Najtańsi agenci Moskwy w Anglii

Brytyjczycy w reakcji na brexit i wojnę w Ukrainie odrabiają spóźnioną lekcję o ingerencjach Rosji i jej szpiegów.

Publikacja: 15.02.2023 03:00

Damian Lewis (Nicholas Elliott) i Guy Pearce (Kim Philby) w serialu „Szpieg wśród przyjaciół”

Damian Lewis (Nicholas Elliott) i Guy Pearce (Kim Philby) w serialu „Szpieg wśród przyjaciół”

Foto: HBO

Oglądając serial „Szpieg wśród przyjaciół” (HBO) o Kimie Philbym, który od lat 30. przez trzy dekady na wysokich stanowiskach w brytyjskich służbach pracował dla Związku Radzieckiego, można pomyśleć, że na Jamesa Bonda towarzysze z Kremla reagowali jak na pijarowską kreację, umierając ze śmiechu.

Od 1962 r. agent 007 Jej Królewskiej Mości gromił agentów ZSSR, lecz na ekranie. Tak jakby miał odwrócić uwagę Brytyjczyków od „piątki z Cambridge”, o którą otarł się zresztą Ian Fleming, twórca postaci Bonda. Radzieckimi szpiegami byli potomkowie dyplomatów, biskupów, wojskowych. Bond przykrywał skutki działań moskiewskiej siatki aż do 1979 r. Dopiero wtedy premier Margaret Thatcher, ujawniając przeszłość sir Anthony'ego Blunta, wymusiła na Elżbiecie II odebranie zdrajcy szlachectwa.

Idealny kamuflaż

Królowa jeszcze tu powróci, ale najgroźniejszy, także dla Polaków, bo kojarzony m.in. z katastrofą w Gibraltarze, był Philby, syn wicegubernatora Pendżabu, zaprzyjaźnionego z Bernardem Montgomerym, słynnym brytyjskim dowódcą. Kim Philby miał drzwi otwarte do wszystkich brytyjskich salonów, tak jak jego rówieśnicy z siatki. Zaczęli „komunizować” w Cambridge, na jednym z najdroższych uniwersytetów. Trafiając do grona lewicowych intelektualistów, postanowili służyć „światowej ojczyźnie proletariatu”.

Czytaj więcej

Piątka z Cambridge. Jak Apostołowie zdradzili królową

Uważali się za ideowców, którzy nie szpiegują z powodu szantażu lub korzyści majątkowych. Zdecydowali się na swoją „misję”, ponieważ brzydzili się rodzimymi elitami. Przez koneksje na szczytach władzy byli szczególnie niebezpieczni.

Serial HBO wg książki Bena Macintyre’a, w adaptacji Alexandra Cary’ego, koncentruje się na prywatnych relacjach szpiegów, bo to one w połączeniu z zasadami elitarnych jednostek pozwalały stawiać się ponad prawem i lojalnością wobec ojczyzny. Tym bardziej trudno uwierzyć, gdy główny bohater Nicholas Elliott (Damian Lewis), znając się z Philbym (Guy Pearce) wiele dekad, nie był w stanie przeniknąć jego kamaflużu. A jednocześnie Elliott, choć sam dla przełożonych stanowi podejrzaną zagadkę, i tak jest najlepszym kandydatem do rozpracowania przyjaciela, ponieważ zna go lepiej od innych.

Przez sześć godzin trzyma nas w napięciu pojedynek pokerowych twarzy, z których nic nie można wyczytać, głównym zaś zadaniem graczy jest sprowokowanie rozmówcy, by ujawnił strategiczny szczegół lub przynajmniej powstrzymał kontrofensywę. Coś takiego jak zaufanie nie istnieje. Są tylko sytuacje, gdy jest dowód zdrady lub go brakuje, a może być też spreparowany. Jak tu komuś ufać?

Scenariusz koncentruje się wokół kilkudniowej rozmowy dwóch przyjaciół-szpiegów w Bejrucie, przed ucieczką Philby’ego do Moskwy, ale dramaturgię ożywia błyskotliwy montaż scenariusza. Dynamizują go retrospekcje, przemienne perspektywy nagrywających i podsłuchiwanych, a także śledztwo przeciwko Nicholasowi prowadzone przez fikcyjną agentkę (Anna Maxwell Martin).

Philby-komunista, trafiając do Moskwy, widzi, że zmieniła się tylko kasta panów, a proletariat dalej traktowany jest jak niewolnicy, w pociągach panuje brud, na ulicach kolejki, na chodnikach leżą pijani w trupa. Wcześniej rzekomo walczył z brytyjską hipokryzją, ale jest jej koronnym przykładem na eksport. Inny ze zdrajców zachował stanowisko, ponieważ miał odzyskać kompromitującą korespondencję z Hitlerem prowadzoną przez… rodzinę królewską, o niemieckich zresztą korzeniach.

Wściekłość Philby’ego budzi też dominacja Ameryki, kiedyś brytyjskiej kolonii. Sowieci zręcznie z tego skorzystali. Teraz ironią losu jest to, że popierający Putina Roger Waters pochodzi z Cambridge, zaś jego ojciec był komunistą.

Współczesną odsłoną intymnych szpiegowskich relacji stanowi pięcioodcinkowa seria „Zdrada” (Netflix) Matta Charmana, współautora scenariusza „Mostu szpiegów” Spielberga. Głównym bohaterem jest Adam Lawrence (Charlie Cox), agent MI6. Pracuje zza biurka, ale kiedy jego szef (Ciáran Hinds) zostaje otruty, sprawa się komplikuje: główną podejrzaną jest była kochanka Adama i rosyjska agentka Kara Yusowa (Olga Kurylenko, dziewczyna Bonda z „Quantum of Solace”). Cox musi wyjść z gabinetu i odkurzyć pistolet.

