Oto rodzinne zdjęcie, niezwykłe, wyjątkowe: kapelusz z szerokim, wykrzywionym rondem chowa w cieniu uroczą, pociągającą twarz okoloną blond lokami. Bufiasta jedwabna koszula opada na wąskie biodra, gdzie spina ją pasek spodni. Te również rozchodzą się szeroko – jak suknia balowa. Spomiędzy nogawek wychyla się chłopięca twarz z łobuzerskim uśmiechem. Tuli się do niej dziecko. Tak portretowała się rodzina, która miała być symbolem familii biseksualnej, nowoczesnej.
Matka i żona, czyli Angie, wygląda jak ojciec i mąż, a mąż i ojciec David – jak matka i żona. Finał sesji okazał się po latach bardzo tradycyjny. Chciałoby się powiedzieć – heteroseksualny. Na wolnej miłości trudno jest budować cokolwiek. Potwierdziłby to pewnie syn Zowie.
Ta historia jest dla nas ciekawa również dlatego, że matka znajdującej się w jej centrum Angie, jednej z najsłynniejszych kobiet w historii show-biznesu, Helena Maria Galas, była Polką. Córka stanęła do walki o tytuł pierwszej damy pop na długo przedtem, zanim pojawili się na światowej scenie muzycznej Urszula Dudziak, Michał Urbaniak, Basia Trzetrzelewska czy Jack White, również Polak po matce, reprodukujący w płytowych albumach zdjęcia kolumny Zygmunta w Warszawie.
Właśnie z żoną Bowiego związana jest legenda jednego z najważniejszych szlagierów w historii rocka, czyli kompozycji „Angie" The Rolling Stones, później zagmatwana przez Micka Jaggera i Keitha Richardsa.
Przynęta
Początki były malownicze. Zaczęło się od tego, że amerykańska firma Mercury Records szukała w Wielkiej Brytanii następcy Beatlesów. Jej szefowie byli tak bardzo napaleni na usidlenie kolejnej megagwiazdy, że zdecydowali się podpisać umowę nawet z projektantami graffiti na słynnym samochodzie marki Rolls-Royce Johna Lennona. Jak łatwo się domyślić, rysunki, nawet psychodeliczne, nie śpiewały i nie było z tego wielkich przebojów.