Reklama
Rozwiń
Reklama

Telewizor w salonie

Genialna książka do czytania, przeglądania setek archiwalnych i współczesnych zdjęć, inspirująca do rozmów

Aktualizacja: 30.11.2012 14:34 Publikacja: 30.11.2012 13:14

Telewizor w salonie

Foto: ROL

Książka „Dwór – polska tożsamość" jak mało co nadaje się na elegancki prezent. Maciej Rydel nie potrzebuje rekomendacji. Od kilkudziesięciu lat bada, dokumentuje i popularyzuje dzieje polskich dworów.

Zobacz na Empik.rp.pl

Autor pisze głównie o przeszłości, ale sygnalizuje też zmiany zapowiadające możliwą przyszłość. Na przykład Skotniki  mają na wskroś polskie dzieje, związane są z historycznymi postaciami, urodził się tam generał Stanisław Grzmot-Skotnicki. To miejsce unikalne w najnowszej historii, ponieważ w 1997 roku uchwałą Rady Gminy i mieszkańców dwór z parkiem zwrócono synowi przedwojennego właściciela. Nie musiał  procesować się lub, co nierzadkie, odkupywać swojej własności. Jednak od 2010 roku dwór w Skotnikach stoi pusty, niezamieszkały. Właściciele żyją sprawami zawodowymi. To szczególnie wyrazisty przykład, ponieważ majątek pozostaje w rękach rodziny od 1327 roku, z przerwą na PRL.

Przerwa ta pozostawiła trwałe skutki w mentalności. Właściciele odzyskanych gniazd rodzinnych nierzadko czują się bezradni. Jak żyć we dworze? Kiedyś to było gospodarstwo, źródło utrzymania. Dziś to zwykle rodzaj dekoracji, próba udawania dawnego stylu życia.

Pisałem kiedyś reportaż o ratowaniu dworu. Właściciele, którzy odkupili rodzinną ruinę i wyremontowali ją, zapytali mnie: „czy w salonie wypada postawić telewizor?". Zapytałem o to Romana Aftanazego, autora legendarnych „Dziejów rezydencji na Kresach". W styczniu 2003 r. w wywiadzie dla „Plusa–Minusa" odpowiedział twierdząco i uzasadnił.

Reklama
Reklama

Nowi właściciele, ci bez dworskich tradycji w rodzinie, zwykle nie mają  wątpliwości. Na przykład nie wpuszczają psów do domu, „bo porysują parkiet", gościom każą zakładać na buty filcowe kapcie, w jakich zwiedzaliśmy muzea. Do historycznego obiektu  obowiązkowo dostawiają pawilon z basenem (sąsiedzi, rzecz jasna, nie mogą zeń korzystać), a całość jest monitorowana. Bezpieczeństwo jest oczywiście sprawą ważną, ale istotą prawdziwego dworskiego życia była gościnność. Ludzie lgnęli do dworu, bo porządkował świat wokół domu i polski świat.

Jak w dworskie mury tchnąć duszę? Jak twierdzi autor, że udało się to nielicznym, np. mecenasowi Waldemarowi Gujskiemu, który w latach 2003–2009 wzorowo odremontował dwór w Gałkach. Do niedawna mieliśmy prywatny dwór w Hucisku, w którym po wojnie udało się zachować pełne, oryginalne wyposażenie, narastające od pierwszej połowy XIX w. Wnętrze to nie istnieje. Zmarły w 2004 roku właściciel nie znalazł kontynuatorów.

A wszystko zaczęło się od tego, że w 1977 roku Maciej Rydel zaczął odwiedzać szlacheckie gniazda związane z rodziną. W Polsce współczesnej zachowały się jeszcze 32 takie miejsca. Dużo? Mało?

Książka „Dwór – polska tożsamość" jak mało co nadaje się na elegancki prezent. Maciej Rydel nie potrzebuje rekomendacji. Od kilkudziesięciu lat bada, dokumentuje i popularyzuje dzieje polskich dworów.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Jak straszy nas popkultura?
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Plus Minus
„Jedyna. Biografia Karoliny Lanckorońskiej”: Materiał na biografię
Plus Minus
„Szepczący las”: Im dalej w bór, tym więcej drzew
Plus Minus
„Lot nad kukułczym gniazdem”: Wolność w kaftanie normy
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Plus Minus
„To był zwykły przypadek”: Ile kosztuje zemsta?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama