Niby dlaczego ma mieć program Jan Pospieszalski

Jan Dworak, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Publikacja: 20.11.2010 00:01

Niby dlaczego ma mieć program Jan Pospieszalski

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

[b]Rz: Kto teraz zawłaszcza media?[/b]

[b]Jan Dworak:[/b] Nic mi o tym nie wiadomo, by ktoś je zawłaszczał. W Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji wbrew mitowi nie ma reprezentantów PO.

[b]Pan żartuje?[/b]

Ani trochę.

[b]Ani pan, ani Krzysztof Luft nie jesteście reprezentantami PO? [/b]

Do Krajowej Rady wybrano osoby zgłoszone przez dwa ugrupowania parlamentarne: SLD i PSL. Są w niej także ludzie związani z panem prezydentem. Ja bez wątpienia czuję się z nim przyjacielsko związany.

[b]Ale jak pana prezydent o coś poprosi, to mu pan powie: „O nie, drogi Bronku…”[/b]

Zadaje pan jakieś dziwne pytania.

[b]Ja tylko pytam o pańską niezależność.[/b]

To zależy, o czym byśmy z panem prezydentem rozmawiali. Jeśli chodzi o niezależność, to radzę sobie.

[b]Mówił pan, że „władze TVP i PR w ostatnim okresie były upartyjnione”. [/b]

Potwierdzam to i podtrzymuję. To był jeden z najgorszych okresów w historii polskich mediów elektronicznych.

[b]„Należał do Unii Demokratycznej, był kierownikiem jej biura prasowego. Do 1997 był członkiem Unii Wolności, a następnie Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. W 2001 przystąpił do PO”. O kim mowa?[/b]

To o mnie. I co?

[b]Cztery partie to niezły wynik jak na bezpartyjnego fachowca.[/b]

Widzę, że ma pan braki w wykształceniu historycznym. To nie ja się zmieniałem, tylko te partie się zmieniały i przybierały różne nazwy, a było to cały czas to samo środowisko.

[b]Dziękuję za tę cenną uwagę, ale byłem przez te lata dziennikarzem sejmowym, więc wiem, o czym pan mówi. Nie zarzucam panu koniunkturalizmu, ale człowiek, który pełnił w partiach różne funkcje…[/b]

Do 2001 roku.

[b]Myli się pan. W sejmiku był pan do 2002 roku, a z członkostwa w PO zrezygnował dopiero, obejmując prezesurę w TVP w 2004 roku. Został pan szefem telewizji po 14 latach bycia w partiach, ale to poprzednie władze mediów publicznych były upartyjnione, a nie pan?[/b]

Tak, podtrzymuję to.

[b]Oryginalne podejście.[/b]

Nie będę mówić o sobie, pańskie prawo, żeby mnie oceniać. Ale porozmawiajmy o historii mediów w Polsce, a znam je dobrze, bo towarzyszę im od 1989 roku. I przyznaję, że zasady zapisane w ustawie o radiofonii i telewizji nigdy nie były do końca przestrzegane, ale też nigdy nie doszło do tego, żeby dzielić anteny między partie. A to się stało za sprawą SLD i PiS.

[b]Nie bronię poprzedniej koalicji medialnej, ale powątpiewam, że ktoś tak upartyjniony jak pan jest właściwym lekarzem.[/b]

Przed 1989 rokiem każdy, kto działał w podziemiu, był po troszę dziennikarzem, politykiem, wydawcą, związkowcem, kolporterem. Teraz te role się rozdzieliły, co zresztą nie stało się nagle. Jeszcze w 1990 roku, podczas wyborów prezydenckich szczytem marzeń o apolityczności w TVP było, by ktoś, jeśli chce się zaangażować w kampanię, wziął urlop w telewizji. Teraz ta norma wydaje się za słaba i nie może być tak, że dziennikarz angażuje się po jednej stronie.

