Polityka gospodarcza Hitlera nie doprowadziła jednak do gospodarczego upadku Rzeszy, a wręcz do jej rozkwitu, przynajmniej do wybuchu wojny. A przecież nazizm miał niewątpliwie cechy populizmu.
Paradoksem ruchów populistycznych jest to, że kiedy dochodzą do władzy, najczęściej przestają być populistyczne. Muszą bowiem zmierzyć się z realiami politycznymi i gospodarczymi, przejmują strukturę administracyjną. Tak było z Mussolinim, który po przejęciu rządów zjednał sobie całą elitę kraju i podpisał z Kościołem konkordat. Z kolei Hitler po 1933 roku powierzył politykę ekonomiczną ludziom, którzy dobrze znali się na rzeczy. Nie miało to już wiele wspólnego z bandami SA i ich populistycznymi hasłami. Inna rzecz, że to Hitler doprowadził do głębokiej demokratyzacji społecznej Niemiec, obalając wcześniejsze bariery klasowe.
Czy charakterystyczną cechą populizmu nie jest też wrogość wobec „obcego": Żydów w hitlerowskich Niemczech lub imigrantów w przypadku Frontu Narodowego?
Niekoniecznie. Popularność NSDAP napędzało wiele czynników, w tym kryzys gospodarczy i upadek niemieckiego państwa, nie tylko antysemityzm. Gdy idzie o Front Narodowy, mapa jego poparcia rzeczywiście jest zbieżna z obecnością muzułmańskich imigrantów. Ale to specyficzna sytuacja: od narodzin islamu chrześcijanie i wyznawcy proroka nigdy nie żyli na dłuższą metę w zgodzie. A już na przykład populizm w Ameryce Łacińskiej, bardzo przecież rozpowszechniony, nie ma zabarwienia antyimigracyjnego, podobnie jak nie miał go populizm przełomu lat 20. i 30. w USA.