ktoś ich wyśmieje – mówi Nowak. Nie ma biura. Z informatorami spotyka się w kawiarniach, restauracjach, na dworcach.

Pierwszy na jego celowniku znalazł się Nergal, czyli Adam Darski, lider zespołu Behemoth. Gdy we wrześniu 2007 r. w Gdyni, w klubie Ucho przy ulicy św. Piotra, darł na scenie Biblię i rozrzucał jej kartki wśród fanów, nie przypuszczał, że przyjdzie mu się z tego tłumaczyć przez kilka lat. A jednak – Ryszard Nowak odebrał telefon, dostał informację. Powiadomił media i prokuraturę o popełnieniu przestępstwa obrazy uczuć religijnych. Prokuratura przesłuchała świadka, który dostarczył nagranie z koncertu, oraz właściciela klubu, który przyznał, że przebiegiem zdarzeń na scenie sam był zaskoczony. Przesłuchano też samego Darskiego, który wyjaśniał, że podarcie Biblii było częścią jego działań artystycznych. Nie chciał nikogo obrazić i przeprosił. Prokuratura sprawę umorzyła.

Nowak jednak Nergalowi nie odpuścił. Sam wystąpił do sądu z prywatnym aktem oskarżenia o obrazę uczuć religijnych. Tytułował Darskiego przestępcą, co z kolei artystę o mocnym wizerunku, a jednocześnie – jak się okazało – dużej wrażliwości, najwyraźniej zdeprymowało do tego stopnia, że pozwał Nowaka o naruszenie dóbr osobistych.

W pierwszej instancji Nergal wygrał. – Zderzenie zdrowego rozsądku z mitem i zacietrzewieniem. To jest zwycięstwo. Małe, bo małe, ale cieszy – komentował. Sąd zgodnie z żądaniem muzyka nakazał Nowakowi wpłatę 3 tys. zł na schronisko dla psów Ciapkowo. Być może jednak psy z Ciapkowa będą musiały obejść się smakiem. Zaraz po wyjściu z sali sądowej Nowak poszukał sobie bowiem adwokata. Wygrał apelację i sprawa – już dużo ciszej, bez medialnego rozgłosu – wróciła do sądu pierwszej instancji.

 

 

Raper Peja naraził się z kolei Nowakowi tekstami utworów. Choć muzyk śpiewa niewyraźnie, Nowak z samozaparciem dokonywał egzegezy kierowanych do młodzieży tekstów. Co usłyszał? „Spalimy ci chałupę, rozj... twoją żonę, zabijemy ci dziecko i zgwałcimy siorę, ty głupi i je... skur.... i tak ciebie ch... nożem zapi...” – to piosenka zatytułowana „AntyLiroy”. Fragment innej, pod tytułem „997”: „…Pier… my wszyscy razem policyjne k… y”, „…Policja, policja nam dokucza. Jak się od nas nie odczepią, zaczniemy ich zabijać”, „…Obiecuję k… wszystkim, że pozabijam gnoi”.

Nowak znów skierował sprawę do prokuratury – tym razem o to, że Peja nawołuje do morderstw, podpalania domów i gwałtów. Śledził trasy koncertowe rapera i przed jego występami wysyłał do władz miast pisma, w których domagał się odwołania występów. Wywołany kilkakrotnie do tablicy muzyk w końcu nie zdzierżył. Wydał specjalne oświadczenie: „Wzywam Pana Ryszarda Nowaka do zaniechania wszelkich działań i publicznych wypowiedzi naruszających moje dobra osobiste. W przypadku gdyby działania Pana Nowaka lub innych osób i instytucji naraziły mnie na szkodę w skutek konieczności odwołania lub zmiany planów koncertowych, domagać się będę odszkodowania”.

Serwisy plotkarskie zacierają ręce. List Pei – prywatnie Ryszarda Andrzejewskiego – do Ryszarda Nowaka zatytułowały „Wojna Ryśków” i zilustrowały zdjęciem drapieżnych kotów. Nowak gróźb Pei się nie przestraszył. Na początku marca zapowiedział złożenie odwołania od decyzji prokuratury w Lesznie, która odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko Pei. Na proces muzyka o nawoływanie przez Peję do pobicia 15-letniego uczestnika koncertu, który toczył się w Zielonej Górze, Nowak przyjechał osobiście. W teczce przywiózł przykłady nawołujących do przemocy utworów rapera.