[b]A pan się nie angażuje?[/b]

Musiałby mi pan to udowodnić.

[b]Bardzo proszę, przykład z ostatnich miesięcy. Zasiadał pan w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego do 5 lipca, a już 7 lipca został pan przez niego mianowany członkiem Krajowej Rady![/b]

Przyjaźnimy się od bardzo wielu lat i uważam go za człowieka godnego poparcia.

W komitecie honorowym wziąłem udział z pełnym przekonaniem, ale czy to świadczy o upartyjnieniu? Przecież tam byli ludzie z różnych środowisk. Był tam Andrzej Wajda, i on też jest upartyjniony? On ma swoje poglądy, ja mam swoje. Nikomu nie zabraniam posiadania poglądów.

[b]Poza poprzednimi władzami mediów, które poglądy miały, więc były skandalicznie upartyjnione.[/b]

Już panu tłumaczyłem, na czym to polega. Nie chodziło o to, czy mają poglądy, ale o to, czy sami o sobie decydują, czy też są sterowani z zewnątrz, czy podlegają naciskom czy nie.

[b]Pan podlega?[/b]

Znowu to pan musi ocenić.

[b]A kto podlegał?[/b]

Mówiłem o pewnym mechanizmie, który trwał przez ostatnie kilka lat. I nie chcę mówić o konkretnych osobach, ale jeśli ktoś dzieli anteny między partie, to znaczy, że to nie telewizja jest ich właścicielem. Te anteny są sterowane z zewnątrz, bo jedna osoba słucha kogoś z PiS, druga kogoś z SLD. Telewizja ma być niezależna, co nie znaczy, że mają ją robić ludzie bez poglądów. Oni mają, a pewnie też szczęśliwie będą mieć, poglądy, a być może nawet niektórzy z nich należeli kiedyś do partii politycznych.

[b]Jak pan.[/b]

Jak ja. Tylko pozostaje pytanie, czy potrafią myśleć w sposób właściwy dla roli tej instytucji w życiu publicznym.

[b]Pan potrafi myśleć w sposób właściwy?[/b]

Nie mnie to oceniać. To pan mnie może oceniać.

[b]A wychowa mnie pan?[/b]

A dlaczego? Jest pan dorosły, sam się pan musi wychować.

[b]Obiecywał pan. „W części mediów obowiązują niskie standardy, mylone są role dziennikarza i polityka. To środowisko musi zrozumieć, że to nieprzyzwoite. Tych, którzy uważają inaczej, trzeba wychować”.[/b]

Miałem na myśli to, że środowisko powinno samo się wychować.

[b]Raczej nie, bo dalej była groźba. Otóż ci niewychowani nie powinni – pana zdaniem – pracować w mediach publicznych. Więc pytam, czy dla mnie jest nadzieja?[/b]

Na to pytanie musi pan już sam odpowiedzieć. Zawsze jest szansa, trzeba tylko podnosić kwalifikacje, dokonać samonaprawy. A poważniej – w mediach publicznych standardy powinny być wysokie i przestrzegane.

[b]I jak już się samonaprawię i podniosę, to co wtedy?[/b]

Pyta mnie pan o opinię?

[b]To pytanie retoryczne, bo ja się do mediów publicznych nie wybieram.[/b]

Rolą mediów jest doprowadzenie do tego, by publiczna debata była bardziej sensowna. Oczywiście dziennikarz ma pokazać prawdziwe emocje, ale ma też obowiązek wytłumaczenia, skąd się one biorą.

[b]To będzie miał pan kłopot z telewizją publiczną. Nowa szefowa „Wiadomości” zapowiedziała, że nie będzie żadnych komentarzy. [/b]

Znowu elementarz. Czym innym są programy informacyjne, a czym innym publicystyczne, gdzie powinno być miejsce na komentarz.

