Rozmowa z przewodniczącym SLD Grzegorzem Napieralskim

Mam szacunek do byłych premierów. Niedanie Leszkowi Millerowi zadań doradczych byłoby z mojej strony błędem - mówi szef SLD Grzegorz Napieralski

Publikacja: 19.02.2011 00:01

„Zawsze mam szacunek do byłych premierów. Niedanie Leszkowi Millerowi zadań doradczych, dotyczących

„Zawsze mam szacunek do byłych premierów. Niedanie Leszkowi Millerowi zadań doradczych, dotyczących polskiej prezydencji, byłoby z mojej strony błędem”

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

[b]Rz: Chyba jest pan autorem największego w ostatnich latach sukcesu w polskiej polityce.[/b]

Nie będę tego oceniał. Ale kampania prezydencka była sukcesem na pewno. To, że się udało nie tylko zostać czarnym koniem, ale pokazać, że jest trzeci lider, trzecia siła, która się liczy. I po drugie – udało się pokazać, że SLD istnieje, ma swoje zdanie, ma ludzi i potencjał.

[b]Pana zwolennicy ujmują to radykalniej: pana największym sukcesem jest ocalenie podmiotowości lewicy. Bo jeszcze niedawno było możliwe, że ona się roztopi w jakimś centrum.[/b]

To prawda. Zawsze zwracałem uwagę, że najważniejsze dla SLD jest odbudowanie tożsamości. W centrum jest silna PO, tam byśmy się rozmyli, temu służyła formuła LiD. Z obu flanek otaczały nas dwie wielkie partie – PiS, która próbowała nas obejść w kwestiach społecznych, i PO, która nas obchodziła w kwestiach kulturowych. To, że udało się umocnić SLD na pozycjach lewicowych, jest dużym osiągnięciem.

[b]Pana przeciwnicy wewnątrz SLD sądzili i zdaje się dalej sądzą inaczej, to był chyba główny temat pana konfliktu z nimi.[/b]

Ja to mówiłem wprost. Spór między mną a Wojtkiem Olejniczakiem nie był personalny, tylko ideowy, programowy. Czy mamy iść, jak on chciał, ku centrum, zarzucając tożsamość lewicy? Ja twierdziłem, że to jest zgubne, że nas wtedy Platforma zje. Czy mamy właśnie odejść od centrum, żeby się odbudować jako podmiotowy fragment sceny politycznej. O to toczył się spór. A Polsce lewica jest potrzebna. Bo między lewicą a prawicą istnieje spór ideowy, różnice doktrynalne, inna wizja państwa. A PiS i Platforma – jaka jest różnica w ich wizjach państwa? Niewielka.

[b]I jedni, i drudzy by się z panem nie zgodzili.[/b]

Zgoda, ale jeśli zedrzeć z nich ten propagandowy lukier i warstwę emocjonalną wojny Tuska z Kaczyńskim i zacząć rozmawiać o konkretach – gospodarka, bezpieczeństwo, odniesienia do historii – to gdzie pan znajdzie różnicę? Wyłącznie jedną – stosunek do Rosji. Innych różnic nie ma. A między prawicą a lewicą spór jest duży. O bezpieczeństwo socjalne, o politykę historyczną…

[b]Jeśli idzie o politykę historyczną, to tu ośrodek prezydencki sporo zmienia, rewiduje tradycyjny solidarnościowy ogląd historii, odchodzi od wizji jednoznacznie antypeerelowskiej… To was powinno zbliżać do Platformy.[/b]

To prawda, prezydent Komorowski wykonał kilka rozsądnych gestów pod adresem ludzi o innej wrażliwości, pokazujących, że możliwy jest dialog.

[b]Czy to, że jesteście wrażliwi na te kwestie – pan bronił niejednokrotnie Jaruzelskiego – nie pokazuje, że choć jesteście młodzi, to wasza tożsamość zakorzeniona jest jednak w PZPR?[/b]

Ja nie patrzę na życiorysy rodziców, koleżanek czy kolegów. Ważne, czy mamy podobne poglądy, czy potrafimy zaatakowani bronić się w jednym murze. Czy jesteśmy szczerzy we własnych przekonaniach. Najważniejszym naszym problemem było do pewnego momentu to, że jak ktoś na nas huknął, to my „sorry – poddajemy się”.

[b]Do kogo będzie panu bliżej po wyborach – do PiS czy PO?[/b]

Jestem tu wstrzemięźliwy. Już dużo razy w polskiej polityce słyszeliśmy zapowiedzi, które się nie urzeczywistniły – np. koalicja PO – PiS, premier z Krakowa itd. Nie chcę teraz arogancko zapowiedzieć czegoś, czego potem, kiedy sytuacja się zmieni, mogę nie móc dotrzymać.

