Premier, który się księżom nie kłaniał

An­ty­kle­ry­ka­ło­wie skłon­ni są wi­dzieć w Do­nal­dzie Tu­sku po­li­ty­ka ule­ga­ją­ce­go na­ci­skom bi­sku­pów.

Publikacja: 10.03.2012 00:01

W koń­cu jeź­dził na dni sku­pie­nia do ar­cy­bi­sku­pa Sta­ni­sła­wa Dzi­wi­sza, mó­wił o Ko­ście­le ja­ko o wspól­no­cie, któ­rej sam jest człon­kiem, a – nie­dłu­go przed wy­bo­ra­mi w 2005 ro­ku – na­wet wziął ślub ko­ściel­ny, po 27 la­tach cy­wil­ne­go mał­żeń­stwa...

Trze­ba jed­nak przy­znać, że Tusk uczy­nił bar­dzo wie­le, aby wi­ze­run­ko­wi słu­gu­sa kle­ru za­prze­czyć. Od  wie­lu mie­się­cy zaj­mu­je się pod­szczy­py­wa­niem Ko­ścio­ła. A to za­po­wie, że prze­for­su­je usta­wę o związ­kach part­ner­skich, a to w exposé pod­kre­śli, że zli­kwi­du­je Fun­dusz Ko­ściel­ny, a to w in­nym prze­mó­wie­niu zadeklaruje, że je­go par­tia nie bę­dzie klę­kać przed księ­dzem. To rząd Tu­ska zli­kwi­do­wał Ko­mi­sję Ma­jąt­ko­wą, choć nie zdą­ży­ła ona zwrócić Ko­ścio­ło­wi wszyst­kich za­gra­bio­nych przez ko­mu­ni­stów nie­ru­cho­mo­ści, a ostat­nio pre­mier uznał za sto­sow­ne oso­bi­ście ob­wie­ścić, że pra­cę stra­ci po­ło­wa wojskowych ka­pe­la­nów.

Oszczęd­no­ści, któ­re słu­żą ja­ko pre­tekst do te­go ty­pu dzia­łań są za­zwy­czaj – w ska­li bu­dże­tu pań­stwa – sym­bo­licz­ne, ale też nie o  pie­nią­dze lecz wła­śnie o sym­bo­le cho­dzi. O po­ka­za­nie lewicowym wy­bor­com że Plat­for­ma po­tra­fi być twar­da wo­bec „czar­nych".

Naj­now­sza ini­cja­ty­wa rzą­du – de­cy­zja o tym, aby na­ucza­nie re­li­gii w szko­le fi­nan­so­wał nie bu­dżet cen­tral­ny, ale sa­mo­rzą­dy – to jed­nak coś wię­cej, niż po­ro­zu­mie­waw­cze mru­gnię­cie do an­ty­kle­ry­ka­łów. To nie­mal wy­po­wie­dze­nie woj­ny. W Pol­sce, w której związ­ki z ka­to­li­cy­zmem de­kla­ru­je po­nad 90 proc. oby­wa­te­li, po­wrót do na­ucza­nia re­li­gii w szko­łach po 1989 ro­ku był oczy­wi­sto­ścią – wszak jeszcze w cza­sach PRL, od koń­ca cza­sów sta­li­now­skich do 1961 ro­ku, ist­nia­ła ka­te­che­za szkol­na współ­fi­nan­so­wa­na przez bu­dżet.

Te­raz sa­mo­rzą­dy, ob­cią­ża­ne przez rząd co­raz to no­wy­mi wy­dat­ka­mi, bę­dą mu­sia­ły po­dej­mo­wać de­cy­zję, czy i ile wy­da­wać na na­ucza­nie re­li­gii. Na­wet je­śli w więk­szo­ści rad miej­skich czy po­wia­to­wych nie do­mi­nu­ją dy­szą­cy nie­na­wi­ścią do Pa­na Bo­ga le­wi­cow­cy, to sy­tu­acja fi­nan­so­wa mo­że spo­wo­do­wać, że pie­nię­dzy na ka­te­che­zę po pro­stu nie star­czy.

Do­nald Tusk do­sko­na­le o tym wie. Ta­ka jest jego tak­ty­ka: umy­wa­nie rąk. Rząd nie po­dej­mu­je prze­cież de­cy­zji o ob­cię­ciu fi­nan­so­wa­nia ka­te­che­zy, on tyl­ko prze­ka­zu­je kom­pe­ten­cje na dół, do sa­mo­rzą­dów. A że wła­dze lo­kal­ne nie bę­dą mo­gły lub chcia­ły pła­cić... Cóż, ta­ka jest wo­la lu­du.