[b]No nie, „Wiadomościom” Karnowskiego zarzucaliście właśnie brak komentarzy. Jak Karnowski nie komentował – źle, a jak Wyszyńska nie chce – znakomicie?[/b]

Tak nie możemy rozmawiać o programie, to jest nieprofesjonalne!

[b]Co jest nieprofesjonalne? Cytuję wasz raport! Piszecie w nim, że „»Wiadomości« prezentowały bardzo skrajne opinie bez komentarza”.[/b]

Taka rozmowa jest nieprofesjonalna, bo pan ma teraz w głowie zupełnie inny fragment „Wiadomości” niż ja i twierdzi, że tam nie było komentarza, a raport pokazuje, że było bardzo dużo komentarza, i to stronniczego.

[b]Komentarz z zasady jest stronniczy, bo subiektywny. I nie ja mam w głowie jakiś fragment, tylko pan zmienia teraz zdanie, bo wcześniej podpisał się pan pod tym raportem KRRiT![/b]

W ten sposób możemy rozmawiać w nieskończoność i to będzie zupełnie jałowe, ale chyba powinno panu zależeć, żeby się czegoś dowiedzieć, prawda?!

[b]Widzę, że już się pan wziął za wychowywanie. Oczywiście, że mi zależy. Powiedział pan: „»Wiadomości« pod kierownictwem Jacka Karnowskiego nieraz oceniałem krytycznie, ponieważ wielokrotnie służyły uwydatnieniu, a często nawet kreowaniu racji politycznych tylko jednej strony”. Jakiej?[/b]

Pisowskiej.

[b]Jakiś przykład?[/b]

Tego było mnóstwo!

[b]Więc choć jeden, najbardziej bulwersujący.[/b]

Pan żąda ode mnie, żebym to wszystko pamiętał?

[b]Ja tylko proszę o jeden maleńki przykładzik z tego wielokrotnego kreowania.[/b]

No to odsyłam pana do tego raportu, na który pan się powołuje, a który wkrótce w całości znajdzie się na stronie Krajowej Rady. Tam przykładów jest wiele. Do weryfikacji, bo precyzyjnie umiejscowionych w programie.

[b]OK, to dalej cytujmy Jana Dworaka. „W TVP łamano podstawowe standardy. Pan Pospieszalski kreował wydarzenia, a reporterzy TVN 24 o nich opowiadali”. Mamy więc przykład stacji szlachetnej i nierzetelnej.[/b]

To pańska interpretacja.

[b]Nie, to pańskie słowa. W mediach publicznych powinno być miejsce dla Pospieszalskiego?[/b]

Nie będę oceniał publicznie Jana Pospieszalskiego, bo to nie jest moja rola.

[b]Już pan to zrobił, zarzucając mu manipulację i kreowanie wydarzeń.[/b]

Ale z tego nie wynika, że należy go wyrzucić z telewizji. Nie odpowiem na pytanie, czy powinien mieć tam swój program czy nie, bo nie będę nikomu nic suflował. I tak w cytacie, który pan przywołał, powiedziałem dwa słowa za dużo. Wobec konkretnego człowieka można stosować różne metody rozmowy.

[b]Można go na przykład wychować.[/b]

Można partnersko rozmawiać. „Być wychowanym” to po prostu przestrzegać norm przyzwoitości zawodowej, na przykład wyraźnie oddzielać informację od komentarza. I proszę tego tak lekceważąco nie traktować.

[b]Ale ja cytuję pański wywiad, w którym to pan mówi o wychowywaniu dziennikarzy.[/b]

To był pewien skrót myślowy.

[b]A jak Macierewicz mówił o skrócie myślowym, to z niego kpili… Będzie pan dbał o pluralizm w mediach publicznych?[/b]

Oczywiście, że będę dbał o to, by media publiczne wyrażały różne wrażliwości społeczne, polityczne, estetyczne, wszelkie…

[b]Nie niepokoją pana w takim razie doniesienia z Woronicza?[/b]

A co pan ma na myśli?