Motyw zatrucia przynoszą miniseriale „Litwinienko” i „Truciciele z Salisbury” (Viaplay). Pierwszy w czterech odcinkach rekonstruuje historię z 2006 r. – otrucia toksycznym izotopem polonu Aleksandra Litwinienki, byłego pracownika rosyjskich służb FSB. Drugi, trzyodcinkowy, przedstawia historię z 2018 r. nieudanej próby zabicia Siergieja Skripala. Wobec emerytowanego agenta rosyjskiego wywiadu zastosowano nowiczoka, jedną z najbardziej trujących substancji, produkowaną tylko w Rosji. Sprawcy rozprowadzili toksynę na drzwiach domu, ciężko zatruwając Skripala i jego córkę. Lekarze byli w szoku, że dwójka przeżyła.

Ukryta i otwarta wojna

Dwie trucicielsko-szpiegowskie serie to dobra szkoła telewizyjnej produkcji spod znaku BBC, realistyczna, bez formalnych fajerwerków, bliska realistycznego stylu dokumentów. Łączy je też motyw porachunków rosyjskich służb, które panoszą się po Anglii niczym ruska mafia, zagrażając publicznemu bezpieczeństwu.

„Trucicieli z Salisbury” ogląda się jak kino o terroryzmie. Reżyser Saul Dibb bardziej niż na tajemniczych sprawcach skupia się na panice, jaką wywołał atak na rosyjską rodzinę, a także na procedurach, jakie należało wdrożyć, by zadbać o bezpieczeństwo Brytyjczyków.

W serialu „Litwinienko” zagrał David Tennant

W serialu „Litwinienko” zagrał David Tennant

ViaPLAY

Uświadamia, jakim wyzwaniem dla państwa może być szpiegowski atak chemiczny. Przypomina to walkę z wiatrakami, bo nigdy nie będzie stuprocentowej pewności, czy przypadkowa osoba nie rozniosła toksyny dalej.

Jednak „Truciciele z Salisbury” nie są tak silnym oskarżeniem rosyjskiego nihilizmu jak „Litwinienko”. Być może dlatego, że pierwszy z seriali powstawał w 2020 r., a drugi w 2022 r., już po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę. Dopiero w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła świadomość tego, jak silnie Rosja ingerowała w sprawy wewnętrzne Brytyjczyków, podsycając kampanię brexitową m.in. w mediach społecznościowych.

W serialu wyreżyserowanym przez Jima Smitha w Litwinienkę wcielił się David Tennant, aktor, który zrobił furorę rolą w serialu „Des” i dostał za nią Emmy. W centrum opowieści jest jednak śledztwo, które trwało jeszcze długo po śmierci głównego bohatera – Rosjanina z brytyjskim obywatelstwem.

Wiodącymi postaciami są detektywi z wydziału zabójstw. Trucizna jest dla nich narzędziem zbrodni, jak nóż czy pistolet, do którego starają się za wszelką cenę dotrzeć, bo to koronny dowód. Ślady prowadzą do Rosji. Nawet udaje się przesłuchać podejrzanych, ale warunki, jakie stworzyli Rosjanie brytyjskim detektywom, zakrawają na farsę.

„Litwinienko” najlepiej sprawdza się jako tzw. procedural. Wciąga przedstawieniem metodycznego śledztwa i różnorodnymi postaciami detektywów. Jedni obsesyjnie chcą postępowanie doprowadzić do końca i ująć sprawców, bo w tle pojawiają się naciski z wywiadu.

Inni po pracy chcieliby zwyczajnie iść do domu i mieć święty spokój. Tymczasem ukryta bądź otwarta wojna z Rosją trwa.

Oglądając serial „Szpieg wśród przyjaciół” (HBO) o Kimie Philbym, który od lat 30. przez trzy dekady na wysokich stanowiskach w brytyjskich służbach pracował dla Związku Radzieckiego, można pomyśleć, że na Jamesa Bonda towarzysze z Kremla reagowali jak na pijarowską kreację, umierając ze śmiechu.

Od 1962 r. agent 007 Jej Królewskiej Mości gromił agentów ZSSR, lecz na ekranie. Tak jakby miał odwrócić uwagę Brytyjczyków od „piątki z Cambridge”, o którą otarł się zresztą Ian Fleming, twórca postaci Bonda. Radzieckimi szpiegami byli potomkowie dyplomatów, biskupów, wojskowych. Bond przykrywał skutki działań moskiewskiej siatki aż do 1979 r. Dopiero wtedy premier Margaret Thatcher, ujawniając przeszłość sir Anthony'ego Blunta, wymusiła na Elżbiecie II odebranie zdrajcy szlachectwa.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Miłość bez ostrzeżenia”. Joanna Kulig w skomplikowanej sieci amerykańskich uczuć
Film
„Diuna: Część druga” bije rekordy frekwencyjne
Film
Nie żyje Maria Chwalibóg
Film
„Bękart”, „Miłość bez ostrzeżenia”, „Cztery córki”. W ten weekend każdy w kinie coś dla siebie znajdzie. Rekomendacje filmowe
Film
Oscar 2024 za najlepszy film. „Oppenheimer” Nolana: radioaktywny podmuch geniuszu