[b]Michał Syska z „Krytyki Politycznej” pisze w „Rz”, że ewentualne wejście Sojuszu w koalicję z Platformą „można odczytywać jako rezygnację lewicy z gry o wysokie stawki". Dalej twierdzi, że „największym wygranym nowego układu politycznego stałoby się PiS, które zapewne odkurzyłoby na tę okoliczność dyskurs o Polsce solidarnej”.[/b]

Zgadzam się z wieloma tezami Syski. Wcale nie przebieramy nogami do władzy. Nigdzie nam się nie spieszy. Jednak polityka, oprócz wartości, to także odpowiedzialność za społeczeństwo i państwo. Jeśli z arytmetyki sejmowej będzie wynikało, że nie da się zbudować koalicji bez nas, jeśli zostaniemy postawieni przed wyborem pomiędzy wielomiesięcznymi konwulsjami politycznymi a wzięciem odpowiedzialności za państwo, to nie będziemy się uchylać przed odpowiedzialnością. Jesteśmy na to gotowi.

[b]Jest takie powiedzenie, wywodzi się jeszcze z PRL – „partia zawyła”. Kiedy pana partia bardziej zawyje – gdyby z powyborczej układanki wyszła panu koalicja z PO czy z PiS?[/b]

Nie wiem, bo również i to, jakie będą nastroje w partii, będę mógł ocenić dopiero wtedy, kiedy będzie już po wyborach, gdy będziemy już w parlamencie z odpowiednim klubem. Jakie będą nastroje społeczne, jakich koalicji będą chcieć ludzie. Może ludzie powiedzą – już dość, wy się kłóćcie w Sejmie, a porządzić dajcie ekspertom, ludziom z różnych stron życia publicznego, przynajmniej przez dwa lata, do nowych wyborów. Niech przywrócą zaufanie.

[b]Czyli rząd fachowców.[/b]

Na przykład.

[b]Fachowcy też mają poglądy…[/b]

Niech mają, ale są autorytetami, kupujemy ich książki, słuchamy ich głosu przed podjęciem ważnych decyzji. Od prawa do lewa mamy wiele niekwestionowanych autorytetów. Niech przeprowadzą trudne reformy…

[b]Rozumiem, że koncepcja rządu fachowców ma wiele zalet. Bo teraz pozwala nie odpowiadać na kłopotliwe pytania o powyborczą koalicję. A jakby się taki rząd zrealizował, to przez dwa lata zrobi bolesną społecznie robotę, za którą partie nie będą odpowiedzialne…[/b]

Przede wszystkim taki rząd musi przywrócić zaufanie do rządzenia. Potrzebny byłby taki konsensus…

[b]Ale jeśli po wyborach konsensusu co do rządu fachowców nie będzie, to jakie sformułowałby pan warunki wobec kandydatów na koalicjantów?[/b]

Wolę nie mówić o warunkach koalicyjnych. Ale mogę wymienić najważniejsze sprawy, w których trzeba coś zrobić. Pierwsza kwestia to naprawa finansów państwa. To się po prostu musi stać, bo inaczej naprawdę może dojść do sytuacji brutalnych. Po drugie – służba zdrowia. Po trzecie – nowa polityka społeczna. Chcemy, żeby była ona bardzo precyzyjnie kierowana do tych, którzy jej potrzebują, i żeby nie zawsze polegała na rozdawaniu pieniędzy, tylko często na doradztwie, pomocy psychologicznej. Po czwarte – edukacja – równe możliwości w dostępie do kształcenia, wspomaganie młodzieży z małych ośrodków. Tego Platforma nie robi.

[b]Wymienia pan postulaty, których nikt – ani z PiS, ani z PO – nie odrzuci.[/b]

Ale nic w tych sprawach nie robią. I po piąte – realizowanie standardów europejskich w dostępie do Internetu, obrona praw użytkowników, nowego typu dziennikarzy obywatelskich – blogerów. Podkreślam jeszcze raz – to nie jest lista warunków dla koalicjanta, tylko problemy do rozwiązania, wokół których trzeba zbudować większość.