[b]Choćby wyrzucenie Wildsteina.[/b]

Uważam za niewłaściwe wyrzucanie ludzi bez oceny ich pracy. Niezależnie, kogo to dotyczy. Nie wiem, czy takie oceny zostały dokonane, ale zasadą powinno być najpierw ocenienie programu, a potem podejmowanie decyzji personalnych.

[b]Jak miałaby wyglądać taka ocena? Przecież jak się chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie.[/b]

To pan nie wierzy w możliwość obiektywnej oceny pracy dziennikarza. W telewizji publicznej i w radiu wyrzucano ludzi za poglądy. A potem wyrzucano w odwecie. I tak w kółko.

[b]Właśnie to, czyli zwalnianie ludzi za poglądy, zarzucał panu pański poprzednik w fotelu prezesa TVP Robert Kwiatkowski.[/b]

Każdy przypadek odsuwania ludzi lub zrywania z nimi umowy był za moich czasów poprzedzony analizą tego, co ci ludzie robili. I zwalniałem na przykład osoby, które miały tytuł Hieny Roku.

[b]Zgoda, ale to, co dla pana czy dla mnie jest obiektywną oceną dziennikarza, dla kogoś innego jest szukaniem pretekstu.[/b]

Mówimy o wielkiej korporacji, jaką jest telewizja publiczna. Skoro nie ma tam jasnych reguł oceny pracy, to znaczy, że można dziennikarzy usuwać politycznie. PiS miał cztery lata, by te zasady wprowadzić. Proszę powiedzieć, co dobrego zrobili w telewizji?

[b]Wolałbym ich nie chwalić, choć generalnie lepiej dla TVP, jeśli programy mają Pospieszalski, Wildstein, Żakowski i Lis, a nie tylko dwaj ostatni.[/b]

W tej sprawie się zgadzamy i nie znajdzie pan tu we mnie polemisty. Uważam, że publicystyka powinna być różnorodna. Jedno zastrzeżenie – musi spełniać kryteria jakości. Czyli standardy.

[b]Tak? A w sprawie Wildsteina pan milczy.[/b]

A jaką da pan gwarancję, że ci wyrzucani dzisiaj, jak przyjdą znowu, to nie zaczną od wywalenia tych, którzy ich usuwali? Moją rolą nie jest wyrażanie żalu, że Bronisław Wildstein traci program. Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zajmuje się innymi rzeczami.

[b]Tak, wiem: krytykowaniem Karnowskiego i Pospieszalskiego.[/b]

Proszę pana, wspomniałem już o tym delikatnie, a pan zmusza mnie, żebym mówił, czego nie chcę: osoby, o które się pan upomina, wcześniej gorliwie zajmowały się wyrzucaniem z telewizji innych! Pan mi zaraz przypomni, że ja również zwalniałem. Owszem, ale starałem się przynajmniej stosować zobiektywizowane kryteria.

[b]Pan zwalniał tylko tych, których należało zwolnić, a ci, którzy przyszli po panu, usuwali z powodów politycznych. A teraz znów sytuacja w TVP wróciła do normy i usuwa się tylko tych, których trzeba?[/b]

Każdy ma prawo bronić, kogo chce. Co pan chce osiągnąć? Skoro jedni wyrzucają drugich, to mamy zorganizować manifestację? Nie, proszę pana, bez sentymentalizmu. Trzeba znaleźć sposób, żeby zmienić mechanizmy rządzące mediami publicznymi. Środowiska dziennikarskie powinny się porozumieć w sprawie standardów, których będą się starały przestrzegać. A wy tymczasem nawet się nie spotykacie, nie rozmawiacie ze sobą.

[b]Czyli to dziennikarze, a nie przewodniczący Krajowej Rady, mają zapobiec czystkom w telewizji publicznej?[/b]

Ale ja tylko proszę o trochę refleksji! Nie dbacie o minimum wspólnych wartości w mediach publicznych, w ogóle was to nie interesuje. Mógłby się pan temu przyjrzeć.

