"Z pewnością żadna klęska, żadna zaraza ani śmiertelność, ani spustoszenie przez nieprzyjaciół całej ziemi łupiestwem i pożarami więcej by nie zaszkodziły ludowi Bożemu niż częsta zmiana i zdradliwe pogarszanie monety. Jakaż zaraza albo jakaż piekielna czarownica niemiłosiernie ogałaca, gubi i osłabia chrześcijan niż oszustwo władcy w monecie" – pisał żyjący w XII wieku czeski kronikarz Kosmas.
Od jego czasów tylko pozornie wiele się zmieniło. Cztery najważniejsze banki centralne na świecie, amerykańska Rezerwa Federalna, Europejski Bank Centralny, Bank Japonii i Bank Anglii, ogłosiły kolejny dodruk waluty, by wesprzeć wzrost gospodarczy. Na razie głównym efektem „ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej", które jest przeprowadzane już od kilku lat przez Amerykanów czy Brytyjczyków, jest jednak gwałtowny skok cen surowców i żywności. Nie można bowiem dodrukować bogactwa. Nie usuwa się w ten sposób przyczyn obecnych kłopotów.
Jensowi Weidmannowi, szefowi Bundesbanku, taka polityka banków centralnych przypomina scenę z Fausta. Diabeł namawia cesarza, by dodrukował pieniądze zabezpieczone złotem, które władca dopiero planuje zdobyć.
Psucie pieniądza znów staje się codziennością. A ma bardzo bogatą i niechlubną tradycję.
Mniej srebra w srebrze
Znany kanadyjski ekonomista John Kenneth Galbraith tak opisuje ten stary proceder: „Bicie monet było (...) także zachętą do państwowych oszustw na wielka skalę, i prywatnych na mniejszą. Rozrzutni albo bardzo przyciśnięci brakiem pieniędzy władcy (a taka była na przestrzeni dziejów znakomita większość tej klasy) nieodmiennie doznawali w pewnej chwili olśnienia, że przecież mogą zmniejszyć ilość metalu w swych monetach albo wprowadzić do nich nieco tańszego mosiądzu i liczyć na to, że nikt tego nie zauważy, a przynajmniej nieprędko. W ten sposób za mniejszą ilość srebra czy złota będzie można kupić tyle samo co przedtem albo za tę samą ilość czystego metalu o tyle więcej".
Za ojca tej idei może uchodzić Polikrates, tyran wyspy Samos, żyjący w II połowie VI w. p.n.e. Zapłacił wynajętym żołnierzom ze Sparty sfałszowanymi złotymi monetami. Rdzenie z miedzi otoczone były tylko cienką blaszką ze szlachetnego kruszcu i zbite stemplem.
Podczas kosztownych wojen punickich z Kartaginą masowo psuje monetę Rzym, zmniejszając zawartość kruszcu. Nie brakuje teorii, że jedną z głównych przyczyn jego upadku jest właśnie spodlenie pieniądza i wywołana tym inflacja. Od tego czasu praktyka nie zmienia się przez stulecia: kolejni władcy wypuszczają emisje monet z coraz mniejszą zawartością srebra, a większą miedzi. Do obiegu trafiają brakteaty, liche monety, tak cienkie, że mogą być bite tylko z jednej strony.