Reklama

Przodkom i wnukom

Lubię 11 Listopada! Podoba mi się ta wciąż podniosła atmosfera, którą jako nastolatek tak krytykowałem... Staram się uczestniczyć i w tych oficjalnych (czyli poważnych) uroczystościach, i w tych nowych (czytaj – bardziej nowoczesnych) imprezach. I o dziwo, ani nam, dorosłym, ani naszym dzieciom nie przeszkadza w tym jesienna pogoda.

Publikacja: 10.11.2013 11:00

Krzysztof Ziemiec

Krzysztof Ziemiec

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Red

Od lat staramy się uczcić jakoś Ten Dzień. Pamiętam, jak kilka lat temu nasze najstarsze, sześcioletnie wówczas dziecko narysowało idącego z polską flagą znanego z kreskówek psa Clifforda, który zawisł na szybie naszego auta i budził życzliwe uśmiechy przechodniów. Najpierw idziemy przed Grób Nieznanego Żołnierza, by potem z zachwytem obserwować defiladę, podczas której uwagę jednych przyciągają ułani na koniach, a innych pięknie odnowione stare pojazdy czy czołgi. Jeśli starcza sił, to na koniec idziemy jeszcze do Muzeum Wojska Polskiego, by tam dotknąć eksponatów, co właściwie tylko tego dnia jest możliwe, i popatrzeć na żołnierzy, ich mundury, broń czy manierki, w których tego dnia pływa żołnierska zupa. Mojemu synowi udaje się nawet wejść do środka T-34 albo usiąść w szoferce ZIS-5. I... właściwie na tym koniec. Choć znam takich, którzy tego dnia udają się jeszcze na Cytadelę, idą do Muzeum Powstania albo na Pawiak.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Survive the Island”: Między wulkanem a paszczą rekina
Reklama
Reklama