[b]Jest pan w wieku mojej matki, ale nawet ona nie poucza mnie tak często jak pan.[/b]

No widzi pan, staram się podnosić standardy.

[b]Nie wiem, jak panu dziękować.[/b]

Proszę pana, ani przewodniczący, ani cała Krajowa Rada nie zrobi wiele bez zrozumienia środowisk dziennikarskich. Trzeba stworzyć zobiektywizowane kryteria oceny. Bo jeśli tego nie zrobimy, to zostanie nam upominanie się o zwalnianych kolegów, co pan właśnie robi, i milczenie, gdy zwalniają innych. Dlaczego pan upomina się tylko o Wildsteina i Pospieszalskiego?

[b]Bo Lisowi i Żakowskiemu nic nie zagraża. Przed czym ich bronić? Wildsteina usuwają, a pan milczy?[/b]

A dlaczego miałbym interweniować?

[b]Bo tak bardzo zależy panu na pluralizmie. A propos, na posiedzeniu komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego padły słowa, że „mamy przyjaciół w TVN i drugiej stacji prywatnej”.[/b]

O ile się nie mylę, wypowiedział je Andrzej Wajda i proszę go o to pytać. Może ma tam przyjaciół.

[b]Wajda nie mówił o stosunkach towarzyskich, tylko o polityce.[/b]

Jeśli tak wybitny człowiek jak Andrzej Wajda coś mówi, to słucham tego uważnie, ale nie ze wszystkim muszę się zgadzać, bo nie wszystko jest zgodne z moją wiedzą o świecie.

[b]A tu się mylił? Pańskie środowisko ma poparcie w stacjach prywatnych i teraz będzie miało media publiczne.[/b]

To teza nie do udowodnienia. Mówi pan tak na podstawie jednej wypowiedzi i powszechnego w PiS poczucia, że istnieje jakiś spisek medialny, że ktoś ich zwalcza. A to nie spisek działa, to demokracja. Też trudno ją zrozumieć.

[b]Jeśli tak różne osoby jak działacze PiS i Wajda w czymś się zgadzają, to może coś w tym jest?[/b]

Proszę pana, tamto środowisko też miało swoje media, swoje szanse, ale okazało się, że ich nie wykorzystało.

[b]Nie powinien pan jako przewodniczący Krajowej Rady zadbać o to, by nawet tacy nieudacznicy mieli szanse zaistnieć w mediach publicznych?[/b]

Oni mają miejsce i w telewizji, i w radiu, pod warunkiem że będą przestrzegać norm i zasad, którym powinny podlegać media publiczne. Uparcie staram się to panu wytłumaczyć, że pluralizm musi być oparty na zasadach, a nie tylko tej, że ktoś chce mieć swój program. I program mają ci, którzy mieli protektorów politycznych.

[b]Mówi pan o Tomaszu Lisie, Jacku Żakowskim?[/b]

A niby dlaczego ma mieć program Jan Pospieszalski? Proszę mi to uzasadnić. I dlaczego nie miałby go mieć Jacek Żakowski?

[b]Właśnie próbuję pana przekonać, żeby miał i jeden, i drugi.[/b]

Do tego nie musi mnie pan przekonywać, tyle że ja bym wolał, aby obecność ich programów nie była uzasadniana tym, że to Pospieszalski czy Żakowski, ale wartością ich propozycji. I to są te standardy, o które chciałbym się troszczyć.

Plus Minus
„Przyszłość”: Korporacyjny koniec świata
Plus Minus
„Pilo and the Holobook”: Pokojowa eksploracja kosmosu
Plus Minus
„Dlaczego umieramy”: Spacer po nowoczesnej biologii
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Małgorzata Gralińska: Seriali nie oglądam
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Plus Minus
„Tysiąc ciosów”: Tysiąc schematów frajdy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne