„Dziewczyna i kosmonauta”. Turbulencje w rakiecie [RECENZJA]

Serial „Dziewczyna i kosmonauta” czasem naiwnie, czasem ekscytująco dotyka dzisiejszych wyborów i polsko-rosyjskich kontekstów.

Publikacja: 17.02.2023 09:00

Magda Cielecka w „Dziewczynie i kosmonaucie”

Magda Cielecka w „Dziewczynie i kosmonaucie”

Foto: Netflix

Są widzowie, którzy nie zajrzą do Netflixa, nawet gdyby pokazał start drugiego po Hermaszewskim polskiego kosmonauty. A pokazuje. Jednak frekwencję gwarantuje pewnie nie tyle lot w kosmos, ile gwiazdy: Magdalena Cielecka i Andrzej Chyra.

Niechętnym wobec science fiction warto przypomnieć, co mawiał zaprzyjaźniony ze Stanisławem Lemem Sławomir Mrożek: „Jutro to dziś – tyle że jutro”. Po obejrzeniu sześciu odcinków serialu można mówić o naszej współczesności, przyszłości, ale też przeszłości. To zasługa scenarzystki Agaty Malesińskiej, która wrzuciła do swojej maszyny czasu motywy z kilku dekad, rozpięte na planszy gier miłosnego trójkąta.

Kosmiczne tajemnice

Udało się coś pozornie niemożliwego. Rówieśnikami bohaterów wśród widzów będą pięćdziesięciolatkowie i dwudziestopięciolatki. Jednocześnie. By połączyć dwie grupy wiekowe, życie głównych postaci rozpięto między rokiem 2022 a 2052.

Czytaj więcej

Najtańsi agenci Moskwy w Anglii

Magda Cielecka (Marta) i Andrzej Chyra (Bogdan) grają małżeństwo w kryzysie wieku średniego, które reżyser Bartosz Prokopowicz pokazuje za lat trzydzieści, gdy wszystkie ściany są interaktywnymi ekranami (tak to ma wyglądać!). Z kolei Vanessa Aleksander gra Martę w młodości w 2022 r., gdy próbuje sił jako DJ-ka Stardust. Na parkiecie, ale też w przestworzach rywalizują o nią młody Bogdan (Jakub Sasak) i Nikodem (Jędrzej Hycnar), którzy latają na „efach”, czyli F-16. W obsadzie nie ma „starego” Nikodema, więc nie spoilerując, można zauważyć, że Niko jest niezmiennie młody. Dla nas to wciąż trudne, ale kosmos wzorem seriali wciąż ma swoje tajemnice.

Casting był udany, jednak role mają różny poziom trudności. Magdalenie Cieleckiej i Andrzejowi Chyrze, którzy kiedyś byli parą, reżyser zaproponował kamienne maski, obrazujące erozję miłości trudnej od początku. Łatwiejsze zadanie dostali aktorzy młodszego pokolenia, pokazują bowiem czas szaleństw, gdy dorosłość jest tylko metrykalna. Vanessa Aleksander i Zofia Jastrzębska, grająca jej przyjaciółkę Karolinę, mogą prezentować urodę, nagość i pieprzne dialogi.

Drugim skrzydłem, które niesie retrospekcyjną część serialu, są piloci. To wciąż niedojrzali faceci, wilczki rywalizujące o władzę w stadzie. Boksują się, a ściślej leją po gębach, ścigają motocyklami i kabrioletami. Podczas lotnicznych ćwiczeń wchodzą sobie w paradę, by zyskać lepszą pozycję do strzału.

Podniebne pościgi, zgodnie ze śpiewaną przez pilotów piosenką De Mono, ciągną film w górę, zaś sceny na parkiecie – obniżają loty serialu. Sporo jest naiwności w duchu Young Adult, niedomaga scenografia. Narzekam, bo był potencjał i mogło wypaść lepiej.

Ucieczka kanałami

Intrygująco wypada temat miłosnych wyborów. Faceci, nawet kiedy mówią, że odpuszczają – muszą ciągnąć romans dalej, a Marta wciąż „szuka”. To kobieta, która deklaruje, że chce faceta na całe życie, ale pociąga ją ten, który nie jedzie na jednodniową delegację, lecz marzy o locie na Marsa, a zaklina się, że szybko wróci.

Scenariusz jest tak skonstruowany, że dotyka dylematów miłosnych w wielu wariantach: singla, trójkąta lub życia z młodszym partnerem, co w przypadku Cieleckiej ponownie zahacza o prywatność. Gwiazda Nowego Teatru czeka na moment, by przemówić i wtedy dyktuje warunki do końca. Kiedy Marta patrzy na siebie nagą lustrze – krytycznie, jakby okiem chirurga plastycznego – witalność, uroda i inteligencja podpowiadają jej, że atrakcyjność nie musi być efektem medycyny estetycznej. Andrzej Chyra też boksuje do końca.

Tylko autorzy filmu wiedzą, jakim podlegały korektom motywy polsko-rosyjskie w związku z agresją Rosji na Ukrainę. Z jednej strony polscy piloci na ćwiczeniach próbują zestrzelić „Iwana”, czyli ruski samolot, z drugiej zaś ministra obrony w warkoczu (Magdalena Boczarska) wysyła naszych asów przestworzy na misję rosyjskiej firmy SkyCom. Rzekomo prywatnej, tyle że w Rosji wszystko jest pod kontrolą Kremla.

Może twórcy serialu chcieli powiedzieć, że są u nas ludzie na świeczniku władzy o opinii krytyków Rosji, którzy de facto jej sprzyjają?

W scenariuszu przegląda się też nasza duma – także za granicą pychy i megalomanii – oraz narodowe traumy. Dowiadujemy się, że najlepsza lotnicza jednostka już nie istnieje. Naszemu kosmonaucie wyprawia się pogrzeb jak po katastrofie smoleńskiej i dedykuje interaktywną wizualizację zgodną z polityką historyczną. Jak w powstaniu warszawskim musi uciekać kanałami przed rosyjskimi agentami.

Jeśli autorzy filmu mieli problem z pokazywaniem Rosji, wybrnęli z tego, zatrudniając ukraińskich aktorów, których role przekonują, że dziwne interesy z Moskwą często kończą się na cmentarzu, bo nawet humanitarna misja obciążona jest imperialnymi obsesjami.

Są widzowie, którzy nie zajrzą do Netflixa, nawet gdyby pokazał start drugiego po Hermaszewskim polskiego kosmonauty. A pokazuje. Jednak frekwencję gwarantuje pewnie nie tyle lot w kosmos, ile gwiazdy: Magdalena Cielecka i Andrzej Chyra.

Niechętnym wobec science fiction warto przypomnieć, co mawiał zaprzyjaźniony ze Stanisławem Lemem Sławomir Mrożek: „Jutro to dziś – tyle że jutro”. Po obejrzeniu sześciu odcinków serialu można mówić o naszej współczesności, przyszłości, ale też przeszłości. To zasługa scenarzystki Agaty Malesińskiej, która wrzuciła do swojej maszyny czasu motywy z kilku dekad, rozpięte na planszy gier miłosnego trójkąta.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Platformy streamingowe
„Problem trzech ciał” - serial, który pobudza do myślenia
Platformy streamingowe
Serial „1670” będzie miał dalszy ciąg
Platformy streamingowe
„Reżim” z Kate Winslet. Putin, Trump, Le Pen i Rasputin w jednym
Platformy streamingowe
Nowy „Szogun”. Mocny początek z seppuku i gotowaniem ludzi
Platformy streamingowe
Tajemniczy Cristóbal Balenciaga bohaterem nowego serialu