 

 

Jednak najbardziej spektakularny sukces odniósł Nowak w walce z Dodą, czyli Dorotą Rabczewską. W jednym z wywiadów wokalistka prowokacyjnie określiła autorów Biblii jako naprutych winem i wdychających jakieś zioła. – Oglądałem ten wywiad wiele razy i wiem, że ona to celowo powiedziała. Mnie się wydaje, że ona kalkulowała. Ponieważ wcześniej przegrałem proces z jej narzeczonym Nergalem – a on podarł Biblię, czyli zrobił coś mocniejszego – pomyślała, że jak powie coś łagodniejszego, to skandal jej ujdzie na sucho. Nie przewidziała, że kilka miesięcy później wygram sprawę apelacyjną z panem Darskim – ocenia Nowak.

Dlatego znów udał się do prokuratury. Tym razem poskutkowało. Śledztwo toczące się od października ub.r. zakończyło się wniesieniem w kwietniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko piosenkarce. – Ale nie łudźmy się, co jej sąd zrobi? – pyta retorycznie Nowak. Choć Dorocie R. grozi do dwóch lat więzienia, sam postuluje prace na cele społeczne. – Sądy i prokuratury są za piosenkarzami. Traktują ich ulgowo. Gdy o tym rozmawiam, mówią lekceważąco: „A, wie pan, to są artyści”.

Sprzeciw przeciw Dodzie zaktywizował także innego działacza Mariana Brudzyńskiego, który zasłynął w ubiegłym roku organizowaniem protestu przed koncertem Madonny na warszawskim Bemowie. Koncert, prowokacyjnie zorganizowany 15 sierpnia, w dniu kościelnego i narodowego święta, zainspirował Brudzyńskiego do powołania Komitetu Obrony Wiary i Tradycji Narodowych. Komitet zainicjował akcję modlitewnego czuwania na pl. Bankowym. Poprosił też kurię o oddelegowanie biskupa do odprawienia mszy św. na Bemowie w czasie, gdy Madonna będzie śpiewała. Kiedy władze kościelne odmówiły, Brudziński mówił o gorszącym sojuszu tronu z ołtarzem. – Zakrzyknijmy więc „non possumus”! – nawoływał. Dziś skupia się jednak głównie na procesach z liderem swojej byłej partii Romanem Giertychem.

 

 

Za to Tadeusz Muszyński z Sosnowca, rocznik 47, aktywność najczęściej skupia na polityce i… psychopatii. W blogu przedstawia się: wykształcenie wyższe – Politechnika Śląska, żonaty, czworo dzieci, druga żona – doktor medycyny. Twierdzi, że w czasach PRL nie prowadził żadnej działalności opozycyjnej, a mimo to inwigilowało go ośmiu esbeków. Pisze o sobie: „Dyrektor firmy prywatnej na najbardziej skorumpowanym rynku, Polski, jedyny producent z polskim kapitałem podzielników kosztów centralnego ogrzewania”.

Muszyński najchętniej przygotowuje opracowania i analizy, pisze listy. Kiedy w Komendzie Stołecznej Policji zainaugurowano z udziałem gwiazd ekranu społeczną kampanię „Kocham. Nie biję”, wystosował list do wiceministra pracy i polityki społecznej. „Czy Pan Minister wie, że »zaburzenia zachowania« to taka jednostka chorobowa i leczy się tę chorobę w szpitalach psychiatrycznych poprzez przemoc fizyczną. Jakie leczenie Pan proponuje przy »zaburzeniach zachowania«?”.

– Chciałbym pomóc tym rodzicom, którzy mają problem – zapewnia Muszyński. – Czy pani wie, że w Polsce mamy zaledwie około 70 psychiatrów dziecięcych?

Poza rządem próbował zainteresować psychopatią także sędzię Annę Marię Wesołowską. Bez rezultatu. Skarży się: – Nikt nie chce rozmawiać!

Muszyński znany jest z opracowań zamieszczanych w Internecie. Choćby na temat edukacji. Walczy z nadmiernym obciążeniem tornistrów i plecaków. Zaleca więc „książki na zwykłym papierze w formacie A-5 z okładką miękką jak w zwykłym zeszycie, drukowane w ośmiu tomach. Po jednym tomie – zeszycie na jeden miesiąc. Miesiąc wytrzyma każdy tom – zeszyt, dodatkowe przyniesienie kilka razy w roku na powtórki to też nie problem. Zeszyty: z miękką okładką 32-kartkowy, maksimum 60 kart do matematyki. Zeszyt powinien służyć do zapisywania tego, czego nie ma w książkach. Prace domowe powinny być odrabiane na kartkach, zbierane przez nauczyciela i na bieżąco oceniane”.

