Powiadomiła, że w jednym z mieszkań, w których co tydzień pracowała, znalazła zwłoki starszego mężczyzny zamieszkującego lokal. Na miejsce zdarzenia przybyli policjanci i po dokonaniu wizji lokalnej stwierdzili: znaleziono zwłoki mężczyzny w podeszłym wieku, który najprawdopodobniej strzelił do siebie z pistoletu. Wezwany lekarz stwierdził zgon.

Oględziny mieszkania wykazały ponadto, że poza standardowym wyposażeniem znajduje się tam skrzynia okrętowa. Po jej otwarciu okazało się, że jest niemal w całości wypełniona papierami, książkami, maszynopisami i notatkami w języku, którego żaden z obecnych przy oględzinach nie potrafił zidentyfikować. Dopiero po przybyciu na miejsce reporterów stwierdzono, że jest to język węgierski, a denat był najprawdopodobniej Węgrem. Po kolejnych kilku godzinach zidentyfikowano zwłoki. Należały do obywatela amerykańskiego pochodzącego z Węgier, Sándora Máraiego. Denat od pewnego czasu mieszkał sam, niedawno zmarła jego żona. Był pisarzem.

Tak odszedł jeden z ostatnich wielkich europejskich prozaików, opuszczony i zapomniany. A przecież był jednym z najwybitniejszych węgierskich pisarzy, człowiekiem, który pozostawił po sobie dzieło, bogate i różnorodne, złożone z powieści, opowiadań, sztuk teatralnych, zbiorów artykułów i wielotomowych dzienników. Właśnie otrzymaliśmy „Maruderów", ostatnią część sagi rodzinnej zatytułowanej „Dzieło Garrenów", którą sam Sándor Márai w swym dorobku cenił najwyżej. Wcześniej byli „Zbuntowani", a po nich „Zazdrośni", „Obcy" i „Znieważeni". We wszystkich tych książkach węgierski pisarz, na podstawie losów rodziny właścicieli drukarni i sklepu z nutami w jednym z miast Górnych Węgier, żegnał się z Europą, jaką kochał, znał i współtworzył. Z Europą, w której pozostaniemy Europejczykami, dopóki – jak pisał – „tworzymy i objaśniamy teksty, dopóki wyrażamy i rozumiemy".

Bohater „Maruderów" Péter Garren przybywa do Berlina i przekonuje się o wszechobecnym na ulicach strachu. Boi się nawet jego brat Tamás, mimo swego akcesu do narodowych socjalistów. Rozmowa z przebywającym w areszcie domowym poetą Bertenem utwierdza Pétera w przekonaniu, że w Niemczech umarła kultura, zwyciężył Nihil, przerażający wir, który wciągnął w siebie większość niemieckiego narodu. I właśnie w „Maruderach", w ostatnim tomie „Dzieła Garrenów", Sándor Márai napisał słowa, które były dla niego cechą konstytuującą jego Europę: „Jak długo trwa porządek zwany kulturą? [...] trwa dopóty, dopóki utrzymuje więź z naturą i Bogiem. W przeciwnym razie to tylko magazyn; jeśli w świecie brak momentu tworzenia, tego boskiego elementu, jeśli przedmioty i zjawiska nie potrafią się zwrócić do Boga po imieniu, cały świat jest tylko magazynem rekwizytów".