[b]Jakkolwiek by ten katalog nazwać, to ciekawe, że pan, o którym mówią, iż chce być polskim Zapatero, nie wymienił w nim nic związanego z konfliktem kulturowym…[/b]

Tutaj są dwie czy trzy kwestie, które trzeba rozwiązać. Po pierwsze – związki partnerskie, niezależnie od płci partnerów. Wspólne rozliczanie się podatkowe, odwiedzanie w szpitalu, dziedziczenie. Niech wszyscy korzystają z tych samych praw…

[wyimek]Nie chcemy kolejnej hucpy. Ja czekam teraz na polski raport, a potem na decyzję premiera w kwestiach politycznych[/wyimek]

[b]Mówi pan nie o prawach, tylko o przywilejach, które państwo daje tylko jednej grupie –małżeństwom, bo w idei małżeństwa zawarte jest przynajmniej dążenie do trwałości oraz do posiadania i wychowania dzieci. A to są postulaty z punktu widzenia zbiorowości godne wspierania.[/b]

Przywilej powinien wynikać z faktu urodzenia się dziecka, a nie sytuacji prawnej, w jakiej zostało urodzone. Dalej – sprawa aborcji. Mamy wielkie podziemie aborcyjne…

[b]Wielkie?[/b]

Organizacje społeczne szacują je na 180 tysięcy nielegalnych aborcji rocznie.

[b]Te szacunki są bardzo dyskusyjne, organizacje, o których pan mówi, są zaangażowane po aborcyjnej stronie konfliktu. [/b]

Nie sądzę. Istnieje wielka turystyka aborcyjna…

[b]Nawet „Gazeta Wyborcza”, przecież w tych sprawach sytuująca się na lewo, półgębkiem przyznawała, że po wprowadzeniu ustawy antyaborcyjnej nie spełniły się czarne scenariusze obrońców dopuszczalności aborcji.[/b]

Obecna ustawa owocuje zagrożeniem zdrowia i życia kobiety. Dlaczego w szkole nie ma wychowania seksualnego? Wie pan, że gdy byłem w szkole, to myśmy sobie sami zorganizowali takie lekcje? Wiedziałem, co to są tabletki dopochwowe. Wiedziałem, co to jest prezerwatywa. Czy stałem się przez to zboczeńcem?

[b]I to jest rzeczywiście kluczowy problem w Polsce?[/b]

Jeden z problemów. Źle się dzieje, że o takich sprawach w Polsce nie rozmawiamy normalnie, tylko ideologicznie.

[b]We współczesnym świecie człowiek staje się coraz bardziej samotny. To nie jest efekt działań lewicy, ale lewica, osłabiając stare struktury społeczne, jak tradycyjna rodzina, dodatkowo go wzmacnia…[/b]

Tu nie ma związku. To raczej kwestia np. tego, że ludzie muszą podejmować po dwie prace, i nie mają czasu dla innych. To kwestia wyścigu szczurów, pogoni za pieniędzmi spowodowanej m.in. tym, że kultura każe młodemu człowiekowi być atrakcyjnym, a to bardziej niż kiedyś związane jest z pieniędzmi. I potem tacy młodzi ludzie siedzą po nocach w Internecie, a kontakty z żywym człowiekiem ograniczają do minimum. Zabiera się ludziom urlopy, przerwy regeneracyjne. Tu bym upatrywał przyczyn tej eksplozji samotności, a nie w tym, że ktoś zawiera małżeństwo albo nie.

[b]Nie zauważyłem, żebyście mieli jakieś pomysły na przeciwdziałanie temu.[/b]

Chodzi o godną pracę? Tylko my o tym mówimy, inni ograniczają się do hasła walki z bezrobociem. Tylko my zajmujemy się np. płacą minimalną. To my walczyliśmy w obronie kodeksu pracy…

[b]I z premierem Millerem pan się zgadza w tej sprawie? To chyba pana najważniejszy doradca, a on parę lat temu przeszedł na pozycje radykalnie wolnorynkowe.[/b]

Ja mogę mieć takie poglądy, a premier Miller inne. Możemy dyskutować. Zresztą jeśli państwo dba o godną pracę, dobre warunki tej pracy, to przecież nie szkodzi gospodarce.

[b]Ortodoksyjni wolnorynkowcy powiedzieliby, że szkodzi.[/b]

Tylko że im się ostatnio wszystko zawaliło – zarówno teoria, jak i praktyczny eksperyment, który realizowali w większości krajów świata. System padł, sami się do tego przyznali.

[b]Nie potrafię się pozbyć wrażenia, że współczesna lewica nie ma pomysłu na te sprawy, i między innymi dlatego tak mocno angażuje się w inny zestaw problemów – mówiąc hasłowo, wspieranie postulatów tzw. mniejszości seksualnych…[/b]

Moim zdaniem to jest zrównoważone. A nawet bardziej – gdyby pan przejrzał zgłaszane przez nas projekty ustaw, to większość z nich bynajmniej nie dotyczy spraw związanych ze sporem kulturowym. My mamy pomysł na sferę ekonomiczno-społeczną. Realizowaliśmy go, gdy rządziliśmy, i to się udawało.

[b]Gdy rządziliście, to kojarzyliście się z wielkim biznesem, premier Miller powiedział do ministra Kaczmarka przy miliarderze Kulczyku słynne zdanie „Wiesiu, dlaczego nie chcesz sprzedać Jasiowi G8?”. Był taki sylwester w Zakopanem, który premier spędzał z najbogatszymi Polakami, i nie zrobiło to dobrze SLD…[/b]

Ja nie spędzałem sylwestrów ani z premierem Millerem, ani Kulczykiem, wiem natomiast, że premier Tusk chroni prezydenta Sopotu Karnowskiego pomimo zarzutów prokuratorskich. Mirosław Drzewiecki będzie na listach Platformy w Łodzi… A premier Miller niczego nie ukradł.

[b]Miller zaczynał przy poparciu ponad 40 procent, skończył jak skończył, jest kojarzony z aferą Rywina…[/b]

A Jerzy Buzek doprowadził do rozpadu AWS, nie weszli nawet do Sejmu. To jedyny rząd, w którym minister został zamordowany.

[b]Nikt Buzka z tym nie łączył.[/b]

Ale to było w jego rządzie. A teraz jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

[b]Faktem jest, że przez Millera pana formacja otarła się o śmierć polityczną[/b]

Faktem jest, że teraz Miller odbiera nagrody BCC za udane reformy gospodarcze. Miller to były premier…

[b]…Józef Oleksy i Włodzimierz Cimoszewicz też, a nie jest pan z nimi obecnie tak blisko jak z nim. Czy tu nie chodzi po prostu o to, że pan zawsze był kojarzony z Leszkiem Millerem, to po prostu kontynuacja związku politycznego?[/b]

Zawsze mam szacunek do byłych premierów. Leszek Miller, nie zapominajmy o tym, wprowadził Polskę do Unii. Niedanie mu teraz zadań doradczych, dotyczących choćby polskiej prezydencji, byłoby z mojej strony błędem.

[b] To nie jest tylko kwestia Millera. Ostatnio w SLD mamy festiwal powrotów. Na przykład Włodzimierz Czarzasty, też kojarzony z aferą Rywina, ma podobno kandydować do Sejmu?[/b]

My mamy inną strategię. Jeszcze w ogóle nie ma rozmowy na temat list. Najpierw mają być stworzone programy okręgów wyborczych, potem wojewódzkie, potem krajowy…

[b]Ale w tej partii nic się nie stanie bez pana co najmniej zgody.[/b]

Bez zgody kierownictwa, którego jestem członkiem.

[b]Dlatego pytam, czy będzie pana przyzwolenie na powrót Czarzastego.[/b]

Dotąd dyskutowaliśmy o dwóch nazwiskach – Millera i Oleksego. Jak chcą startować – niech startują. Jestem zmęczony różnymi dywagacjami. Wybory samorządowe pokazały, że mamy wielu nowych, młodych, świetnie przygotowanych ludzi….

[b]Więc jakby Czarzasty chciał wrócić do czynnej polityki, to pan…[/b]

On jest szefem Ordynackiej, środowiska cennego merytorycznie, ja takiego środowiska odrzucać nie będę.

[b]Czego się pan bardziej obawia – opinii ugrupowania niewrażliwego na krzywdę ubogich, czy opinii partii nieforsującej programu przemian obyczajowych?[/b]

Można między tym rafami przepłynąć. Ja między nimi przepłynę, zapewniam pana.

[b]Jeśli nie będzie pogody na rząd fachowców, to będzie pan musiał pójść w którąś stronę. Przychodzą do was przede wszystkim dotychczasowi wyborcy PO. To elektorat wolnorynkowy i antypisowski. Żeby ich nie utracić, będziecie zmuszeni po pierwsze – do niezawierania koalicji z PiS, a po drugie – do forsowania zmian kulturowych, i niewchodzenia w politykę obrony interesów niezamożnych. [/b]

Rozczarowani wyborcy PO odchodzą od nich nie dlatego, że Platforma nic nie robi w kwestii sporu kulturowego, tylko dlatego, że liczyli na sprawne rządzenie i modernizowanie kraju. Teraz widzą, że PO jest zaściankowa i nic nie robi. I postrzegają SLD jako partię mającą pomysły, gotową coś zrobić naprawdę.

[b]Czyli dostrzegają w was profesjonalistów? Pójdziecie ani w lewo, ani w prawo, tylko tak, żeby było lepiej…?[/b]

Nikt poza nami nie ma pomysłu na pobudzanie wzrostu, na ułatwianie działalności gospodarczej, na intensyfikację pozyskiwania środków unijnych. Efektywność tych, którzy teraz rządzą, najlepiej ilustruje historia stoczni – najpierw bajki o katarskim inwestorze, potem ich krach i upadek.

[b]Nie obawiacie się, że wasz obecny wzrost sondażowy ma krótkie nogi? Rozczarowani zwolennicy Platformy z łatwością mogą was porzucić.[/b]

Elektoraty w Polsce stale się przesuwają. PiS i PO zaczynały z pułapu kilkuprocentowego, ale konsekwencja w działaniu doprowadziła je do stabilnego wzrostu. My też konsekwentną polityką doprowadzimy nie tylko do wzrostu poparcia, ale i trwałego przekonania się wyborców do nas.

[b]Czy pan się nie obawia rozłamania polityki polskiej po linii smoleńskiej?[/b]

Boję się tego. Boję się nie ze względu na polską politykę, tylko to jest groźne dla ludzi. To jeszcze zaostrzy podziały. Zaostrzy kurs językowy. I wprowadzi takie nastroje w społeczeństwie, które będą bardzo trudne do okiełznania.

[b]Ale gdyby się ten scenariusz jednak realizował, to…[/b]

Zmiecie wszystko. Dlatego mówimy stop debacie nad trumnami.

[b]Ale gdyby to się realizowało, to wy możecie być postrzegani jako siedzący okrakiem na barykadzie. I w konsekwencji z niej spaść, bo tak się dzieje w scenariuszu polaryzacyjnym.[/b]

To jest istotnie scenariusz polaryzacji, i to utwierdza mnie w przekonaniu, że PiS i Platforma chcą tylko grać na konflikcie. Nie mają żadnej oferty i rozgrywają politykę kosztem ludzkich emocji. To jest skandaliczne zachowanie. I proszę to napisać drukowanymi literami. Ja nad trumnami polityki uprawiać nie będę. I jeśli mam na tym stracić 3 procent, to trudno. Jakieś wartości w polityce muszą być.

[b]A gdyby był wniosek o wotum nieufności dla premiera w związku ze śledztwem smoleńskim, to jak byście się zachowali?[/b]

Premier popełnił kilka błędów, one zostały już opisane. Ale nie chcemy kolejnej hucpy. Ja czekam teraz na polski raport, a potem na decyzję premiera w kwestiach politycznych.

[b]Rz: Chyba jest pan autorem największego w ostatnich latach sukcesu w polskiej polityce.[/b]

Nie będę tego oceniał. Ale kampania prezydencka była sukcesem na pewno. To, że się udało nie tylko zostać czarnym koniem, ale pokazać, że jest trzeci lider, trzecia siła, która się liczy. I po drugie – udało się pokazać, że SLD istnieje, ma swoje zdanie, ma ludzi i potencjał.

[b]Pana zwolennicy ujmują to radykalniej: pana największym sukcesem jest ocalenie podmiotowości lewicy. Bo jeszcze niedawno było możliwe, że ona się roztopi w jakimś centrum.[/b]

To prawda. Zawsze zwracałem uwagę, że najważniejsze dla SLD jest odbudowanie tożsamości. W centrum jest silna PO, tam byśmy się rozmyli, temu służyła formuła LiD. Z obu flanek otaczały nas dwie wielkie partie – PiS, która próbowała nas obejść w kwestiach społecznych, i PO, która nas obchodziła w kwestiach kulturowych. To, że udało się umocnić SLD na pozycjach lewicowych, jest dużym osiągnięciem.

[b]Pana przeciwnicy wewnątrz SLD sądzili i zdaje się dalej sądzą inaczej, to był chyba główny temat pana konfliktu z nimi.[/b]

Ja to mówiłem wprost. Spór między mną a Wojtkiem Olejniczakiem nie był personalny, tylko ideowy, programowy. Czy mamy iść, jak on chciał, ku centrum, zarzucając tożsamość lewicy? Ja twierdziłem, że to jest zgubne, że nas wtedy Platforma zje. Czy mamy właśnie odejść od centrum, żeby się odbudować jako podmiotowy fragment sceny politycznej. O to toczył się spór. A Polsce lewica jest potrzebna. Bo między lewicą a prawicą istnieje spór ideowy, różnice doktrynalne, inna wizja państwa. A PiS i Platforma – jaka jest różnica w ich wizjach państwa? Niewielka.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Artur Urbanowicz: Eksperyment się nie udał