Mi­mo to śmiem twier­dzić, że pre­mier nie jest wro­giem Ko­ścio­ła. Nie sie­dzę rzecz ja­sna w je­go du­szy, ale wie­le wska­zu­je na to, że Donalda Tu­ska spra­wy re­li­gij­ne po pro­stu nie in­te­re­su­ją. Nie zda­je so­bie spra­wy, jak cen­ne dla mi­lio­nów ka­to­lic­kich ro­dzin, pła­cą­cych prze­cież co­raz wyż­sze po­dat­ki, jest na­ucza­nie re­li­gii w ra­mach edu­ka­cji szkol­nej, za­miast wie­czor­nych zajęć w przy­ko­ściel­nych sal­kach – jak by­ło za cza­sów ko­mu­ni­zmu.

Nie do­ce­nia też nad­zwy­czaj­nej war­to­ści tej spe­cy­ficz­nej lek­cji, ja­ką jest re­li­gia (lub za­stę­pu­ją­ca ją ety­ka), pod­czas któ­rej nie tyl­ko wpa­ja się wie­dzę, ale też waż­ne za­sa­dy mo­ral­ne. A mo­że na­wet nie przy­cho­dzi mu do gło­wy, że mło­dych lu­dzi trze­ba nie tyl­ko na­uczyć, ale też wy­cho­wać.

Je­śli w tej spra­wie mam ra­cję, to nie­do­brze. By­ło­by już lepiej, gdy­by pre­mier był tylko an­ty­kle­ry­ka­łem.

W koń­cu jeź­dził na dni sku­pie­nia do ar­cy­bi­sku­pa Sta­ni­sła­wa Dzi­wi­sza, mó­wił o Ko­ście­le ja­ko o wspól­no­cie, któ­rej sam jest człon­kiem, a – nie­dłu­go przed wy­bo­ra­mi w 2005 ro­ku – na­wet wziął ślub ko­ściel­ny, po 27 la­tach cy­wil­ne­go mał­żeń­stwa...

Trze­ba jed­nak przy­znać, że Tusk uczy­nił bar­dzo wie­le, aby wi­ze­run­ko­wi słu­gu­sa kle­ru za­prze­czyć. Od  wie­lu mie­się­cy zaj­mu­je się pod­szczy­py­wa­niem Ko­ścio­ła. A to za­po­wie, że prze­for­su­je usta­wę o związ­kach part­ner­skich, a to w exposé pod­kre­śli, że zli­kwi­du­je Fun­dusz Ko­ściel­ny, a to w in­nym prze­mó­wie­niu zadeklaruje, że je­go par­tia nie bę­dzie klę­kać przed księ­dzem. To rząd Tu­ska zli­kwi­do­wał Ko­mi­sję Ma­jąt­ko­wą, choć nie zdą­ży­ła ona zwrócić Ko­ścio­ło­wi wszyst­kich za­gra­bio­nych przez ko­mu­ni­stów nie­ru­cho­mo­ści, a ostat­nio pre­mier uznał za sto­sow­ne oso­bi­ście ob­wie­ścić, że pra­cę stra­ci po­ło­wa wojskowych ka­pe­la­nów.

Oszczęd­no­ści, któ­re słu­żą ja­ko pre­tekst do te­go ty­pu dzia­łań są za­zwy­czaj – w ska­li bu­dże­tu pań­stwa – sym­bo­licz­ne, ale też nie o  pie­nią­dze lecz wła­śnie o sym­bo­le cho­dzi. O po­ka­za­nie lewicowym wy­bor­com że Plat­for­ma po­tra­fi być twar­da wo­bec „czar­nych".

Plus Minus
Chińskie marzenie
Plus Minus
Jarosław Flis: Byłoby dobrze, żeby błędy wyborcze nie napędzały paranoi
Plus Minus
„Aniela” na Netlfiksie. Libki kontra dziewczyny z Pragi
Plus Minus
„Jak wytresować smoka” to wierna kopia animacji sprzed 15 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
gra
„Byczy Baron” to nowa, bycza wersja bardzo dobrej gry – „6. bierze!”