Światowy terroryzm ominie Polskę

Publikacja: 19.04.2013 20:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Tragedia w Bostonie ożywiła dyskusje o potencjalnych atakach w Polsce. Czy grozi nam zamach? Jeśli już, to tylko domorosły, dzieło lokalnego frustrata. Ten wielki, międzynarodowy – nie. Terroryzm także ma bowiem swoją geopolitykę i ekonomikę kosztów: uderzenie w Polskę mu się nie opłaca.

Rachunek ciągniony, czyli szacowanie zysków oraz poniesionych i przewidywanych strat, nie jest obcy planistom ugrupowań terrorystycznych. Przy skromnych zasobach, jakimi dysponują, muszą być szczególnie precyzyjni w wyliczeniach. Atakowanie celów mało znanych jest zbyt kosztowne w stosunku do rezultatów.

1.

Aktywność terrorystyczną można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza, najgłośniejsza ostatnimi laty, to operacje globalnych siatek wymierzone w Amerykę i jej sojuszników. Właściwie nie jest to już terroryzm, ale wojna asymetryczna. Dżihadyści nie mają zasobów ani broni, by atakować armię, uderzają więc w cywilów, najsłabszy punkt przeciwnika. Przykład – 11 września 2001 r.

Druga kategoria to lokalni fanatycy kierowani chorymi ideami. Ci mogą się ujawnić wszędzie, nawet w najmniej znaczącym kraju, nie mają bowiem celów ani globalnych, ani regionalnych. Rachunek kosztów ogranicza ich w mniejszym stopniu. Przykład – Breivik w Oslo lub atak w Oklahoma City.

Wreszcie trzecia kategoria to ugrupowania stawiające sobie cele polityczne o charakterze lokalnym. Przykład – ataki ETA, IRA czy OWP. Operowały one niekiedy na całym świecie, ale jeśli szukały tam celów, to wyłącznie powiązanych ze swoim bezpośrednim przeciwnikiem lub dokonywały ataku na zlecenie zaprzyjaźnionych grup.

Trzeci typ terroryzmu Polsce nie grozi, nie mamy bowiem ani separatyzmów, ani radykalnej lewicy czy prawicy zdolnej organizacyjnie do takiej wojny. Pozostają zatem dwa pierwsze.

2.

Polska brała wprawdzie udział w interwencjach zbrojnych w Iraku, a obecnie w Afganistanie i wysłała wojsko do Czadu. Wszędzie tam nasze oddziały walczyły lub mogły walczyć z dżihadystami. Tym samym mieściliśmy się w kategorii „celu" jako  okupant i gnębiciel muzułmanów. Jeśli jednak wziąć pod uwagę potencjał naszych sił na misjach, widać, że znajdujemy się raczej w środku skali. Pod względem zaangażowania i wielkości kontyngentu jesteśmy w Afganistanie dopiero na piątym miejscu: Rumunia i Gruzja mają ledwie o dwustu żołnierzy mniej niż my, w sumie zaś w operacji bierze udział 50 krajów. W takim tłumie łatwo zniknąć z oczu.

Wprawdzie Polska została w jednym z oświadczeń al-Kaidy ostrzeżona przed możliwym atakiem, ale nigdy nie uwzględniano jej w planowaniu operacyjnym,  przynajmniej nic o tym oficjalnie nie wiadomo. Siatka założona przez bin Ladena, jej franczyzy oraz niewielkie grupy naśladowców nie postrzegają nas jako celu opłacalnego wizerunkowo. Nowy Jork, Londyn, nawet Madryt, Moskwa, ewentualnie Rzym (choć tam na szczęście nie było ataku) – owszem. Warszawa, Bukareszt, Tbilisi – nie.

Co innego lokalny szaleniec. Wprawdzie nie doszło nad Wisłą do ataków porównywalnych z Bostonem, ale mieliśmy zabójstwo polityczne działacza PiS w Łodzi oraz zneutralizowanie przez ABW w ubiegłym roku przygotowań do zamachu bombowego na Sejm i prezydenta RP, choć w tym wypadku wygląda raczej na to, że służby same podpuściły potencjalnego zamachowca.

3.

Oby ta możliwość nie przerodziła się nigdy w rzeczywistość, jeśli jednak tak się stanie, najlepszą reakcją osłabiającą entuzjazm ewentualnych naśladowców będzie powściągliwość zarówno państwa, jak mediów. Sprawcę trzeba odnaleźć i ukarać. I tyle.

W Bostonie zginęły trzy osoby, rannych zostało ponad 170. Tymczasem podczas świątecznych przerw i długich weekendów na polskich drogach ginie od kilkunastu do kilkudziesięciu ludzi, ranni idą w setki. Nie ma jednak z tego powodu paniki w telewizji, ciągnących się godzinami komentarzy i oświadczeń polityków.

Domorośli terroryści atakują także dlatego, że chcą o sobie posłuchać, dowartościować się tym, jakiego to wielkiego czynu dokonali. Szacunek dla pamięci ich ofiar nie zmienia prostego faktu, że w skali społeczeństwa dokonane zamachy są ledwie drobną przypadłością.

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy