Mariusz Cieślik & Robert Górski: PiS ma Tarantino, opozycja potrzebuje Spielberga

Mowa trawa na Narodowym i nie tylko.

Publikacja: 22.11.2019 18:00

Mariusz Cieślik & Robert Górski: PiS ma Tarantino, opozycja potrzebuje Spielberga

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Najpierw Trump, teraz Quentin Tarantino. Obaj poparli PiS. Jeden zniósł wizy, drugi fotografował się z wicepremierem Glińskim na festiwalu Camerimage. I nie było to „Pulp Fiction", tylko true story. Teraz czas na ruch opozycji. Muszą na swoją stronę przeciągnąć Spielberga.

Swoją drogą ciekawe, że taki Tarantino chętnie gada z wicepremierem Glińskim, a byle reżyserek z Polski, co zrobił pół filmu, ma z tym straszliwy problem. Może chodzi o to, że Tarantino tylko filmy robi pojechane, a poza tym jest zupełnie normalny?

Warto dodać, że Richard Gere jednak woli się fotografować z Małgorzatą Kidawą-Błońską. I nawet wpadł do niej do Sejmu. My to rozumiemy. Tak jak Richard Gere uważamy, że pani Małgorzata jest bardzo fotogeniczna. Powiedzielibyśmy nawet, że to pretty women.

Tylko żebyśmy się dobrze zrozumieli, chodzi nam wyłącznie o urodę. A skoro już o pani Małgorzacie mowa, to z niecierpliwością czekamy na prawybory w Platformie. Szczerze raduje nas perspektywa wielomiesięcznej kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, bo lubimy zasypiać przy włączonym TVN 24.

W prawyborach wystartują pani Małgorzata i Jacek Jaśkowiak. Bartosz Arłukowicz i Radosław Sikorski zrezygnowali. A ten drugi to nawet sugerował, że prawybory mogą być skręcone. W to nie wierzymy, choć wiemy, co powiedział towarzysz Stalin: nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy. Prawda, panie przewodniczący Schetyna?

Ciekawe, kto liczy głosy w Brukseli. I dlaczego wszystkie są na Tuska. Okazuje się, że były polski premier jest jedynym kandydatem do funkcji przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej. Jak PiS jeszcze trochę porządzi, to chyba go zrobią papieżem.

Pamiętacie, jak Braun w czasie kampanii prezydenckiej w 2015 roku dokonał egzegezy „Gwiezdnych wojen"? George Lucas musiał się trochę zdziwić, jak usłyszał, że rycerze Jedi to międzygalaktyczne KGB, a Lord Vader to postać pozytywna. Wciąż jednak nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy mistrz Yoda to Żyd. Ale mamy swoje podejrzenia.

Ponieważ treść jest przewidywalna, coraz bardziej liczy się forma. I tak specjaliści przeanalizowali mowę ciała premiera w trakcie exposé. Mateusz Morawiecki przez 1,5 godziny praktycznie się nie ruszał; trzymał się cały czas mównicy; czytał to, co miał napisane na kartce; a przed wystąpieniem chrząknął, co jest oznaką niepewności. Wykryto, że był zestresowany. No cóż, trzyma się mównicy przed nim, bo krzesło pod nim trzyma Prezes.

Najczęściej powtarzanym słowem w wystąpieniu premiera była nie „Polska", jak poprzednim razem, ale „normalność". Jak rozumiemy, nie są to synonimy i długo jeszcze nie będą.

Dążymy do normalności, co bardzo nas cieszy. Tylko trzeba by ją porządnie zdefiniować. Dla każdego znaczy to co innego. Inna jest normalność PiS, inna Konfederacji, a jeszcze inna Razem. W sumie łączy nas tylko przeświadczenie, że nie jest normalnie.

Po wygłoszeniu exposé premier udał się na Stadion Narodowy obejrzeć spotkanie piłkarskie Polska–Słowenia. Ponieważ jedni awansowali już dawno (nasi), a drudzy na awans szans już nie mieli (goście), mecz był o tzw. pietruszkę, ale tematem komentowanym najczęściej była trawa. Ale nie ta trawa, co myślicie.

Piłkarze narzekali, że się na trawie ślizgają, a ponieważ wygrali, nie była to próba usprawiedliwienia własnej nieudolności. Zawodnicy poskarżyli się nawet premierowi. Z samochodami elektrycznymi się nie udało, to może chociaż z trawą się uda. Choć i tu, i tu zdarzają się poślizgi.

Na gwiazdę opozycji wyrasta Adrian Zandberg, który swoją krytyką exposé premiera przyćmił Schetynę i Kosiniaka-Kamysza. Tu mamy do czynienia z jednością formy i treści. Gość wygląda jak drwal i gada, jakby machał siekierą.

Z pewnością na lidera nadaje się lepiej niż nowy marszałek Senatu Tomasz Grodzki. W sumie stara się jak może, ale wyraźnie mu nie idzie. I ciągle mu coś z przeszłości wywlekają. No cóż, polityka to nie są dęte orędzia, wymachiwanie rozczapierzonymi palcami ani nawet ścielenie łóżka w tabloidzie. Do polityki trzeba mieć zdrowie, co pan marszałek jako lekarz powinien wiedzieć.

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, autor serialu „Ucho Prezesa"

Mariusz Cieślik, Program 3 Polskiego Radia

Najpierw Trump, teraz Quentin Tarantino. Obaj poparli PiS. Jeden zniósł wizy, drugi fotografował się z wicepremierem Glińskim na festiwalu Camerimage. I nie było to „Pulp Fiction", tylko true story. Teraz czas na ruch opozycji. Muszą na swoją stronę przeciągnąć Spielberga.

Swoją drogą ciekawe, że taki Tarantino chętnie gada z wicepremierem Glińskim, a byle reżyserek z Polski, co zrobił pół filmu, ma z tym straszliwy problem. Może chodzi o to, że Tarantino tylko filmy robi pojechane, a poza tym jest zupełnie normalny?

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Kataryna: Minister panuje, ale nie rządzi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Niech żyje sigma!
Plus Minus
Jan Bończa-Szabłowski: Tym bardziej żal…
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Syria. Przyjdzie po nocy dzień
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Jan Maciejewski: …ale boicie się zapytać