Równie jasno ma zarysowany obraz prezydentury. – Próbowałem w tym roku zrobić polityczny przewrót. – przyznaje. Chciał poprzeć osobę, która jego zdaniem mogłaby zebrać 65 proc. głosów. Dobrze wykształconą, znającą języki, umiarkowaną, z dobrą prezencją. – To Danuta Olewnik, siostra zamordowanego Krzysztofa Olewnika – mówi Muszyński. Pojechał wraz z żoną, by przekonać kandydatkę do startu, ale misja się nie powiodła. Po pomyśle został więc tylko opracowany dla niej wyborczy program. A w nim m.in.: „Potrzebny alkohol do celów reprezentacyjnych będę kupowała z własnych, prywatnych pieniędzy. Postaram się, aby nikt nie pił alkoholu za pieniądze podatników, to będzie prezydentura bezalkoholowa i pod znakiem oszczędności, a na butelkę szampana czy wina dla gości stać mnie z własnej kieszeni”.

– Chciałbym przeprowadzić debatę, jaką kto ma wizję prezydentury – mówi Muszyński. Zaraz jednak dodaje, że tak naprawdę polityka go nie interesuje. Tylko ład i porządek.

 

 

Myliłby się ten, kto w inspiracji do społecznikowskich działań szuka nienawiści. Ryszard Nowak przyznaje, że Peję próbuję zrozumieć. Za niektóre rzeczy go podziwia, bo pisze też piękne piosenki. Ale po co do diaska śpiewa, że trzeba policjantów zabijać? Albo Doda. Ją też w pewien sposób podziwiał. Nie za artyzm, ale za to, że przeciętna piosenkarka zrobiła z siebie taką sławę. – Czułem do niej sympatię, że potrafi się tak kreować. I gdyby skrytykowała Kościół za wyprawy krzyżowe, pomyślałbym: mądra kobieta, wie, jak krytykować. Ale jak powiedziała o Biblii, to sympatia mi uciekła – mówi Nowak.

Nie żywi też nienawiści do Nergala, który na sali sądowej zrobił na nim wrażenie wykształconego, przyjemnego człowieka. – A w Gdańsku na rozprawie do mnie mrugał – opowiada Nowak. – I kiedy mrugał, ja się uśmiechałem. Po rozprawie dziennikarze do mnie podbiegli. Dlaczego on do pana mrugał? – pytali. Mówię: – Nie wiem, sam byłem zaskoczony. – A dlaczego pan się uśmiechał? – Bo to zabawne. Teoretycznie mój wróg, a do mnie mruga!

Tadeusz Muszyński dużo czyta. Stąd biorą się pomysły na poprawę polskiej demokracji. Wszyscy przyznają, że debata publiczna jest potrzebna.

Ryszard Nowak: – Co chcę osiągnąć? Przecież nie wydaję wyroków. Ale dzięki temu, że wytoczyłem armaty przeciwko Pei, Nergalowi, Dodzie, albo zmieni się prawo, albo sądy pokażą granicę, której nie wolno przekraczać. Dzięki akcjom, takim jak moja, mentalność świata muzycznego się zmienia.

Nowak śledzi fora internetowe, na których pojawia się mnóstwo wpisów po każdej informacji o procesach. Niekiedy czuje się przybity, ale czasem podbudowany tym, że wrażliwość społeczna jest duża.

Tadeusz Muszyński w swoim blogu apeluje: „Napisz do mnie, co dodać, co ująć. Co byś zmienił, uzupełnił w moich opracowaniach”. Jednak anonimowe wpisy zablokował. – Anonimowe komentarze typu: „Bzdury pan pisze”, lub propozycja, abym płacił za czytanie tych idiotyzmów i tylko idee stalinowsko-leninowskie mają sens, są bezsensowne. Dyskusja z cieniem jest równie idiotyczna jak rzucanie grochem o ścianę – przyznaje.

Ryszard Nowak: – Ja jestem w niebezpiecznym wieku, kiedy to mężczyźni mają załamania. Zastanawiają się, po co żyją. Wielu moich kolegów ze Szklarskiej Poręby poszło w alkohol. Kiedyś pomyślałem: co by było, gdybym przestał działać? Stwierdziłem, że straciłbym sens życia.

„Obawiamy się, że Doda podczas koncertu będzie obrażała i kpiła z uczuć religijnych chrześcijan” – ostrzeżenie tej treści, wysłane przez Komitet Obrony przed Sektami założony przez Ryszarda Nowaka, wpłynęło w maju do warszawskiego ratusza wraz z żądaniem, by koncert odwołać. Niespełna kilka tygodni wcześniej inny komitet – Obrony Wiary i Tradycji Pro Polonia – wystosował apel, by z powodu żałoby narodowej podjąć zobowiązanie, iż w tym roku nie będzie zgody na Paradę Równości. „Promocja agresywnego homoseksualizmu przewidziana, o zgrozo, nawet w Muzeum Narodowym, uwłacza pamięci ofiary z życia, złożonej podczas pełnienia państwowej służby przez opłakiwanych dziś najlepszych synów i córki naszego narodu” – pisze Marian Brudzyński.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą