Johann Georg Pinsel to artysta tajemniczy. Nie wiemy, gdzie i kiedy się urodził, ani gdzie się kształcił. Imię i nazwisko wskazują na pochodzenie niemieckie, nawiązujący do rzeźby południowoniemieckiej warsztat pozwala nieco zawęzić poszukiwania. Na arenę dziejów wkracza pod koniec lat 40. XVIII wieku, kiedy zjawia się w Buczaczu na dworze Mikołaja Potockiego. Przez nieco ponad dziesięć lat, aż do swojej śmierci około 1761 roku, działa w kilku miejscowościach województw ruskiego i podolskiego, tworząc głównie rzeźby sakralne do kościołów. Do przypisywanych mu dzieł należą m.in. rzeźby z kościoła św. Mikołaja i cerkwi Pokrowy oraz z attyki ratusza w Buczaczu, rzeźby ołtarzy i ambony z kościoła misjonarzy w Horodence, snycerskie wyposażenie kościoła w Hodowicy... Ważnym miejscem jego działalności artystycznej był również Lwów, gdzie współpracował ze słynnym architektem Bernardem Meretynem przy budowie katedry św. Jura i kościoła św. Marcina.
Fenomen Pinsla dostrzeżono już w międzywojennej Polsce, kiedy powstało kilka studiów na temat jego twórczości i lwowskiej rzeźby rokokowej. Historycy sztuki już wtedy podkreślali, że „rokoko lwowskie" było zjawiskiem niezwykle oryginalnym w ówczesnej Europie. Po wojennych zmianach granic niemal wszystkie jego dzieła zostały na terenie Ukrainy. Niestety, część z nich uległa zniszczeniu po zrujnowaniu świątyń, dla których zostały stworzone. Wiele ocalił Borys Woźnicki, długoletni dyrektor Lwowskiej Galerii Obrazów. Ukoronowaniem tych starań było otwarcie w 1996 roku w dawnym kościele Klarysek we Lwowie Muzeum Pinsla. Do dzisiaj zachowało się około 60 jego dzieł.
Z Kresów do Luwru
Ukraińskie zabiegi o zorganizowanie wystawy w jednym z najsłynniejszych muzeów świata trwały pięć lat. W Paryżu pokazano w sumie 27 dzieł Pinsla z muzeów ukraińskich oraz z muzeum w Monachium i Wrocławiu. To oczywisty sukces strony ukraińskiej (notabene niemal niezauważony w Polsce), która zdołała przekonać francuskich kuratorów o wartości mało znanego w Paryżu twórcy. Zarazem jednak paryska ekspozycja dzieł Pinsla dobrze ilustruje, jak współczesna Ukraina próbuje ukrainizować wielokulturowe dziedzictwo dawnej Rzeczpospolitej oraz dowartościowywać własną tożsamość kulturową przez włączenie do niej elementów, którym ukraińskości przypisać nie można. Podobnie zresztą jak polskości. Pinsel był bowiem przybyszem z obcego kraju, który w Galicji znalazł warunki dla rozwoju swojego artystycznego geniuszu, przyczyniając się do wzbogacenia kultury dawnej wieloetnicznej Rzeczpospolitej.
Johann Pinzel jest tymczasem od kilku lat promowany na Ukrainie jako artysta ukraiński. Fraza „ukraiński Michał Anioł" używana jest powszechnie. Trafił też do kultury masowej, czego przykładem kryminał pisarki Jewhenij Kononenko. Mocnym potwierdzeniem jego „ukrainizacji" są słowa ministra kultury Ukrainy Mychajło Kulyniaka, który podczas otwarcia paryskiej wystawy stwierdził, że mamy do czynienia z wejściem ukraińskiej sztuki w krąg sztuki światowej.
Ukraińskie emocje próbował studzić Taras Wozniak, redaktor zasłużonego lwowskiego czasopisma „Ji", mówiąc w jednym z wywiadów, że nazywanie Pinsla „ukraińskim Michałem Aniołem" „delikatnie rzecz ujmując, nie oddaje prawdy". Stwierdził jednocześnie, że „Nie ma lepszego instrumentu promocji Ukrainy na świecie (...) MSZ, ambasady i przedstawicielstwa handlowe zrobiły dla Ukrainy mniej niż Pinsel". Co ciekawe, początkowo wystawę w Luwrze mieli wspólnie otworzyć prezydenci Ukrainy i Francji: dopiero sytuacja polityczna nad Dnieprem i będący jej konsekwencją fakt, że zostało niewielu polityków w UE, którzy chcą się fotografować z Wiktorem Janukowyczem, sprawiły, że do Paryża wybrał się ukraiński minister kultury.
Nowa tożsamość
Podejście do Pinsla jest tylko małym wycinkiem szerszego problemu, jakim jest stosunek Ukraińców do dziedzictwa polskiego na obecnej zachodniej Ukrainie. W większości ukraińskich książek czy przewodników turystycznych po Lwowie nie przeczytamy o „wybitnym polskim pisarzu/malarzu/architekcie" związanym z tym miastem. Zamiast tego dowiemy się o „wybitnym lwowskim pisarzu/malarzu/architekcie". Chyba że danej osobie możliwe byłoby przypisanie tożsamości ukraińskiej lub bodaj „małoruskiej": wówczas z pewnością zostanie to podkreślone. Pogłębiającą się niepamięć społeczeństwa ukraińskiego pokazują wszystkie badania socjologiczne.