Reklama

Spaleni Wschodzącym Słońcem

70 lat po zakończeniu wojny interpretacje przeszłości wciąż wywołują konflikty między Japonią a jej sąsiadami. Tokijska polityka historyczna może stanowić wzór budowania narracji w taki sposób, by wypaść korzystnie nawet w najmroczniejszym momencie dziejów.

Aktualizacja: 19.06.2015 16:36 Publikacja: 19.06.2015 02:00

Happening w mundurach Armii Imperialnej przed świątynią Yakasuni: finezyjne poczucie humoru, zwłaszc

Happening w mundurach Armii Imperialnej przed świątynią Yakasuni: finezyjne poczucie humoru, zwłaszcza dla Koreańczyków

Foto: AFP, Toru Yamanaka

Onegai shimasu (uprzejmie błagamy)! – trzy słodko uśmiechnięte licealistki w kraciastych spódnicach sięgających lekko za kolana podsuwają, mi do podpisania petycję do ONZ wzywającą do wprowadzenia całkowitego moratorium na broń nuklearną. Jestem w Hiroszimie tuż obok Kopuły Bomby Atomowej (A-Dome), dawnego pawilonu wystawowego, który po 6 sierpnia 1945 r. był jedyną niezniszczoną całkowicie budowlą znajdującą się blisko epicentrum wybuchu bomby atomowej.

Te ruiny są jakby przebłyskiem z innej czasoprzestrzeni. Wokół nich i pobliskiego parku Pokoju tętni wszak życiem piękne, nowoczesne i przyjazne miasto. Metropolia poprzecinana rzekami, pełna zieleni i europejsko wyglądających gmachów. Wybebeszony przez nuklearną eksplozję żelbetowy budynek położony przy rzecznym bulwarze w dziwny sposób komponuje się jednak z tą okolicą, z grupkami dziewcząt nagabujących przechodniów prośbami o podpisanie petycji i z całą japońską polityką historyczną.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama